Rząd "łagodzi" projekt ustaw ws. inwigilacji i billingów - wynika z informacji, do których dotarł tvn24.pl. Większą ochroną mają być otoczone tajemnice zawodowe, przymknięta ma też zostać furtka pozwalająca służbom na szczegółowe sprawdzanie naszej aktywności w sieci.
Projektem nowelizacji pakietu ustaw (m.in o policji, ABW, CBA) Rada Ministrów zajmowała się we wtorek. Choć sam projekt powstał w rządzie - u ministra koordynatora służb Mariusza Kamińskiego - do Sejmu trafił jako poselski. Taki zabieg pozwala uniknąć długotrwałego etapu uzgodnień międzyresortowych.
Mniej inwigilacji?
Rząd musi się tutaj ścigać z czasem, bo za niespełna miesiąc (6 lutego) upływa termin realizacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z jego brzmieniem duża część dotychczasowych uprawnień policji i służb specjalnych została uznana za niezgodną z Konstytucją.
Gdy projekt PiS ujrzał światło dzienne, spotkał się szeroką krytyką m.in Rzecznika Praw Obywatelskich, a także instytucji pozarządowych. Teraz dowiadujemy się, jak rząd chce złagodzić pierwotny projekt.
Rozmowy w sieci
Najważniejsza zmiana dotyczy doprecyzowania tego, czego z naszej obecności w sieci może się dowiedzieć policja i służby specjalne. W pierwotnym projekcie zapisano tak szerokie definicje, że mogły pozwalać na totalną wręcz inwigilację wszystkich naszych internetowych aktywności.
Rządowe zmiany mają zawęzić przesłanki do sięgnięcia przez policję i służby po dane od operatorów telefonicznych, pocztowych i dostawców internetowych. Kluczowa zmiana polega na doprecyzowaniu, że funkcjonariusze bez zgody sądu mogą sięgać po takie dane, o ile nie są one naszą korespondencją, czyli np. rozmową prowadzoną przez różne komunikatory. Dla przykładu - funkcjonariusze poznają nasz numer IP, ale bez zgody sądu nie będą się już mogli dowiedzieć, o czym rozmawialiśmy.
Tajemnica zawodowa
Druga zmiana to poprawka rządu dotycząca tajemnic zawodowych: kapłańskiej, lekarskiej, prawniczej czy dziennikarskiej. Zgodnie z pierwotnym projektem w przypadku gdy np. CBA nagra rozmowę mecenasa z jego klientem, to kopię powinno przekazać do prokuratury. Dopiero oskarżyciel miałby podejmować decyzję, czy rozmowa jest ważna dla śledztwa i jeśli tak - zwrócić się do sądu o uchylenie tajemnicy zawodowej.
Organizacje pozarządowe alarmowały, że ten mechanizm jest gorszy od dziś obowiązującego - aktualnie służby same, bez obowiązkowego udziału prokuratora - niszczą taką rozmowę lub zwracają się do sądu. Projekt PiS wprowadzał więc jeszcze jedno ogniwo, które mogło zapoznać się z tajemnicami zawodowymi - prokuratora. Rząd chce zrezygnować z tego rozwiązania.
Sprzęt
Rząd chce też wycofać się z obowiązku, by każdy operator telekomunikacyjny musiał kupować drogi sprzęt zezwalający służbom na bezpośredni dostęp do danych klientów.
Ma to być ukłon w stronę “mikroprzedsiębiorców”, który ma zminimalizować koszta ich funkcjonowania. Wymóg ten nie znika całkowicie - ma natomiast dotyczyć jedynie dużych przedsiębiorców.
Zmiany do komisji
Według naszych informacji za zmianami “łagodzącymi” oryginalny projekt szczególnie optowali wicepremier Jarosław Gowin, szef MSWiA Mariusz Błaszczak i minister cyfryzacji Anna Strężyńska. Już jutro projektem ma zająć się sejmowa komisja do spraw służb specjalnych i najpewniej wprowadzi ona rządowe zmiany.
Nie stanowią one rewolucji wobec oryginalnego projektu, ale są ukłonem w stronę organizacji i środowisk walczących o ochronę prawa do prywatności.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstk