Niestety zapowiedziana formuła 'marszu' nie została dotrzymana. Biorąc pod uwagę agresywne zachowanie niektórych uczestników manifestacji, konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego przez policjantów. Za każdym razem były one adekwatne do sytuacji - napisał w oświadczneniu szef MSWiA Mariusz Kamiński. Odniósł się w ten sposób do działań policji wobec agresywnie zachowujących się uczestników marszu narodowców, który w środę - wbrew przespisom - przeszedł ulicami Warszawy.
W środę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Mimo że zgodnie z zapowiedziami organizatorów miał być zmotoryzowany, wielu uczestników brało w nim udział pieszo. Podczas marszu doszło do zamieszek; policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race. W pewnym momencie policja użyła broni gładkolufowej.
W mieszkaniu znajdującym się na trasie marszu, w pobliżu mostu Poniatowskiego, wybuchł pożar po tym, jak na balkon została wrzucona raca.
Wieczorem oświadczenie w sprawie tych wydarzeń wydał szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński.
Kamiński: niestety zapowiedziana formuła marszu nie została dotrzymana
Kamiński zauważył w oświadczeniu, że tegoroczny Marsz Niepodległości miał się odbyć w innej niż zwykle formule. "Zamiast tradycyjnego pochodu, organizatorzy zapowiedzieli przejazd samochodowy, co z uwagi na stan epidemii i możliwość transmisji zakażeń wirusem Sars-Cov-2, przyjąłem z uznaniem jako wyraz odpowiedzialności uczestników i organizatorów wydarzenia. Niestety zapowiedziana formuła 'marszu' nie została dotrzymana" - zaznaczył minister.
"Obok zorganizowanego przejazdu mieliśmy do czynienia z równoległym nielegalnym zgromadzeniem, podczas którego dochodziło do szeregu incydentów polegających na agresywnych działaniach niektórych uczestników przemarszu, niszczeniu mienia i bezpośrednich atakach na policjantów zabezpieczających zgromadzenie" - dodał szef MSWiA.
"Konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego przez policjantów. Za każdym razem były one adekwatne do sytuacji"
Zwrócił uwagę, że w stronę policjantów rzucano kamieniami i racami, podpalone zostało mieszkanie, a na błoniach Stadionu Narodowego, gdzie funkcjonuje szpital tymczasowy, blokowano dojazd dla karetek i pojazdów transportu medycznego.
"Biorąc pod uwagę agresywne zachowanie niektórych uczestników manifestacji, konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego przez policjantów. Za każdym razem były one adekwatne do sytuacji. Celem policji zawsze jest zapewnienie porządku publicznego i bezpieczeństwa. Odpowiedzią na agresję i przemoc musi być zdecydowana i stanowcza reakcja policji" - oświadczył minister.
"Nie mają w tym względzie znaczenia poglądy polityczne organizatorów i uczestników demonstracji"
Kamiński wskazał, że celem policji zawsze jest zapewnienie porządku publicznego i bezpieczeństwa, a odpowiedzią na agresję i przemoc musi być zdecydowana, stanowcza reakcja policji. "Nie mają w tym względzie znaczenia poglądy polityczne organizatorów i uczestników demonstracji, wznoszone podczas nich hasła, czy niesione sztandary" - zaznaczył szef MSWiA.
Starcia z policją podczas Święta Niepodległości w Warszawie
Wyraził jednocześnie "uznanie dla tych wszystkich uczestników Marszu Niepodległości, którzy godnie uczcili dzisiejszą rocznicę". "Mam też nadzieję, że również organizatorzy 'marszu' właściwie ocenią zachowania, tych uczestników zgromadzenia, których postawa nie miała nic wspólnego ze świętowaniem niepodległości" - podkreślił.
Kamiński zwrócił również uwagę, że w świetle aktualnie obowiązujących ograniczeń będących konsekwencją epidemii koronawirusa, wszelkie zgromadzenia publiczne mają charakter nielegalny. Zapewnił, że "wobec kolejnych zgromadzeń, podczas których miałoby dochodzić do podobnych aktów przemocy i agresji, bez względu na to kto jest organizatorem takich zgromadzeń, będą podejmowane analogiczne i bardzo stanowcze działania policji".
Źródło: PAP