- Prezydium Sejmu nie miało prawa wypowiadać się w tej sprawie - tak Jarosław Kaczyński skomentował piątkowe oświadczenie, w którym Prezydium - bez wicemarszałka Krzysztofa Putry - potępiło atak polityczny prezesa PiS na Stefana Niesiołowskiego.
Były premier zastrzegł, że jeśli w dalszym ciągu będą podejmowane uchwały, które miałyby świadczyć o "chwale pana Niesiołowskiego", to będzie to "ostateczny triumf orwellowskiego świata III RP".
Członkowie Prezydium Sejmu - marszałek Bronisław Komorowski oraz dwóch wicemarszałków: Jarosław Kalinowski z PSL i Jerzy Szmajdziński z klubu Lewicy - potępili atak prezesa PiS na Niesiołowskiego. Kaczyński w środę, w trakcie debaty nad odwołaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, zarzucił posłowi PO, że w latach 70. "sypał" w czasie pierwszego przesłuchania. - Mogę tu przynieść pewną książkę i troszkę ją poczytamy publicznie. Będzie pan bardzo czerwony. Bo sypać w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób, to naprawdę fatalna sprawa - mówił.
"Zostałem sprowokowany"
W piątek wieczorem lider Prawa i Sprawiedliwości dołożył kolejną cegiełkę w walce na życiorysy: - Pan Niesiołowski nie może mi zarzucić, że powiedziałem nieprawdę. Nie może tego zarzucić mi także Prezydium - podkreślał. Jego zdaniem wypowiedzi na temat wicemarszałka w ogóle by nie było, gdyby Niesiołowski nie prowokował swoim zachowaniem.
- Pada argument, że wprowadzam nowe kryterium, które jeszcze bardziej podzieli ludzi dawnej opozycji. To (środowa wypowiedź) była reakcją na wprowadzenie przez Niesiołowskiego kryterium nieporównanie ostrzejszego: nie siedziałeś, to jesteś świnią, nie siedziałeś, to nie masz prawa mówić, że byłeś opozycjonistą, nawet jeśli były setki dowodów że byłeś - skomentował prezes PiS.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24