- Proszę mnie nie straszyć - powiedział TVN24 Grzegorz Schetyna pytany o to, jak czuje się jako osoba, której "epoka w PO się kończy". Schetyna, który nie został zgłoszony do władz partii, mówił również, że nie podważa przywództwa Tuska w PO, ale jego zdaniem w zarządzie partii powinni zasiadać "ludzie z różną wizją budowania PO".
Schetyna podczas swojego wystąpienia na Radzie Krajowej PO zaczął od przypomnienia początków partii, jej początkowych porażek i wreszcie sukcesów wyborczych. - Wierzę w optymistyczny scenariusz, musimy go chcieć realizować - mówił odnosząc się do przyszłości formacji.
Donald liderem
- Wiemy, że sytuacja jest trudna, bo spadają sondaże, nie jesteśmy liderem, jesteśmy atakowani, a wewnętrzne turbulencje wyborcze powodują spięcia i konflikty - przyznał poseł PO. - Niektórzy sądzą, że to konflikty o przywództwo, ale nie ma mowy o podważaniu przywództwa - zaprzeczył. - Nikt nie kwestionuje twojego przywództwa, Donaldzie - zwrócił się do przewodniczącego PO. Według niego, zgłoszenie jego osoby do zarządu partii przez Andrzeja Halickiego potwierdza wewnątrzpartyjną demokrację - Ona nie daje szans na rozbijanie partii. Na tym polega wielki atut Platformy - stwierdził. - PO jest czymś integralnym i wiemy, że musimy ją zachować, bez podważania przywództwa, ale z pluralizmem i zachowaniem dialogu w zarządzie - dodał.
Różnorodność w zarządzie
Jego zdaniem, w zarządzie "muszą się zmieścić różni ludzie z różną wizją budowania PO". Przypomniał przy tym o stosowanym przez media podziale PO na rodziny "spółdzielców" związanych z Cezarym Grabarczykiem i "schetynowców". - Schetynowcy też się zmieszczą w zarządzie i będą pracować na rzecz PO i to ci deklaruję Donaldzie - oświadczył ponownie zwracając się do premiera. - Nie zmieni to faktu, że musimy zachować zasady wspólnej dyskusji i pracy - dodał. To w jego opinii wielka zaleta PO, która jest "alternatywą dla radykalnej, populistycznej prawicy i dla lewicy, która sięga po dziedzictwo PRL". Zgodził się z premierem, że dziś kończy się "festiwal wyborczy". - To od nas zależy jaki będzie ten następny dzień - powiedział i potwierdził chęć kandydowania do zarządu krajowego partii. - Musimy zrobić wszystko, by PO była gotowa do wygrywania wyborów. Bądźmy rozsądni i bądźmy razem - zakończył.
Nie czuje się adresatem słów premiera
W rozmowie z TVN24 Grzegorz Schetyna powiedział, że nie czuje się adresatem słów premiera o tym, że, "jeśli ktoś chce wzmocnić partię, wzmacnia jej lidera, jeśli ktoś chce ją osłabić, osłabia jej lidera". Zapytany o to, jak się czuje jako osoba, której "epoka w PO się kończy", odparł krótko: "Proszę mnie nie straszyć".
Decyzją Rady Krajowej PO Schetyna nie znalazł się w zarządzie partii. Otrzymał 147 głosów - więcej od niego otrzymali kandydaci rekomendowani przez premiera.
Pierwszą wiceprzewodniczącą została Ewa Kopacz.
Dziennikarzom nie udało się porozmawiać ze Schetyną, bo po ogłoszeniu wyników głosowania nie było już na sali ani samego byłego pierwszego wiceprzewodniczącego ani jego stronników.
Autor: rf,kg/tr / Źródło: tvn24