Na posiedzeniu prezydium Sejmu Radosław Sikorski złożył rezygnację ze funkcji marszałka Sejmu. Kandydatką na to stanowisko z ramienia PO będzie Małgorzata Kidawa-Błońska, a SLD - Jerzy Wenderlich. Nie jest też wykluczone, że swojego kandydata zgłosi PSL. - Każdy klub ma takie prawo - powiedział szef klubu PSL Jan Bury.
Do tej pory jedyną kandydatką była Małgorzata Kidawa-Błońska z PO. Klub SLD postanowił jednak, że na stanowisko marszałka zgłosi wicemarszałka Jerzego Wenderlicha.
Dziennikarzom w Sejmie Wenderlich powiedział, że wykona wolę klubu SLD i zgodzi się na kandydowanie. Pytany, jak ocenia swoje szanse, stwierdził, że "podział frakcji parlamentarnych i ilość mandatów w Sejmie są bardzo czytelne".
Jerzy Wenderlich kandydatem Klubu Poselskiego SLD na marszałka Sejmu.
— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) czerwiec 23, 2015
Decyzji w sprawie zgłoszenia swojego kandydata nie podjął jeszcze klub PSL. Nie jest jednak wykluczone, że to zrobi.
Szef klubu PSL powiedział dziennikarzom, że "do czasu wyboru nowego marszałka zawsze istnieje temat potencjalnych kandydatów z innych klubów parlamentarnych". - Decyzja jeszcze przed nami - zaznaczył. Pytany, czy ludowcy mogą zgłosić swojego kandydata, Bury odpowiedział: - Nie jest to ciągle wykluczone. Każdy klub ma takie prawo. Klub PSL-u też.
Wcześniej ludowcy mówili, że ich kandydatem może być b. marszałek Sejmu Józef Zych. On sam nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy zgodzi się być kandydować. - Kluby mają prawo zgłaszać kandydatów. Jak zgłoszą, to będziemy rozmawiać - zaznaczył.
W opinii posła Stronnictwa Eugeniusza Kłopotka ludowcy powinni zgłosić Zycha na stanowisko marszałka Sejmu, bo tylko on jest w stanie zapewnić stabilną pracę Izby.
Innego zdania jest Marek Sawicki, minister rolnictwa, który uważa, że dalej powinny obowiązywać ustalenia koalicyjne. - Moim zdaniem marszałek Zych to wielki autorytet, ale w Sejmie jest jeszcze coś takiego jak wewnętrzne relacje koalicyjne i opozycyjne, i warto, żeby o tym pamiętać - powiedział Sawicki.
Nieoficjalnie politycy PSL przyznają, że mówiąc o możliwości wystawienia Józefa Zycha jako własnego kandydata, chcą wpłynąć na Platformę, by umożliwiła szybkie uchwalenie ustawy o ustroju rolnym chroniącej ziemię przed wykupem przez obcokrajowców. - Dzisiaj zbiera się komisja, która ma się zająć tym projektem. Jeśli szybko nie uchwalimy ustawy, to prezydent Komorowski nie zdąży jej podpisać - tłumaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową jeden z ludowców.
Swojego kandydata nie zamierza wystawiać PiS - ze względu na brak szans na wybór. Nie zagłosuje też za Kidawą-Błońską ani za Wenderlichem.
- Nie poprzemy żadnej z tych kandydatur, dlatego że żadna z tych kandydatur nie jest kandydaturą dającą gwarancje, że wybrana osoba będzie reprezentować cały Sejm - powiedział szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Rozmowa z premier Kopacz
Radosław Sikorski ogłosił zamiar o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu dwa tygodnie temu po rozmowie z Ewą Kopacz. Tego dnia dymisję ze stanowisk w rządzie złożyli Bartosz Arłukowicz, Włodzimierz Karpiński i Andrzej Biernat.
Sikorski tłumaczył swój ruch "troską o Platformę Obywatelską".
Oficjalnie zrezygnował na wtorkowym posiedzeniu prezydium Sejmu.
Zgodnie z regulaminem Sejmu po rezygnacji Sikorskiego to Wenderlich - jako najstarszy wiekiem wicemarszałek Sejmu - przejął obowiązki marszałka. To on wyznaczy klubom czas na zgłaszanie kandydatur na nowego marszałka.
Jak poinformował Wenderlich na wtorkowym briefingu przed posiedzeniem Sejmu, decyzja w sprawie terminu wyboru następcy Sikorskiego ma zapaść na posiedzeniu Konwentu Seniorów, które odbędzie się we wtorek o godz. 16.
Co dalej z Sikorskim?
Wiele emocji budzi polityczna przyszłość Radosława Sikorskiego. Były minister spraw zagranicznych miał powiedzieć partyjnym kolegom, że albo zostanie "jedynką" w Bydgoszczy, albo w ogóle nie wystartuje w wyborach parlamentarnych.
Odchodząc ze stanowiska marszałka, Sikorski sugerował, że Ewa Kopacz obiecała mu pierwsze miejsce na liście. W "Faktach po Faktach" szefowa rządu stwierdziła jednak, że "nie odpowiada za to, co jej posłowie opowiadają". - Powiedziałam mu, żeby się opiekował swoim regionem. (...) To na pewno nie jest jednoznaczne z jedynką na liście wyborczej. Może to jest jego życzenie, marzenie. Nie wiem - powiedziała.
Politycy PO dość enigmatycznie wypowiadali się w poniedziałek na temat przyszłości Sikorskiego.
- Polityka, która jest grą zespołową, to nie jest chodzenie po ulicy, gdzie jak człowiek się potknie, to spada z krawężnika. Jest jak chodzenie po górach. Tam, jak ktoś zrobi fałszywy krok, to się spada w przepaść i jeszcze można pociągnąć kolegów - powiedział senator PO Łukasz Abgarowicz.
- Tak rozumiem drużynę, która się wspina, że jak komuś się powinie noga, to reszta go też wciąga. Ta przenośnia działa w dwie strony. Nie odnoszę tego absolutnie do sytuacji marszałka Sikorskiego - stwierdziła z kolei Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO.
- Wydaje mi się, że (Radosław Sikorski) jest naprawdę wybitnym politykiem, a to, co zrobił dla polskiej polityki zagranicznej, jest nie do obalenia - dodała.
Politycy opozycji są zdania, że szanse Sikorskiego na dalszą karierę w szeregach PO są raczej nikłe.
- Myślę, że w Platformie Obywatelskiej dojrzał pogląd, że marszałek Sikorski jest bardzo poważnym obciążeniem politycznym dla partii. Sądzę, że nie chodzi jedynie o aferę taśmową, ale o bardzo wiele rzeczy, których dokonał Radosław Sikorski jako polityk w ostatnich latach. Platforma, która walczy o przetrwanie, będzie chciała z tego typu balastów rezygnować - zauważył Jacek Sasin (PiS).
Autor: kg//rzw,ja / Źródło: TVN24, PAP