- Po raz pierwszy opozycja uruchomiła nie tylko okupację mównicy, ale również okupację fotela marszałka Sejmu, co się nigdy wcześniej nie zdarzyło - mówił o kryzysie sejmowym w programie "Piaskiem po oczach" Jarosław Sellin, poseł PiS i wiceminister kultury. - PiS dąży do konfrontacji - odpowiedziała posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
- Opozycja chciała właściwie uniemożliwić działanie ważnego organu państwa polskiego, jakim jest demokratycznie wybrany Sejm - ocenił Sellin.
- Po raz pierwszy uruchomiła nie tylko okupację mównicy, ale również okupację fotela marszałka Sejmu, co się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Nie mogliśmy na to pozwolić, żeby pod takim szantażem, takim terrorem, tak ważny organ państwa jakim jest Sejm przestał funkcjonować - dodał wiceminister kultury.
Zdaniem Katarzyny Lubnauer "PiS dąży do konfrontacji". Posłanka Nowoczesnej dodała, że PiS ma większość w Sejmie i można było przeprowadzić głosowanie nad budżetem na 2017 rok legalnie, z obecnością mediów na sali.
Co stanie się 11 stycznia?
Pytana, jak opozycja zachowa się 11 stycznia (na wtedy zaplanowane jest kolejne posiedzenie Sejmu), Lubnauer odpowiedziała, że trzeba mieć scenariusz m.in. na sytuację, w której doszłoby do rozmów z partią rządzącą.
- Ja uważam, że jest propozycja chociażby PSL, jest nasza propozycja, jest kilka propozycji na stole, można podjąć dyskusję - podkreśliła. - Rozmowy są możliwe, tylko najpierw musi być zakończony proces łamania prawa - odpowiedział Sellin, który wyjaśnił, że blokowanie sali plenarnej jest jego zdaniem nielegalne. Zaznaczył, że opozycja "musi" opuścić salę sejmową. - Przed każdym nowym posiedzeniem Sejmu sala jest sprawdzana przez specjalne służby. Przecież tam przyjeżdża 460 posłów, premier, ministrowie, a tymczasem mamy do czynienia z sytuacją, że przez miesiąc, można powiedzieć, grasowali tam ludzie w sposób nielegalny, z ugrupowań opozycyjnych - dodał. - Cały czas jesteśmy na sali, zabezpieczamy, nie wpuszczamy osób, które mogłyby zagrażać bezpieczeństwu, jest Straż Marszałkowska - odpowiedziała Lubnauer.
Kolekcja Czartoryskich "to była darowizna"
Goście "Piaskiem po oczach" rozmawiali również o zakupie kolekcji Fundacji Książąt Czartoryskich przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Za sprawą umowy podpisanej w czwartek z księciem Adamem Karolem Czartoryskim, cała kolekcja - w tym "Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci - trafi do Muzeum Narodowego w Krakowie. Zbiory zakupiono za 100 mln euro. - To jest troszeczkę tak, jakbyśmy wieczystą dzierżawę zamienili na własność - powiedziała Lubnauer. - Mogliśmy z niej korzystać na dotychczasowych warunkach - dodała tłumacząc, że fundacja nie miała możliwości jej sprzedaży.
- Po pierwsze można mieć wątpliwość, czy na pewno po tym kupnie jesteśmy zabezpieczani. Czy nie okaże się, że ktoś inny ma roszczenia - stwierdziła Lubnauer. - Po drugie być może należało kupić inne dzieła sztuki, dlatego że w Polsce mamy mało dzieł sztuki ze względu na wojny, na historię - dodała.
- Można by powiedzieć, że to była darowizna - odpowiedział Sellin i wyjaśnił, że fachowcy oceniają, że kolekcja jest 20 razy droższa niż to, ile za nią zapłacono. - To była własność prywatna i właściciel prywatny zawsze mógł znaleźć furtkę, również drogą sądową, żeby elementy tej kolekcji rozsprzedawać - stwierdził.
Zdaniem Sellina ministerstwo postąpiło słusznie. - To było marzenie polskich muzealników, polskich historyków sztuki, myślę też, że w dużej mierze Polaków, którzy się tym po prostu interesują i wiedzą jak cenna kolekcja była na terytorium Polski, ale niezabezpieczona trwałą, twardą własnością narodu polskiego - powiedział.
Autor: mart/ja / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24