O około połowę mniej wypadków i rannych było podczas minionego sylwestra - poinformował na antenie TVN24 podinsp. Krzysztof Hajda z Komendy Głównej Policji. Funkcjonariusze nie zanotowali też żadnych poważnych zdarzeń kryminalnych.
- Co roku, przed sylwestrem, apelujemy o ostrożność. Z zebranych dotąd danych wynika, że apele poskutkowały - powiedział Hajda. Zaznaczył, że jedyny tragiczny sylwestrowy wypadek o którym wiadomo, zdarzył się na Pomorzu, w Moszczenicy koło Chojnic, w pięć minut po północy. 46-letni mężczyzna zginął na miejscu po odpaleniu petardy. Strzelił sobie nią prosto w twarz.
Jednak ogólny bilans sylwestrowych szaleństw jest pozytywny. Bezpieczniej, niż w ubiegłym roku, było także na drogach. Policja zanotowała 45 wypadków. Ranne zostały w nich 53 osoby, a pięć zmarło. Zatrzymanych zostało 163 pijanych kierowców.
Rok temu na drogach doszło do 82 wypadków drogowych, w których zginęło sześć osób, a 107 zostało rannych. Policja zatrzymała wówczas 189 nietrzeźwych kierowców.
Na ulicach bezpiecznie, ale nie wszędzie
Informacje o bezpiecznym przebiegu tegorocznych zabaw sylwestrowych potwierdza Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego podlaskiej policji. W Białymstoku na ulicach miasta bawiło się ok. 4 tys. osób, drugie tyle przyszło na pokaz sztucznych ogni po nastaniu Nowego Roku.
Strażacy odnotowali jeden poważniejszy pożar. W miejscowości Surażkowo k. Białegostoku wybuchł pożar w budynku tamtejszej tzw. zielonej szkoły. Około 20 osób spędzało tam noc sylwestrową - poinformowała straż pożarna.
Nad ranem ostatni bawiący się jeszcze goście zauważyli pożar w miejscu obok kominka. Wraz z innymi osobami, które udały się już na spoczynek, goście sami opuścili budynek, wezwani strażacy ugasili pożar, który objął część drewnianego stropu i poddasza.
Natomiast w Sokółce w piątek wieczorem 15-latek został trafiony racą w twarz. Nastolatek przechodził ulicą obok grupy odpalającej petardy. Gdy zobaczył lecącą w jego stronę racę, jedynie zdążył zasłonić się rękami.
Z poparzeniami trafił najpierw do miejscowego szpitala, potem do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Policjanci z Sokółki ustalają, kto odpalał fajerwerki.
ktom//ram
Źródło: TVN24, PAP