W piątek po raz kolejny nie rozpoczęła się sprawa dyscyplinarna krakowskiego sędziego Waldemara Żurka obwinionego o to, że nie podjął pracy w wydziale, do którego go przeniesiono. Obrońcy sędziego złożyli wniosek o wyłączenie składu orzekającego w tej sprawie, twierdząc, że sposób powoływania sędziów dyscyplinarnych "nie jest sprawiedliwy".
Pierwotnie rozprawa sędziego Waldemara Żurka miała się odbyć 6 września, ale odroczono ją ze względu na wątpliwości co do obsady składu orzekającego. Sąd uznał wówczas, że wątpliwości te należy wyjaśnić z udziałem sędziów i protokolanta, biorących udział w losowaniu składu.
"Nie uciekamy przed sądem, ale chcemy, żeby ta sprawa została wyjaśniona sprawiedliwie"
Powodem odroczenia sprawy w piątek był wniosek obrońców sędziego o wyłączenie składu orzekającego. Jak zaznaczyli, choć nie kwestionują wewnętrznej niezależności i niezawisłości członków składu orzekającego, to ich zastrzeżenia budzą kwestie instytucjonalne - sam sposób powoływania sędziów dyscyplinarnych w Polsce. Ich zdaniem trudno uznać go za obiektywny i transparentny.
- My cały czas pamiętamy o jednej rzeczy - o konstytucji, która przyznaje każdemu prawo do sprawiedliwego postępowania przed bezstronnym, niezależnym sądem- wyjaśniał w rozmowie z TVN24 Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" i jednocześnie obrońca Żurka. - To było clou naszych dzisiejszych wypowiedzi. Minister sprawiedliwości powołuje rzeczników dyscyplinarnych i minister sprawiedliwości powołuje sędziów dyscyplinarnych. To nie jest proces sprawiedliwy - podkreślił Markiewicz.
Dodał, że domaga się, żeby "zgodnie ze standardem, sprawę sędziego Żurka, który ma takie samo prawo do sądu jak każdy, rozpoznał bezstronny sąd".
- My nie uciekamy przed sądem, chcemy, żeby ta sprawa została wyjaśniona, ale żeby została wyjaśniona sprawiedliwie - podkreślił adwokat sędziego Żurka.
Wniosek obrony rozpozna inny skład
Zdaniem rzeczników dyscyplinarnych sądów powszechnych wniosek obrony Waldemara Żurka zmierza do przedłużenia postępowania i jest w istocie kwestionowaniem stanu prawnego w Polsce.
Wniosek obrońców rozpozna inny skład sędziów dyscyplinarnych. Nie wiadomo jeszcze, na kiedy zostanie wyznaczony termin posiedzenia w tej sprawie.
Sędzia Frąckowiak z kolejnymi zarzutami dyscyplinarnymi
Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych Przemysław Radzik wszczął kolejne postępowanie dyscyplinarne przeciwko sędzi z Poznania Monice Frąckowiak i przedstawił jej 37 zarzutów przekroczenia terminów sporządzania uzasadnień do wyroków.
Z informacji rzecznika dyscyplinarnego wynika, że zarzuty przedstawione sędzi Frąckowiak dotyczą czynów popełnionych w okresie od 1 września 2018 roku do 1 marca 2019 roku.
Rzecznik podkreślił też, że opisane w zarzutach przypadki przewinień mają charakter oczywisty i rażący. Według rzecznika obwiniona sędzia miała nie występować do prezesa sądu o przedłużenie terminu do sporządzenia uzasadnienia. Zarzuty dotyczą też spraw, w których nieusprawiedliwiona nieterminowość w sporządzaniu uzasadnień orzeczeń wynosiła ponad 30 dni oraz tych, w których mimo uzyskanego przedłużenia terminu sędzia nie sporządzała uzasadnień w prolongowanym terminie.
Jego zdaniem zarzucane sędzi przewinienia służbowe spowodowały ewidentny uszczerbek dla szeroko rozumianego dobra wymiaru sprawiedliwość, godząc w jego powagę, a ponadto narażając strony na negatywne skutki związane z koniecznością oczekiwania na ostateczne zakończenie postępowania.
Już w styczniu sędzia Monika Frąckowiak, która jest członkiem poznańskiego zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" usłyszała zarzuty dyscyplinarne związane z nieterminowym sporządzaniem uzasadnień orzeczeń. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego wszczął wtedy postępowanie dyscyplinarne przeciwko sędzi i przedstawił jej zarzuty popełnienia 172 przewinień.
Wobec sędzi Frąckowiak prowadzone są też inne postępowania dyscyplinarne, w tym dotyczące między innymi niewłaściwego korzystania ze zwolnienia lekarskiego.
"Panowie rzecznicy pominęli pierwszy etap postępowania dyscyplinarnego"
Sędzia Frąckowiak podkreśliła w czwartek, że o wszczętym w środę postępowaniu dowiedziała się z komunikatu rzecznika. - Żadnego postanowienia jak zwykle nie otrzymałam, bo tak w tej chwili panowie rzecznicy prowadzą postępowanie dyscyplinarne. Najpierw umieszczają informację w internecie - powiedziała.
Dodała, że w jej przypadku postępowanie dyscyplinarne jest prowadzone niezgodnie z przepisami. - W przypadku tego postępowania w ogóle panowie rzecznicy pominęli pierwszy etap postępowania dyscyplinarnego, czyli postępowanie wyjaśniające - zaznaczyła.
Sędzia zwróciła uwagę, że w inny sposób jest prowadzone postępowanie w sprawie nieterminowego sporządzania uzasadnień przez przewodniczącego nowej KRS sędziego Leszka Mazura. - On dopiero został wezwany do złożenia wyjaśnień, mimo że sprawa pojawiła się, tudzież została wszczęta w kwietniu. Więc w jego przypadku jest wstępny etap, a u mnie zrezygnowano z tej fazy postępowania - powiedziała.
W sprawie kolejnych zarzutów dotyczących nieterminowego sporządzania przez sędzię uzasadnień Monika Frąckowiak nie ma sobie nic do zarzucenia. Przyznała, że woli szybciej doprowadzić do wyroku, niż skupiać się na pisaniu uzasadnień.
"Na początku roku miałam 600 spraw, w tej chwili mam 450, więc ta liczba mi spadła, widocznie wydawałam jeszcze więcej rozstrzygnięć w tym okresie" - powiedziała sędzia.
Autor: ads//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24