Centralny Zarząd Służby Więziennej zadecydował o wszczęciu trzech postępowań dyscyplinarnych, przeciwko dyrektorowi aresztu śledczego w Krakowie, dyrektorowi szpitala przy tym areszcie i kierownikowi ambulatorium, w związku ze śmiercią obywatela Rumunii Claudiu Crulica.
Zarząd ma zastrzeżenia do sposobu kontrolowania pracy funkcjonariuszy w krakowskim areszcie, ale nie stwierdził złamania tam prawa. Crulic prowadził głodówkę na znak protestu przeciwko zatrzymaniu i zmarł z wycieńczenia. Podstawowy zarzut to zbyt późne podjęcie działań, które mogły zapobiec śmierci obywatela Rumunii osadzonego w krakowskim areszcie. Chodzi m.in. o to, że za późno wystąpiono do sądu penitencjarnego o zgodę na przymusowe karmienie i leczenie Claudiu Crulica.
Zawinił brak wyobraźni
- Zabrakło zdrowego rozsądku i wrażliwości ludzkiej. Działano zbyt późno i zbyt powierzchownie, nie przewidując tragicznych skutków takiego działania" - powiedziała rzeczniczka Centralbego Zarządu mjr Luiza Sałapa.
Służba więzienna czeka też na zakończenie śledztwa przez krakowską prokuraturę, która czyni własne ustalenia w sprawie okoliczności śmierci obywatela Rumunii.
Mężczyźni przeciwko którym wszczęte zostaną śledztwa, mogą dostać jedną z dziewięciu kar dydyscyplinarnych - od upomnienia, przeniesienia na niższe stanowisko aż do degradacji i wydalenia ze służby. w pierwszej instancji postępowanie dyscyplinarne będzie się toczyć w małopolskim okręgu służby więziennej, następnie możliwe są odwołania do wyższych instancji.
Prowadził głodówkę przez cztery miesiące
Sprawa dotyczy 33-letniego obywatela Rumunii Claudiu Crulica, któremu prokuratura zarzuciła, że w lipcu ub.r. ukradł w sklepie portfel z dokumentami, kartami bankomatowymi i kredytowymi, a następnie razem z innymi osobami pobrał z bankomatów za pomocą kradzionych kart 22,5 tys. zł.
Mężczyzna trafił do aresztu we wrześniu 2007. Odmówił tam przyjmowania jedzenia i w styczniu zmarł w szpitalu na, jak to określili lekarze, "zapalenie płuc i mięśnia sercowego u osoby skrajnie wyczerpanej długotrwałą głodówką". O sprawie napisał "Tygodnik Powszechny".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24