Trybunał Konstytucyjny bada zgodność z ustawą zasadniczą zapisów nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Jako niekonstytucyjną zaskarżyli ją posłowie PO, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa i I prezes Sądu Najwyższego. Według Sejmu jest ona zgodna z konstytucją.
W środę Trybunał Konstytucyjny zajmuje się nowelizacją przepisów o TK autorstwa PiS.
Rozprawa rozpoczęła się o godzinie 9. Nie obyło się bez incydentów - na sali posiedzeń pojawił się Adam Słomka z transparentem "Zdekomunizować sądy". Został wyprowadzony przez straż. Chwilę później Janusz Komór zaczął domagać się dopuszczenia do uczestnictwa w rozprawie. Sędzia na to nie zezwolił, a mężczyźnie odebrano głos.
Trybunał orzeka w środę w pięcioosobowym składzie. Przewodniczy mu Andrzej Wróbel, sprawozdawcą jest Piotr Tuleja. Ze sprawy wyłączyli się prezes TK Andrzej Rzepliński i wiceprezes Stanisław Biernat.
W TK nie ma w środę przedstawiciela rządu. Andrzej Wróbel poinformował, że do Trybunału nie wpłynęło stanowisko Rady Ministrów. Dodał, że nie wstrzymuje to rozpoznania skargi, bowiem strona rządowa została prawidłowo zawiadomiona o rozprawie.
Bodnar: nie można skracać kadencji sędziego
Przed Trybunałem głos zabrał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Przywołał wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który uwzględnił skargę prezesa węgierskiego Sądu Najwyższego na pozbawienie go tej funkcji, gdyż uznał, że to była de facto kara za jego krytyczne uwagi pod adresem rządzących. Bodnar dodał, że w prawie europejskim podkreśla się zasadę nieusuwalności sędziów, także w kontekście ich kadencji. Według Bodnara nowela ustawy o TK narusza m.in. europejską Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych.
Zastępca RPO: Sejm nie działał w granicach prawa
Uzupełniając tę wypowiedź, zastępca RPO Stanisław Trociuk mówił przed TK, że przewidziane w nowelizacji wygaszenie kadencji prezesa i wiceprezesa TK narusza zasadę poprawnej legislacji. Dodał, że nie wiadomo, czy nowela pozbawia ich mandatów sędziów, czy tylko stanowisk prezesów, skoro ich "prezesowska" kadencja trwa do czasu wygaśnięcia mandatów prezesów jako sędziów TK. Według RPO zapis noweli prowadzi właśnie do wygaśnięcia ich mandatów, co musi być uznane za niekonstytucyjne.
Wątpliwości RPO budzi też tempo prac nad projektem w świetle konstytucji, która nie pozwala na uznanie projektu ustawy za pilny, jeśli dotyczy on regulacji ustroju władz. Ponadto "organy władzy sądowniczej nie zostały nawet zapytane o zdanie w toku tych błyskawicznych prac nad projektem ustawy".
Trociuk mówił w TK, że przy uchwalaniu nowelizacji naruszono regulamin Sejmu, który stanowi, że ustawy ustrojowe mają mieć pierwsze czytanie na plenarnym posiedzeniu Izby, a nie w sejmowej komisji. Dodał, że ponadto nie było opisu "rzeczywistego stanu rzeczy" w uzasadnieniu projektu - czyli tego, że chodzi w nim o faktyczne unieważnienie wyboru 5 sędziów TK przez poprzedni Sejm. Nie było też konsultacji projektu z KRS i SN - dodał Trociuk. - Sejm nie działał w granicach prawa - ocenił Trociuk.
KRS: nowelizacja ustawy naruszyła zasady tworzenia prawa
Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Dariusz Zawistowski podkreślił, że "w toku prac legislacyjnych nad nowelizacją ustawy o TK doszło do naruszenia podstawowych zasad obowiązujących w procesie tworzenia prawa".
Jak dodał, "naruszenia te były na tyle istotne, że w ocenie KRS jest to już wystarczającą podstawą do stwierdzenia niekonstytucyjności tego aktu prawnego". - Przy ocenie skutków naruszenia procedury prawodawczej należy uwzględniać także charakter naruszonych przepisów, a także materię, która była przedmiotem regulacji ustawowej i związany z tym zakres swobody, który konstytucja pozostawia ustawodawcy do regulowania tej określonej materii - powiedział Zawistowski. Dlatego - zdaniem przewodniczącego KRS - nie można tracić z pola widzenia, że przedmiotem nowelizacji ustawy o TK jest materia ustrojowa. - Naruszenie zasad procedowania nad taką ustawą ma szczególnie doniosłe skutki - podkreślił. We wniosku KRS wskazano m.in., że zasady tworzenia prawa naruszyło szybkie tempo prac legislacyjnych, co uniemożliwiło opiniowanie ustawy przez organy do tego uprawnione, w tym KRS. Podkreślono też naruszenie zasady regulaminu Sejmu, że pierwsze czytanie ustaw ustrojowych odbywa się na posiedzeniu plenarnym Sejmu.
Sąd Najwyższy o naruszeniach procedury
Przedstawicielka I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Wrzołek-Romańczuk powiedziała, że "w przypadku nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym stopień naruszeń procedury osiągnął taki pułap, że jest to samodzielna przesłanka do uznania niekonstytucyjności".
Według SN uchwalono ją "w sposób naruszający ustalone w demokratycznym państwie prawnym standardy legislacji", m.in. nie było konsultacji ani odpowiednich opinii prawnych, a pierwsze czytanie odbyło się w komisji, a nie na plenarnym posiedzeniu. Popierając wniosek, Wrzołek-Romańczuk zwróciła uwagę, że procedura uchwalania ustaw "to nie abstrakcyjna prawnicza koncepcja", lecz "ma bardzo istotne konsekwencje dla efektu prac legislacyjnych". Przyznała, że przestrzeganie odpowiedniego trybu prac jest pracochłonne i czasochłonne. - Nie widzę jednak innej metody na to, by dojść do prawidłowych rozwiązań - zaznaczyła, dodając, że procedury zostały naruszone na każdym etapie uchwalania nowelizacji. - W orzecznictwie TK stwierdzano wielokrotnie, że gdy stopień naruszeń procedury osiąga pewien pułap, to jest to samodzielnie wystarczająca przesłanka do uznania niekonstytucyjności kwestionowanego przepisu. W moim przekonaniu nagromadzenie uchybień na każdym stadium procedury legislacyjnej i ich waga uzasadniają taką konstatację - powiedziała Wrzołek-Romańczuk.
Argumentowała m.in., że zgodnie z konstytucją wybór sędziów TK należy w całości do Sejmu, więc nie może być uzależniony od swoistej akceptacji prezydenta, zapisanej w nowelizacji.
Stanowisko prokuratora generalnego
Zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand, prezentując w środę stanowisko PG przed Trybunałem Konstytucyjnym, powiedział, że dziewięcioletnia kadencja sędziów TK, to dodatkowa gwarancja niezależności Trybunału i niezawisłości sędziów oraz standard w państwie prawa.
Prokurator generalny za niekonstytucyjne uznał zapisy nowelizacji ustawy o TK dotyczące: ponownego wyboru przez Sejm pięciu sędziów TK; 30-dniowego terminu na złożenie przez sędziego ślubowania wobec prezydenta oraz wygaszenia kadencji obecnych prezesów TK. Za zgodny z konstytucją uznał natomiast tryb uchwalenia nowelizacji.
Dodał, że PG nie podziela zarzutu niekonstytucyjności trybu uchwalenia nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. - Faktem jest, że tempo prac było szybkie, nie oznacza to jednak, że w toku prac na tą ustawą pominięto któryś z etapów procesu legislacyjnego – ocenił.
Budka: nie zgadzamy się na kwestionowanie pozycji TK
W imieniu posłów wnioskodawców przed TK przemawiał Borys Budka (PO).
- Nie może być zgody na to, aby powołując się na bliżej nieokreśloną wolę narodu, kwestionować porządek konstytucyjny - mówił Budka. - Nie zgadzamy się na to, aby metodą faktów dokonanych kwestionować pozycję TK, niezależność sądów i trybunałów oraz niezawisłość sędziowską - dodał. Jak wskazał Budka, tylko i wyłącznie TK jest podmiotem uprawnionym do badania konstytucyjności aktów prawnych i orzekania o skutkach ich ewentualnej niekonstytucyjności. - Tymczasem spór, który zawisł przed Trybunałem, stara się być rozstrzygnięty bez udziału Trybunału. Dowiadujemy się, zarówno z ust prominentnych polityków, ale też głowy państwa, że to, co dzieje się na tej sali, i to, w jaki sposób TK wyraża swój pogląd w danej sprawie, to nie jest wiążące, bo de facto większość parlamentarna już rozstrzygnęła, kto ma rację, a prezydent już za TK orzekł, co jest zgodne z konstytucja, a co nie - mówił Budka. Podkreślił, że "nie można zgodzić się na takie traktowanie konstytucji".
Ast: przyspieszenie prac było podyktowane wyższą koniecznością
Przedstawiciel Sejmu, poseł Marek Ast (PiS) wniósł przed Trybunałem o uznanie konstytucyjności nowelizacji ustawy. Przyznał zarazem, że "być może nowelizacja nie jest pozbawiona wad prawnych".
- Nie są to jednak wady, które uzasadniałyby uznanie jej niekonstytucyjności - mówił.
Ast powiedział, że pisemne stanowisko w sprawie Sejm złożył w TK we wtorek - czyli w przeddzień rozprawy - czego przyczyną był fakt, że termin rozprawy został wyznaczony w najkrótszym ustawowym terminie dwóch tygodni. Dodał, że gdy posłowie PiS zwracali się z wnioskami do TK, to terminy ich rozpatrzenia najszybciej wyznaczano na 3-4 miesiące, a z reguły na ponad rok. - Przyjmowaliśmy to ze zrozumieniem; w tej sprawie na taki komfort Sejm liczyć nie mógł - powiedział poseł. Zaznaczył, że TK będzie musiał potwierdzić wrażenie opinii publicznej, że pośpiech TK w tej sprawie, jak i w sprawie TK z 3 grudnia, był podyktowany troską o strzeżenie wartości konstytucyjnych, "a nie wyłącznie troską o strzeżenie interesu sędziów TK czy środowisk, które dziś skarżą nowelę z 19 listopada". - Mocno wierzę, że to rozstrzygnięcie takie będzie - oświadczył Ast. Jego zdaniem jedynym celem nowelizacji "było naprawienie błędów, które popełnił Sejm poprzedniej kadencji, zarówno w trakcie prac nad ustawą o TK, jak i przy wyborze pięciu sędziów 8 października".
- Tak sytuację ocenił też prezydent, wstrzymując się z przyjęciem ślubowania od tych sędziów - dodał poseł. Według niego trudno się zgodzić z argumentem, by Sejm, pracując nad projektem nowelizacji, w uzasadnionym przekonaniu o niekonstytucyjności ustawy o TK z czerwca, nie mógł skorzystać z pilnego trybu jej uchwalenia. - On był w pełni uzasadniony, bo chodziło o jak najszybsze konwalidowanie błędów Sejmu poprzedniej kadencji - dodał Ast. Jak dodał, przyspieszenie prac nad ustawą było podyktowane stanem "wyższej konieczności".
Autor: kg / Źródło: TVN24, PAP