Prokuratura zajmie się jednak sprawą kobiety, która po zabiegu in vitro urodziła nie swoje dziecko. Wcześniej śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa i odrzucili wniosek rodziców w tej sprawie. Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia błędu lekarskiego złożyło także ministerstwo zdrowia. Nie wiadomo jeszcze, jak odpowie prokuratura. Na decyzję ma bowiem 30 dni.
W ub.r. wskutek błędu przy zabiegu zapłodnienia in vitro w klinice ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego pacjentka urodziła nie swoje dziecko. Nasienie męża zamiast z komórką jajową żony miało zostać połączone z komórką innej kobiety. Dziecko urodziło się z wadami genetycznymi, przebywa teraz w szpitalu.
W sierpniu ubiegłego roku rodzice złożyli w prokuraturze zawiadomienie dotyczące nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w wyniku błędu popełnionego podczas zabiegu in vitro. Prokuratura odmówiła wówczas wszczęcia postępowania, bo nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.
Szczeciński sąd rejonowy uchylił we wtorek to postanowienie - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala.
Sąd przekazał sprawę do Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód, by ta wszczęła postępowanie. - Według sądu nie zostały przeprowadzone wszystkie dowody niezbędne dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy - podkreślił rzecznik. Dodał, że wśród dowodów, które powinna przeprowadzić prokuratura, powinna być opinia wydana przez biegłych lekarzy stosownej specjalności.
Decyzja sądu jest ostateczna i nie przysługuje od niej odwołanie.
Ministerstwo zawiadamia prokuraturę
Zawiadomienie o możliwości popełnienia błędu lekarskiego podczas zabiegu in vitro skierował też do szczecińskiej prokuratury resort zdrowia. Zapowiedział to w zeszłym tygodniu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Według prokuratury nie zawiera ono żadnych nowych informacji w stosunku do tego, które wpłynęło w tej sprawie w sierpniu ubiegłego roku, i po którym odmówiono wszczęcia postępowania karnego. - Prokurator uznał, że samo przeprowadzenie zabiegu in vitro nie narażało w żaden sposób życia matki. Jeżeli chodzi o dziecko, doszło tutaj do nieprawidłowości, które miały miejsce jeszcze przed zapłodnieniem. Wszystkie przestępstwa, które są skierowane przeciwko życiu i zdrowiu, dotyczą okresu od momentu poczęcia do śmierci - wyjaśniała powody odmowy wszczęcia postępowania rzecznika Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz.
Prokuratura "bogatsza o wiedzę"
Arłukowicz dopytywany w poniedziałek o zawiadomienie, które złożył kierowany przez niego resort, ocenił, że prokuratura jest obecnie "w pewnym sensie bogatsza w wiedzę". - Przekazaliśmy do prokuratury raport konsultanta krajowego, który przeprowadził wielomiesięczną kontrolę" - wskazał minister. Chodzi o raport opracowany przez konsultanta krajowego ds. położnictwa i ginekologii prof. Stanisława Radowickiego i kontrole zleconą w placówce w październiku ub.r., a zakończoną 26 stycznia.
Interweniuje prokurator generalny
Ze sprawą chce się zapoznać dokładniej prokurator generalny Andrzej Seremet. Rzeczniczka pytana, czy do prokuratury wpłynęła jego prośba o wgląd do akt sprawy, odparła, że jeszcze nie.
- Odmowa wszczęcia postępowania karnego czeka na rozstrzygnięcie sądowe, i wszelka dokumentacja jest w tej chwili we władaniu sądu. Zapewne prokurator generalny czeka na decyzję sądu, zanim poprosi o dokumenty - wyjaśniła.
Klinika ukarana
Klinice, w której miało dojść do błędu podczas zapłodnienia pozaustrojowego wypowiedziano umowę w zakresie rządowego programu in vitro. Na placówkę została też nałożona maksymalna przewidziana w takich sytuacjach kara finansowa - 10 proc. wartości kontraktu, w tym przypadku to 76 tys. zł. Sprawę rozpatruje też rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. Jeszcze w lutym mają zostać przesłuchani świadkowie.
Autor: db/kka,ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24