- Nie zgadzamy się, by dyskredytować bohaterów zmagań o wolną Polskę i uwłaczać ich godności - głosi specjalne oświadczenie prezydium Sejmu w obronie Stefana Niesiołowskiego, pod którą podpisali się marszałek z PO i wicemarszałkowie z PSL i SLD. - To żenujące - gani inicjatywę PiS.
Oświadczenie, przyjęte w piątek przez Prezydium Sejmu w obronie Stefana Niesiołowskiego, którego prezes PiS oskarżył o to, że "sypał" kolegów z opozycji zaprezentował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski z PO, w towarzystwie dwóch wicemarszałków: Jarosława Kalinowskiego z PSL i Jerzego Szmajdzińskiego z SLD.
Uchwała bez PiS
To właśnie ich podpisy figurują pod treścią oświadczenia. Nie ma tam nazwiska wicemarszałka Krzysztofa Putry z PiS. - Jesteśmy tu razem, by dać wyraz naszej troski i przekonaniu, że będzie to elementem powstrzymania tendencji do brutalizacji życia publicznego, że to dramatyczne wydarzenie będzie przełomowe - mówił Komorowski, odczytując wcześniej następującej treści dokument:
"Wyrażamy najwyższe oburzenie z powodu politycznego ataku wymierzonego w jednego z twórców jednej z ważniejszych polskich organizacji niepodległościowych działających w latach 60. Potępiając brutalną i bezprzykładną próbę kwestionowania osiągnięć Stefana Niesiołowskiego, dajemy wyraz solidarności z współtwórcą "Ruchu". Stoimy na stanowisku, że niedopuszczalne jest, by pod pretekstem walki o prawdę historyczną, dyskredytować bohaterów zmagań o wolną Polskę, ofiary komunistycznej dyktatury. Nie zgadzamy się, by uwłaczać godności i niszczyć polską dumę zakończonej zwycięstwem walki o wolność i niepodległość" - brzmi treść oświadczenia.
- To żenujące. Takie metody można stosować, kiedy ma się większość w Prezydium Sejmu - komentował na gorąco szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. I dodał: - Dziwnie, że nie zauważono wypowiedzi posłów Palikota i Niesiołowskiego, obrażających prezydenta. A dostrzeżono wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który opierał się na książce IPN.
Za to Niesiołowski nie krył wzruszenia inicjatywą marszałka i dwóch wicemarszałków. - To miła wiadomość. Za taki gest solidarności mogę tylko bardzo gorąco podziękować - mówił jeszcze przed posiedzeniem Prezydium Sejmu. I dodał: - Ale odnoszę wrażanie, że pan Jarosław Kaczyński nie będzie z tego faktu zadowolony. Wicemarszałek Putra miał kwaśną minę.
Na konferencji prasowej tuż po posiedzeniu Prezydium Sejmu, Putra - podobnie, jak szef klubu PiS - w ostrych i pełnych oburzenia słowach potępił inicjatywę. - Prezydium Sejmu i parlament nie są od tego, by dokonywać takich ocen. Nie ma czegoś takiego, jak cenzurowanie wypowiedzi przez prezydium. To niebywałe i niedopuszczalne - stwierdził wicemarszałek z PiS.
Dodał, że tylko dzięki jego interwencji, Prezydium Sejmu, które początkowo chciało przyjąć uchwałę potępiającą prezesa PiS, pozostało przy oświadczeniu. Inaczej rzecz przedstawia Zbigniew Chlebowski.
Oświadczenie zamiast uchwały
- Na początku chciałem, żeby to była uchwała sejmowa – mówi Zbigniew Chlebowski przewodniczący klubu poselskiego Platformy Obywatelskiej i - jak dowiaduje się tvn24.pl - pomysłodawca oświadczenia prezydium. – Skąd więc taka nietypowa forma? Po rozmowie z marszałkiem Niesiołowskim uznaliśmy, że w ten sposób unikniemy kolejnych awantur na sali sejmowej. Najważniejsze, że prezydium Sejmu wydało takie oświadczenie, marszałek Niesiołowski jest wielkim człowiekiem i nie można go obrażać – dodaje Chlebowski.
PO: Niech komisja ukarze prezesa PiS
Ale specjalne oświadczenie to nie wszystko. PO złożyła też wniosek do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej przeciwko prezesowi PiS. Jak dowiaduje się tvn24.pl posłem sprawozdawcą będzie Andrzej Czuma, poseł PO i szef komisji ds. nacisków. Jarosław Kaczyński w środę, w trakcie debaty nad odwołaniem marszałka Sejmu, zarzucił Niesiołowskiemu, że w latach 70. "sypał" w czasie pierwszego przesłuchania. - Mogę tu przynieść pewną książkę i troszkę ją poczytamy publicznie. Będzie pan bardzo czerwony. Bo sypać w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób, to naprawdę fatalna sprawa - mówił.
W czwartek w "Sygnałach Dnia" prezes PiS powiedział, że "trzynastoletnie dziewczynki w zderzeniu z gestapo wytrzymywały potworne tortury, więc nie ma tutaj w ogóle o czym mówić".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP