Uchwaliliśmy ustawę, Trybunał Konstytucyjny musi działać zgodnie z nią - powiedziała Elżbieta Witek (PiS), szefowa gabinetu politycznego premiera. W "Faktach po Faktach" mówiła między innymi o sporze wokół TK oraz pomyśle postawienia pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej przed pałacem prezydenckim.
Jak powiedziała Witek, gdyby Trybunałowi Konstytucyjnemu, a właściwie prezesowi Andrzejowi Rzeplińskiemu, zależało na rozwiązaniu konfliktu, nie uznano by za niekonstytucyjną ustawy przyjętej przez Sejm pod koniec grudnia 2015 r. Jej zdaniem, gdyby sytuacja rozwinęła się w ten sposób, TK nadrobiłby "wielomiesięczne zaległości" i szybciej doszedłby do ustawy, o którą toczy się obecnie spór.
- Uchwaliliśmy ustawę. Zgodnie z konstytucją Trybunał musi działać w sposób określony ustawą - powiedziała Witek. - Żadnej ustawy nie można traktować z góry jako niekonstytucyjnej, jak się ostatnio stało - oceniła.
Jej zdaniem uznanie przez TK niekonstytucyjności ustawy z 22 grudnia 2015 r. to "przykład tego, jak prof. Rzeplińskiemu zależy na kompromisie".
Zapytana, jakie prawo mają stosować sądy i urzędnicy w sytuacji, kiedy rząd nie uznaje i nie publikuje orzeczeń TK, polityk PiS odparła, że mają słuchać prawa. - Jest ustawa, czy to się komuś podoba, czy nie - zaznaczyła szefowa gabinetu politycznego Beaty Szydło, odnosząc się do aktu prawnego uchwalonego przez Sejm głosami PiS, a zakwestionowanego w marcu przez TK.
Nepotyzm?
W programie pojawił się temat obsadzania przez partię rządzącą najważniejszych stanowisk w spółkach skarbu państwa lub z nimi powiązanymi. Opozycja wytyka rządowi nepotyzm i kumoterstwo.
- Gdyby Kukiz rządził, ciekawe kogo by powoływał na wysokie stanowiska. Czy przypadkowe osoby, czy kogoś, kogo zna, czy byliby to członkowie partii - powiedziała, nawiązując do konferencji lidera Kukiz’15, w trakcie której zarzucał on partii rządzącej nepotyzm.
Zapytana o błyskawiczny awans Patrycji Koteckiej (żony Zbigniewa Ziobry - red.) w spółce powiązanej z PZU, Witek odpowiedziała: - Nie znam tej pani i jej życiorysu. Była także dopytywana o zatrudnienie pielęgniarki, która kiedyś startowała do Sejmu z list PiS, a teraz zasiada w radzie nadzorczej jednej z najważniejszych spółek energetycznych w Polsce - Energa-Operator.
- Wie pan, ile osób było na naszych listach? - pytała. - Dopuszczam taki przypadek, że oprócz tego, że ta pani była pielęgniarką, miała inne umiejętności i kompetencje - zaznaczyła Witek. Dodała, że gdyby policzyć, ile jest spółek skarbu państwa, to sprawę pielęgniarki można by uznać za "czepianie się".
- Nepotyzm to siostrzeniec, bratanek - powiedziała. - Przez osiem lat ludzie związani z PiS nie mieli najmniejszej szansy, żeby zdobyć doświadczenie. Mamy wspaniałych, zdolnych ludzi - przekonywała.
"Instalacja" na Krakowskim Przedmieściu
Witek była pytana o opinię w sprawie postawienia pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej przed pałacem prezydenckim.
- Z pewnością 10 kwietnia 2016 r. przed pałacem prezydenckim będzie potężna, największa z możliwych instalacji. Stworzą ją ludzie, którzy przyjadą tam, bo mają taką potrzebę - powiedziała.
- Wszyscy mówią o pomniku, one mają swoją siłę i moc, dla mnie najważniejsi są ludzie, pamięć - podkreśliła.
Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24