Należy się cieszyć z deklaracji premiera Władimira Putina, że archiwa rosyjskie będą nam udostępnione na zasadzie wzajemności – mówi szef IPN Janusz Kurtyka w TVN24. - Tym bardziej, że Polska w zasadzie spełnia warunek wyrażony w jego przemówieniu - dodaje. O tym samym zapewniają szefowie innych dużych polskich archiwów, choć mówią też, że zainteresowanie Rosjan zbiorami jest raczej małe.
We wtorek premierzy Donald Tusk i Władimir Putin zadeklarowali gotowość udostępnienia historykom - na zasadzie wzajemności - polskich i rosyjskich archiwów.
My czekamy na dostęp
Polska nie może uzyskać m.in. dokumentacji dotyczącej zbrodni katyńskiej. – W ostatnich dniach zdecydowano o utajnieniu dokumentów ze śledztwa w sprawie katyńskiej. Nie możemy też uzyskać informacji o niszczeniu teczek zamordowanych wtedy oficerów – a decyzja o tym musiała przyjść "z góry", czyli z Moskwy. Niewiele wiemy także o tzw. ukraińskiej liście katyńskiej. Dotyczy zamordowanych oficerów, którzy byli przetrzymywani w więzieniach zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi – mówi prezes IPN.
A udostępniamy
Jak zaznaczył Kurtyka, Rosjanie mają dostęp do absolutnie wszystkich archiwów zawierających dokumenty z czasów drugiej wojny światowej, a archiwa wojny 1920 roku zostały już dokładnie przebadane - i przez historyków polskich, i rosyjskich.
Zbiory archiwów państwowych w Polsce są dostępne dla wszystkich chętnych. Dotyczy to wszystkich archiwów państwowych jak też zasobów oddziałów IPN. Na identycznych zasadach mogą korzystać z nich zarówno obywatele polscy, jak i cudzoziemcy - zapewnia Instytut Pamięci Narodowej, a także dyrektorzy Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, Archiwum Akt Nowych w Warszawie, Centralnego Archiwum Wojskowego i placówek gromadzących zbiory w całym kraju.
Cudzoziemcy jak Polacy
Rzecznik IPN Andrzej Arseniuk wyliczał wcześniej w rozmowie z PAP, że dostęp do zbiorów Instytutu mają osoby rozpracowywane (art. 30 ustawy o IPN), badacze (art. 36 ust. 1 pkt 2) oraz dziennikarze (art. 36 ust. 1 pkt 3). - Nie ma przy tym znaczenia czy wnioskodawcą jest Polak, czy obcokrajowiec - podkreślił.
Dodał, że nie udostępnia się jedynie tych materiałów, w których zastrzeżone zostały przez wnioskodawcę dane osobowe lub intymne. Na akta IPN czeka się kilka dni, a czasem są dostarczane tego samego dnia.
Jak zaznaczył Arseniuk, IPN nie prowadzi statystyk, ilu Rosjan czy przedstawicieli innych narodowości, korzysta z jego zasobów.
Badacze z Rosji mile widziani
Rosyjscy historycy rzadko korzystają z polskich archiwów. (...) To dlatego, że Rosja nie poniosła w czasie wojny strat, które mogłyby być odzwierciedlone w polskich dokumentach Ponadto, to nie Polska przywoziła dokumenty z Rosji. Barbara Berska, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych
Zaznacza jednak, że "rosyjscy historycy rzadko korzystają z polskich archiwów". - To dlatego, że Rosja nie poniosła w czasie wojny strat, które mogłyby być odzwierciedlone w polskich dokumentach. Ponadto, to nie Polska przywoziła dokumenty z Rosji - zaznacza. - Zdarza się, że rosyjski badacz przyjeżdża do Polski i korzysta z naszych dokumentów, ale najczęściej jest to historyk, którego tematyka badawcza dotyczy dziejów Polski - dodaje.
Jak mówi Berska, Rosjanie w polskich archiwach poszukują jednak głównie dokumentów, które umożliwiają im prowadzenie badań genealogicznych.
W jej opinii dotychczasowa współpraca polskich i rosyjskich archiwów układa się zaś poprawnie. Przykład? Czterotomowa publikacja pt. "Katyń. Dokumenty zbrodni", która powstała pod wspólną polsko-rosyjską redakcją.
Zbiory o jeńcach z 1920 dostępne
Zastępca dyrektora Centralnego Archiwum Wojskowego Andrzej Wesołowski zapewnia natomiast, że rosyjscy historycy mogą bez przeszkód korzystać także z akt dotyczących losów jeńców radzieckich z 1920 r., na których szczególnie zależało premierowi Putinowi.
Archiwum jest otwarte dla wszystkich i historycy z Rosji nie mają żadnych ograniczeń, poza tymi, które obowiązują wszystkich. Po prostu cudzoziemiec przyjeżdża do nas, zgłasza się, wypełnia kartę, co robi każdy użytkownik archiwum, przegląda inwentarze i składa zamówienie, wypisując je na rewersach. dr Tadeusz Krawczyk, Archiwum Akt Nowych
- Nie ma żadnych specjalnych obwarowań dotyczących dostępu do nich także dla badaczy z Rosji, którzy niekiedy zgłaszają się do nas i badają dokumenty. Trudno mi tak z marszu ocenić, ilu z nich interesowało się dokumentami dotyczącymi jeńców rosyjscy z 1920 roku, ale zapewniam, że nikt nie stawiał im żadnych przeszkód - powiedział Wesołowski.
Gdy się jedzie do Rosji to nie można liczyć na inwentarze, czyli de facto nie wie się, co się w danym archiwum znajduje (...). U nas inwentarz jest pierwszą rzeczą, którą badacz otrzyma po przyjściu, by mógł wiedzieć, gdzie na przykład znajdują się informacje dotyczące przedwojennych ambasad czy attachatów. dr Tadeusz Krawczyk, Archiwum Akt Nowych
Nie ma zbiorów zastrzeżonych
Jak poinformował dyrektor departamentu organizacji, udostępniania i ewidencji Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych Dariusz Grot, zbiory archiwów są otwarte, nie ma też zbiorów zastrzeżonych.
- Ograniczony jest dostęp tylko do niektórych dokumentów z uwagi na przesłanki prawne, przede wszystkim ze względu na możliwą kolizję ewentualnego udostępnienia ich z prawnie chronionymi interesami osób, których dokumenty dotyczą, np. ich dobrami osobistymi, takimi jak prywatność czy dobre imię - powiedział Grot. Takie informacje udostępniane są jednak do badań naukowych, pod warunkiem zachowania anonimowości danych w ogłaszanych wynikach.
Rewers nawet przez internet
Również dyrektor Archiwum Akt Nowych w Warszawie dr Tadeusz Krawczak zapewnia, że archiwum jest "otwarte dla wszystkich i historycy z Rosji nie mają żadnych ograniczeń, poza tymi, które obowiązują wszystkich".
- Po prostu cudzoziemiec przyjeżdża do nas, zgłasza się, wypełnia kartę, co robi każdy użytkownik archiwum, przegląda inwentarze i składa zamówienie, wypisując je na rewersach. To wszystko - powiedział Krawczak i zaznaczył, że rewersy można składać nawet drogą elektroniczną.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24