Żołnierze rezerwy przydatni w armii mogą być wzywani na szkolenia. Resort obrony zamierza rozpocząć cykl ćwiczeń w przyszłym roku. Szef MON chce, żeby rezerwiści, przede wszystkim ci, którzy kiedyś służyli w jednostkach inżynieryjnych lub mają przydatne dla armii wykształcenie, zapoznali się ze zmianami technologicznymi w armii.
W opinii szefa MON, w ciągu ostatnich kilku lat polskie wojsko zmieniło się tak bardzo, że rezerwiści muszą od nowa poznać uzbrojenie i wyposażenie wojska. O tym, że MON szykuje stosowne rozporządzenie, pisaliśmy w ub. tygodniu.
W razie klęski
Szczególny nacisk w trakcie szkoleń będzie kładziony - jak wyjaśnił minister obrony narodowej Informacyjnej Agencji Radiowej - na obsługę sprzętu używanego obecnie do walki z klęskami żywiołowymi.
Szef MON chce, żeby rezerwiści mieli pojęcie, czego obecnie używa armia i jak się tym posługiwać w razie kryzysu. Zaznaczył, że zależy mu na poważnym podejściu do szkoleń, a nie "odbębnieniu" czegoś, co jest nakazane. - Chodzi o solidnie przepracowanych kilka dni dla ojczyzny - wyjaśnił minister obrony.
Szkolenie nawet miesięczne Z wyliczeń MON wynika, że w zależności od czasu szkoleń, może być na nie powołanych danego roku od 1,2 tys. do 3,6 tys. rezerwistów. Rezerwista będzie powoływany na kilka dni szkolenia. Najdłużej takie manewry mogą trwać miesiąc.
Autor: mac//kdj/k / Źródło: Polskie Radio, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24