Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, po raz kolejny odpowiadał w piątek na pytania prokuratorów dotyczące rozmowy z Andrzejem Lepperem, w której b. wicepremier miał ujawnić mu źródło przecieku w „aferze gruntowej”. Tym razem Sakiewicza wezwał prokurator, który w najbliższych dniach podejmie decyzję, czy wszcząć umorzone w 2009 roku śledztwo w tej sprawie.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” już raz – na początku sierpnia tego roku – był przesłuchiwany w charakterze świadka w związku z informacjami, które miał przekazać mu kilka miesięcy wcześniej były lider „Samoobrony”.
Nowa sprawa, nowe pytania
- Tamto przesłuchanie odbyło się jednak w ramach innego postępowania, dotyczącego śmierci Andrzeja Leppera. Tym razem pan Sakiewicz został wezwany w charakterze świadka przez prokuratora, który bada czy zachodzą wystarczające przesłanki do wznowienia śledztwa dotyczącego „afery gruntowej” (w trybie art. 327 kpk – red.) - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl prok. Monika Lewandowska, rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
Jak dodaje, kolejne przesłuchanie redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” było konieczne, ponieważ po analizie ekspertyzy fonoskopijnej dotyczącej nagrania z rozmowy Sakiewicz-Lepper, którą dziennikarz przekazał wcześniej prokuratorom, pojawiły się nowe pytania.
Lewandowska nie chce zdradzić jednak, kiedy może zapaść decyzja w sprawie ewentualnego wznowienia śledztwa ws. „afery gruntowej”. Według naszych informacji stanie się to w najbliższych dniach. Zaplanowane przez prokuratura główne czynności w tej sprawie – w tym przesłuchania innych świadków – mają zakończyć się jeszcze w przyszłym tygodniu.
„Luki w łańcuchach poszlak”
Z przepisów kodeksu postępowania karnego wynika, że umorzone postępowanie może być w każdym momencie podjęte na nowo na mocy postanowienia prokuratora. „Przed wydaniem postanowienia o podjęciu lub wznowieniu, prokurator może przedsięwziąć osobiście lub zlecić policji dokonanie niezbędnych czynności dowodowych w celu sprawdzenia okoliczności uzasadniających wydanie postanowienia” - czytamy w kpk.
Śledztwo ws. przecieku z „afery gruntowej” warszawska prokuratura prowadziła w latach 2007-2009. Decyzję o jego umorzeniu poprzedziły przesłuchania ponad 250 świadków. - W żadnej z siedmiu badanych wersji ewentualnego przecieku nie udało się znaleźć jednoznacznych dowodów na popełnienie przestępstwa. Każdy łańcuch poszlak zawierał luki – przyznawali prokuratorzy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24