W Świętokrzyskiem jest w końcu porządne Prawo i Sprawiedliwość tak, jak za czasów Przemka Gosiewskiego. Ludzie znów się zapisują do partii - oświadczył w TVN24 poseł Adam Hofman. Skomentował w ten sposób decyzję władz PiS o wytypowaniu Beaty Kempy na partyjnego komisarza w tym regionie.
Hofman stwierdził, że nowi, młodzi ludzie zapisują się do PiS-u w Świętokrzyskiem, bo wierzą, że pod rządami Kempy partia ma szansę, by odnieść sukces, bo jest ona osobą energiczną.
- I może odtworzyć tę pracę, którą wykonywał Przemek Gosiewski, też nie związany ze Świętokrzyskiem - powiedział.
I dodał: - Ale słyszałem taką wypowiedź: eee, tacy nominanci jak za starych czasów. PZPR w teczce. A przecież w innych partiach mamy do czynienia z takimi działaniami. Np. Kaszub z Pomorza startuje w Warszawie. Donald Tusk z Warszawą ma niewiele wspólnego.
"Ona pociągnie listę"
Pytany o bunt w Świętokrzyskiem (chodzi o senatora Grzegorza Banasia i eurodeputowanego Jaceka Włosowicza, ten pierwszy opuścił partię), po nominacji Kempy, Hofman stwierdził, że dotyczy on tylko dwóch panów, a nie całej struktury.
- Tam partia liczy kilkaset osób. Siedmiu parlamentarzystów, którzy razem z Beatą Kempą zabrali się do pracy, pokazują, że to była dobra decyzja - podkreślił poseł PiS.
Jego zdaniem, nie było i nie ma lepszego rozwiązania dla świętokrzyskiego PiS niż Kempa, która - w jego opinii jest gwarancją dobrego wyniku PiS w najbliższych wyborach parlamentarnych. Tym bardziej, że - w jego opinii - tamtejsi działacze i parlamentarzyści nie mogli dojść do porozumienia od czasu śmierci szefa regionu Przemysława Gosiewskiego.
- Energia i pracowitość Beaty Kempy pokazują, że będą mieć dobrego przedstawiciela. Ona pociągnie listę. A tych dwóch panów, poseł i senator, widocznie wcześniej wymyślili, że PJN to jest partia dla nich. W związku z tym taki plan realizują. Szkoda - powiedział Hofman.
Komitet Polityczny na wniosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego rozwiązał zarząd świętokrzyskiego PiS. I wyznaczył Kempę na partyjnego komisarza w tym regionie. Działaczom niezadowolonym z tej decyzji, prezes PiS dał "kilka dni na opamiętanie".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24