- Boli mnie, że zarówno ze sprawy śmierci Olewnika jak i Blidy robi się widowisko polityczne. Pan jest tego przykładem, bo tylko czeka pan żeby dołożyć lewicy. Tu nie chodzi o wannę, tylko o ludzi, którzy poginęli- mówił w "Magazynie 24 godziny" TVN24 do Zbigniewa Wassermanna Kazimierz Kutz z PO. Poseł PiS odpowiadał: - Nieprawda, ale milczeć nie można.
Były koordynator służb specjalnych przyznał, że sprawa nieprawidłowości w prowadzeniu sprawy Krzysztofa Olewnika rzeczywiście kompromituje polski wymiar sprawiedliwości. - Sprawiedliwość - mówił poseł Wassermann - To jest także umiejętność rozliczania przez państwo swoich funkcjonariuszy. Tego zabrakło w tej sprawie.
Zemke: Bez jednostronnych wyroków
Z posłem PiS zgadzał się Janusz Zemke, ale poseł SLD zaznaczał, że w tej sprawie nie można ferować jednostronnych ocen. - Nie przedstawiajmy tak tej sprawy. Źle się dzieje, że wokół tej sprawy próbuje się coś ugrać politycznie i dlatego uważam, że jedyną metodą na ucięcie tych spekulacji jest odtajnienie wszystkich dokumentów w sprawie Krzysztofa Olewnika - przekonywał szef sejmowej spec-komisji.
Zemke bronił w ten sposób Ryszarda Kalisza (szefa MSWiA w latach 2004-2005), który publicznie wezwał w czwartek obecnego wiceszefa resortu spraw wewnętrznych, by "ujawnił prawdę". Poseł SLD twierdzi, że to m.in. dzięki jego działaniom powołano specjalną grupę w CBŚ (która miała wyjaśnić sprawę Olewnika) i chce, by Rapacki to przyznał (generał Rapacki zna wszystkie dokumenty sprawy z czasów, gdy był zastępcą Komendanta Głównego Policji).
Ton dyskusji od początku nie podobał się Kazimierzowi Kutzowi: - Chcę powiedzieć tylko jedno: Ciszej nad grobami Olewnika i Blidy. Znów robi się z tego widowisko polityczne. Nie można tak wykorzystywać tej sprawy. A robią to wszyscy, którzy mówią i piszą o niej - łącznie z waszą stacją. Przez takie postępowanie Krzysztof Olewnik i Barbara Blida stają się ofiarami po śmierci - mówił zdenerwowany poseł PO.
Wassermann do Kutza: Ci ludzie nie żyją bo funkcjonariusze reagowali jak pan
Ale według Zbigniewa Wassermanna milczenie nie jest najlepszym wyjściem w sytuacji, gdy można wskazać winnych. – Kiedy pan Olewnik przyszedł do ministra Kalisza powiedział mu, że odbija się od kolejnych funkcjonariuszy jak od ściany, że zginął samochód z szesnastoma tomami akt. I co usłyszał? Że w Warszawie co pięć minut giną jakieś akta. Nie może w ten sposób funkcjonariusz państwowy zwracać się do osoby pokrzywdzonej – argumentował były koordynator służb specjalnych.
- Widzę, że ma pan przyjemność z tego, żeby nawet w takiej sytuacji dowalać lewicy. Zgadzam się z generałem Rapackim, który mówi, że tej sprawie potrzeba mniej politycznych komentarzy. Trzeba mieć trochę Boga w sercu. Tu nie chodzi o wannę, tylko o ludzi, którzy poginęli. Nie trzeba wszystkiego wywlekać teraz na stół – odpowiadał wzburzony poseł Platformy.
- A wie pan dlaczego poginęli? Bo właśnie tak reagowali funkcjonariusze jak pan teraz – mówił Wassermann. Atmosferę próbował studzić Zemke: - Nikt przecież nikomu nie każe milczeć. Nie róbmy po prostu teraz czegoś w rodzaju nagonki.
Sprawa Blidy to sensacyjny teatr telewizji
Politycy rozmawiali też o błędach policji i prokuratury przy sprawie Barbary Blidy. Z tajnego raportu, do którego udało się dotrzeć dziennikarzom programu "Uwaga!" wynika, że podczas zabezpieczania śladów w domu byłej posłanki SLD popełniono mnóstwo błędów.
Skąd się one wzięły? Według Zbigniewa Wassermanna bardzo dużo złego sprawie Blidy przyniósł pośpiech, do jakiego zmuszano funkcjonariuszy. - Były wtedy duże naciski żeby wszystko wyjaśnić w godzinę albo dwie. Pracowano w wielkim pośpiechu.
Z opinią posła PiS zgadzał się Janusz Zemke: - Rzeczywiście działano nieprofesjonalnie w za dużym tempie. Miał być sukces, przecież przed domem czekała już kamera telewizyjna – podkreślał. A Kazimierz Kutz dopowiadał: - Ja znowu widzę tu sensacyjny teatr telewizji robiony przez młodego reżysera, który lubi tylko formę. Jak można było wysłać do domu Blidów tak niekompetentnych ludzi, którzy zadeptywali tylko ślady? – pytał retorycznie poseł Platformy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24