NIK powinna sprawdzić, jak resort gospodarki, kierowany przez Waldemara Pawlaka, dba o bezpieczeństwo energetyczne - mówił w TVN CNBC Biznes szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak komentując raport dotyczący bezpieczeństwa energetycznego Polski, który w piątek został przesłany do prezydenta.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego od ponad miesiąca przygotowywało specjalny raport dotyczący bezpieczeństwa sieci przesyłowych energii elektrycznej, zlecony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego po niedawnej katastrofie energetycznej w Szczecinie. Jednym z wniosków jest, by prezydent zlecił kontrolę NIK w ministerstwie gospodarki.
Według Stasiaka, Najwyższa Izba Kontroli powinna sprawdzić, jak resort gospodarki dba o bezpieczeństwo energetyczne.
- Minister gospodarki jest odpowiedzialny za tworzenie dorocznego raportu na temat zagrożeń bezpieczeństwa energetycznego, to wynika z ustawy "prawo energetyczne". Po jednej stronie są oczywiście inwestycje, czyli plany rozwojowe. Z drugiej strony, w raportach na temat bezpieczeństwa energetycznego trzeba bardzo wyraźnie uwzględniać aspekt codziennej ochrony i konserwacji - uważa szef BBN.
Główne bolączki polskie energetyki
W dokumencie BBN wskazuje, że występuje wiele problemów związanych z modernizacją i budową sieci przesyłowych. Autorzy wskazują na częste przypadki kradzieży niektórych elementów konstrukcji sieci. Problemem jest też to, że prywatni właściciele, na których terenie stoją słupy wysokiego napięcia, nie zawsze chcą wpuszczać kogokolwiek na swój teren, a wykup ziemi pod takie inwestycje przebiega bardzo wolno.
Dokument zawiera też wiele zaleceń, m.in. zakończenia sporu z Unią Europejską dotyczącego obszarów chronionych oraz jak najszybszego wydania odpowiednich rozporządzeń do ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Przygotowując raport, pracownicy BBN przeprowadzili ankietę wśród niektórych wojewodów oraz prezydentów miast. Z odpowiedzi wynika, że nie mają oni planów ochrony infrastruktury krytycznej, do której zaliczają się m.in. sieci przesyłowe.
- Jest najwyższy czas na tworzenie planów ochrony tzw. infrastruktury krytycznej. To trzeba zrobić i tutaj jesteśmy jako kraj w lekkim niedoczasie. Tego wymaga ustawa o zarządzaniu kryzysowym. To jest poważne zadanie, którego nie zrobi się z dnia na dzień, ale widzimy, że z tymi planami można byłoby się pospieszyć. Plan ochrony infrastruktury krytycznej znaczy tyle, że operator musi konkretnemu wojewodzie czy prezydentowi miasta przedstawić dokładny plan zabezpieczenia tej sieci, którą dysponuje, czyli jakie są ewentualne słabe punkty, gdzie mogą wystąpić problemy, jak zamierza to chronić i jakich potrzebuje środków i jakie wsparcia - mówił Władysław Stasiak.
Szczecińska nauczka
Bezpośrednim powodem powstania raportu była wielka awaria prądu, która 8 kwietnia dotknęła Szczecin. Pod ciężarem padającego śniegu z deszczem załamało się wtedy kilka słupów energetycznych.Przez kilkadziesiąt godzin prawie całe miasto zostało pozbawione prądu, ciepłych kaloryferów i wody. Nie działały banki, wiele sklepów, odwołano zajęcia w szkołach, a autobusy jeździły według "wirtualnego" rozkładu jazdy. W końcu - po kilkunastu godzinach - udało się awarię usunąć. PRZECZYTAJ INFORMACJĘ
Jednak sam raport tylko w małym fragmencie porusza problem Szczecina. Powód? - W czerwcu efekty pracy ma ogłosić specjalna komisja powołana przez wojewodę zachodniopomorskiego - zaznacza szef BBN. - Celem naszego raportu było przekazanie prezydentowi ogólnej informacji o problemach ochrony bezpieczeństwa przesyłu energii elektrycznej w Polsce - podkreśla.
Chorują krowy, a my badamy weterynarza
Prof. Krzysztof Żmijewski, były szef spółki energetycznej PSE, który był gościem „Poranka” w TVN24, że podkreślił, że nie do końca zgadza się z tym, co mówi, szef BBN Władysław Stasiak.
- Na ten problem (z sieciami energetycznymi – red.) patrzę pragmatycznie, a nie politycznie – mówił. – Podejmowanie działania możemy podsumować jednym zdaniem: krowy chorują, to zbadajmy weterynarza. W tym przypadku Ministerstwo Gospodarki. Nie trzeba sprawdzać resortu, lecz legislację – podkreślił.
Zdaniem prof. Żmijewskiego, głównym powodem naszych kłopotów z sieciami energetycznym jest ich przestarzała, postsocjalistyczna struktura. Dlatego - jak podkreśla profesor - najważniejsze jest, by zmodernizować całą sieć, a także przebudować ją tak, by awaria wywołania zerwaniem linii np. przez drzewo, nie pozbawiała prądu wielu gospodarstw. – Energetycy przyznają, że sieci są kiepskie tam, gdzie jest mało odbiorców, i nie opłaca się ich modernizować. Aż siedem województw w ogóle nie inwestuje w sieci energetyczne – podkreślił prof. Żmijewski.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES