Wicepremier Schetyna wycofuje nominacje generalskie i zapowiada, że więcej wniosków nie złoży. - To dziecinne i niezgodne z prawem - mówi w "Faktach po Faktach" TVN24 Aleksander Szczygło i przyznaje: problemów z wnioskami w MSWiA jest więcej. Tym razem - z nominacjami na pierwszy stopień oficerski.
Wicepremier Grzegorz Schetyna zapowiedział w czwartek, że do końca kadencji prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także Aleksandra Szczygły nie zgłosi w BBN żadnego nowego wniosku o nominację na stopień wojskowy. Wcześniej szef MSWiA wycofał dziewięć wniosków o nominacje generalskie w służbach mundurowych, do których wątpliwości miał szef BBN Aleksander Szczygło. BBN zarzucił resortowi spraw wewnętrznych, że ten fałszował dokumenty kandydatów, ukrywając fakt, że pracowali w ZOMO i SB.
W "Faktach po Faktach" w TVN24 Szczygło wrócił do sprawy. Zarzucił wicepremierowi, że nadal mówi nieprawdę na temat okresu, kiedy jeden z kandydatów służył w ZOMO. - Schetyna kłamie mówiąc, że ten człowiek był dwa lata w ZOMO, bo odbywał służbę wojskową. On był siedem lat w ZOMO. Nawet najbardziej tępy ZOMO-wiec nie był tam tyle czasu, jeśli nie chciał być - podkreślił szef BBN.
Schetyna kłamie mówiąc, że ten człowiek był dwa lata w ZOMO, bo odbywał służbę wojskową. On był siedem lat w ZOMO. Nawet najbardziej tępy ZOMO-wiec nie był tam tyle czasu, jeśli nie chciał być. Aleksander Szczygło
Zdaniem szefa BBN, głównym problemem jest nie to, że kandydat pracował w ZOMO, ale fakt, że ktoś próbował to ukryć i tym samym zafałszować życiorys oficera. Rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka nie chciała komentować przedstawionego przez Szczygłę dokumentu, ale powiedziała, że "Schetyna miał pełną wiedzę o przeszłości kandydatów" i że "wersja przedstawiona przez wicepremiera Schetynę jest zgodna z prawdą".
Problemów z wnioskami jest więcej
Szczygło mówił też, że sprawa nominacji generalskich to jeszcze nie wszystko. Do rozwiązania jest jeszcze kwestia nominacji na pierwszy stopień oficerski. - Po naszym (BBN-u- red.) piśmie dotyczącym kandydatów na pierwszy stopień wysłanym do MSWiA, ministerstwo przyznało się, że dwóch z nich to ludzie, którzy mają problemy z prawem i nie mogą być mianowani - mówił Szczygło, pokazując na dowód przyniesione ze sobą dokumenty. I poinformował, że w piątek wysłał do resortu kolejne pismo, w którym dowodzi, że jeden z kandydatów na oficera straży granicznej ma problemy prawne, dotyczące odpowiedzialności karnej.
Schetyna nie panuje nad tym, co się dzieje w MSWiA asz
- Mam nadzieję, że jutro wicepremier nie wyjdzie przed kamery powie, że się za to pismo obraża, bo jest irracjonalne - stwierdził Szczygło.
"Schetyna nie panuje nad resortem"
Szef BBN nie ma wątpliwości, że szef MSWiA nie panuje nad tym, co się dzieje się w podległym mu resorcie. Jego zdaniem, postawa wicepremiera uderza przede wszystkim funkcjonariuszy policji, straży granicznej, BOR-u i PSP.
Zaapelował do szefa MSWiA, żeby działał mniej emocjonalnie. - Nie może jako urzędnik mówić, że nie będzie współpracował z innym organem państwa, bo to niezgodne z prawem i dziecinne - zaznaczył.
Zarzuty? Ależ skąd!
Zarzutom szefa BBN zdecydowanie zaprzeczył na antenie TVN24 płk Wojciech Lechowski, rzecznik Straży Granicznej. - Wobec żadnego funkcjonariusza Straży Granicznej w stosunku, do którego występowaliśmy z wnioskiem o mianowanie na pierwszy stopień oficerski nie toczy się żadne postępowanie prokuratorskie ani postępowanie karne - powiedział Lechowski.
Wykluczył też, by którykolwiek z kandydatów wszedł w konflikt z prawem już po tym, gdy wniosek o nominację trafił do prezydenta.
Rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka również zapewniała, że wszystkie wnioski o nominację na pierwszy stopień oficerski zostały sprawdzone przez Komendę Główną Policji. – W momencie ich składania żaden kandydat nie miał postawionych zarzutów, nie toczyło się też postępowanie – powiedziała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24