Ambasador Niemiec Rolf Nikel spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim. Dyplomata został wezwany na rozmowę w związku "z antypolskimi wypowiedziami polityków niemieckich" w mediach. - Dyskutowaliśmy, jak rozwiązać sprawę wspólnie - komentował po spotkaniu szef polskiej dyplomacji.
Waszczykowski wezwał niemieckiego dyplomatę w związku "z antypolskimi wypowiedziami polityków niemieckich" w mediach. MSZ nie sprecyzowało, o które wypowiedzi konkretnie chodzi. Według resortu, tematem rozmowy jest "obrona polskiego interesu i polskiego wizerunku".
- Rozmawialiśmy o tym, jak wspólnie rozwiązać problem w komunikacji między niektórymi niemieckimi politykami i wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze, aby znaleźć to rozwiązanie. Najlepszym rozwiązaniem byłyby wizyty w Polsce niemieckich polityków, którzy mogliby się przekonać, że stan polskiej demokracji nie jest tak zły, jak z daleka od Polski się wydaje - mówił po spotkaniu Waszczykowski.
Waszczykowski wyraził nadzieję, że Polskę odwiedzi Frank-Walter Steinmeier, a także członkowie parlamentu niemieckiego, aby mogli przyjrzeć się sprawie z bliska. W jego opinii parlamentarzyści niemieccy mogliby spotkać się z polskimi posłami w formule komisji spraw zagranicznych lub komisji ds. UE. - Możemy wspólnie porozmawiać o sytuacji w Europie i naszych relacjach bilateralnych. Dyskutowaliśmy jak rozwiązać sprawę wspólnie - powiedział szef MSZ.
- Nie mamy napiętych stosunków, więc nie trzeba ich uspokajać. Mieliśmy kilka pojedynczych wypowiedzi polityków niemieckich i chcieliśmy po prostu wyjaśnić, czemu one służyły i wyjaśniliśmy sobie. Mam nadzieję, że już nie będzie się to zdarzało - zaznaczył.
Z kolei ambasador Nikel powiedział, że rozmowa z ministrem była konstruktywna, a "stosunki polsko-niemieckie są skarbem, którego należy strzec, aby dobrze rozwijały się również w przyszłości".
Krytyka Polski
W niedzielę szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz porównał na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" politykę polskiego rządu do działań prezydenta Rosji Władimira Putina. "Polski rząd uznał swoje zwycięstwo wyborcze za mandat pozwalający na podporządkowanie pomyślności państwa woli zwycięskiej partii, zarówno merytorycznie, jak i personalnie" - powiedział Schulz.
- Antypolskie wypowiedzi niemieckich polityków, które słyszymy i czytamy od pewnego czasu, szkodzą. Nie chodzi tu o jedną, konkretną wypowiedź, jest ich wiele - ocenił w niedzielę na antenie TVN24 rzecznik MSZ Artur Dmochowski.
- (Wezwanie ambasadora to - red.) stanowczy krok, ale sytuacja tego wymaga, bo rzeczywiście Niemcy pozwalają sobie na coraz więcej - ocenił Ryszard Czarnecki, europoseł PiS. - Trudno, żeby ambasador Niemiec odpowiadał za wypowiedzi np. przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Jest to błąd z punktu widzenia naszego interesu i pozycji europejskiej - komentował z kolei Rafał Grupiński (PO).
Mogą sięgnąć po sankcje
W sobotę szef klubu CDU/CSU w niemieckim Bundestagu Volker Kauder opowiedział się za sankcjami wobec Polski, "jeśli kraj będzie w dalszym ciągu lekceważył normy państwa prawa”. W wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel” Kauder oświadczył m.in., że "kiedy stwierdza się naruszenia wartości europejskich, państwa członkowskie UE muszą mieć odwagę sięgnięcia po sankcje”. - Polski rząd musi wiedzieć: pewnych podstawowych wartości nie wolno w Europie naruszać – powiedział. Z kolei komisarz UE ds. gospodarki cyfrowej Guenther Oettinger opowiedział się 3 stycznia na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" za objęciem Polski nadzorem Komisji Europejskiej. Jako powód podał m.in. zmiany w mediach.
Autor: TG,kło/ja / Źródło: PAP, tvn24.pl