Jest już przesądzone, że mec. Rafał Rogalski stanie przed sądem dyscyplinarnym za kolejne naruszenie zasad etyki adwokackiej. To efekt zakończonego przed miesiącem postępowania rzecznika dyscyplinarnego, które wszczął po skardze gen. Krzysztofa Parulskiego. Wysłanie wniosku o ukaranie uniemożliwiają już tylko kwestie formalne. - Ale to kwestia dni - usłyszeliśmy jednak w Okręgowej Radzie Adwokackiej. To jednak nie koniec kłopotów mecenasa.
Oficjalnie przedstawiciele Okręgowej Rady Adwokackiej przyznają jedynie, że postępowanie z doniesienia byłego szefa wojskowych prokuratorów gen. Parulskiego zostało zakończone "bez decyzji o umorzeniu" i że dotyczyło ono naruszenia pięciu paragrafów Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu. - Nic innego powiedzieć nie można, bo mec. Rogalski sprytnie przeciąga tę sprawę. Ale wniosku o ukaranie nie uniknie i jest to przesądzone - usłyszeliśmy od jednego z członków ORA, znającego dobrze materiały z tego postępowania dyscyplinarnego.
"Tutaj nie ma już kolegów"
Zdaniem tego samego adwokata mec. Rogalski swoim postępowaniem w omawianej sprawie, ale także w innych, w których ma postawione zarzuty, skutecznie zniechęca do siebie członków Rady. - Tutaj chyba nie ma już kolegów - dodaje.
O co dokładnie chodzi? W ORA twierdzą, że Rogalski "bawi się z nimi w kotka i myszkę", celowo przeciąga odbieranie wysyłanych do niego pism, ale znajduje czas na rozmowy z dziennikarzami. - To im mówi o wielkich planach składania nowych wniosków dowodowych. Tyle, że na tym się kończy. Koledzy mają prawo czuć się tym zniecierpliwieni, chociaż sprawa mec. Rogalskiego zapewne nie spędza im snu z powiek, bo mają ważniejsze w swoich kancelariach - dodaje nasz rozmówca. Mimo że postępowanie dyscyplinarne po skardze gen. Parulskiego zostało zamknięte 2 września, to były pełnomocnik prezesa PiS do dzisiaj nie zapoznał się z efektami pracy rzecznika. A zgłosił taką chęć, do czego zgodnie z kodeksem postępowania karnego ma prawo. Dopiero po tym będzie miał trzy dni na złożenie swoich wniosków dowodowych. - Oczywiście, jeśli uzna to za zasadne. Wniosek o uzupełnienie materiału również podlega ocenie. Można się do niego przychylić albo go odrzucić - mówi w rozmowie z tvn24.pl mec. Katarzyna Węgorek, która prowadziła postępowanie ws. Rogalskiego.
Kwestia dni
Tutaj także trudno jednak spodziewać się decyzji innej niż odrzucenie wniosku skoro w uzasadnieniu postanowienia o zamknięciu postępowania wskazano, że "nie ma konieczności przeprowadzenia dodatkowych środków dowodowych, a zgromadzony materiał dowodowy jest wystarczający do ustalenia stanu faktycznego". Paradoksalnie większy problem wiąże się z niedawnymi wyborami do władz warszawskiej adwokatury. Dotychczasowego rzecznika dyscyplinarnego mec. Jacka Brydaka zastąpił na stanowisku adw. Łukasz Chojniak. Skończyła się też kadencja zastępców rzecznika, w tym prowadzącej postępowanie Rogalskiego mec. Węgorek. Rozwiązanie tej kwestii to jednak jedynie formalność i dlatego - jak usłyszeliśmy w ORA - wysłanie do sądu wniosku o ukaranie mecenasa, między innymi za brak umiaru i uchybianie godności zawodu poprzez wypowiedzi na temat byłego szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej to kwestia najbliższych dni.
Rogalski: to nękanie
Sam mec. Rogalski stanowczo odrzuca zarzuty o celowe przeciąganie postępowań w jego sprawie. Zaznacza, że stawiał się na każde wezwanie ORA. - Nadal jestem przekonany, że w żadnym momencie nie naruszyłem przepisów kodeksu etyki adwokackiej. Ale zastanawiam się, czy mój aktywny udział w tych postępowaniach nie stanowi legitymizowania bezprawnego i bezpodstawnego nękania mnie przez niektórych adwokatów pod płaszczykiem dbania o przestrzeganie kodeksu etyki – przyznaje.
Jak dodaje, cała sprawa "kosztuje go bardzo dużo emocji". Ale ze składania wniosków dowodowych, kiedy już zapozna się z materiałem, rezygnować nie zamierza. Rogalski będzie domagał się konfrontacji z gen. Parulskim, a także przesłuchania m.in. prokuratorów referentów śledztwa smoleńskiego i członków rodzin, które reprezentuje lub reprezentował - w tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
W dalszym ciągu podkreśla też, że w swoich medialnych wypowiedziach na temat generała "nie epatował uporczywie opinii publicznej swoimi nieuprawnionymi ocenami" - a to właśnie zarzucał mu na przykład były szef NPW. Chodziło o medialne wypowiedzi mecenasa na temat działań prokuratora z 10 kwietnia 2010 r. na lotnisku w Smoleńsku i niewłaściwego nadzoru nad podległymi mu prokuratorami w kolejnych dniach śledztwa.
Autor: ŁOs/jk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24