Do 3 marca odroczono rozprawę o uznanie Mariusza T. za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym, która po odbyciu kary musi być izolowana. Powód? Sąd uwzględnił wniosek pełnomocnika Mariusza T. o przesłuchanie dwóch świadków. Poza tym, do sądu nie dotarły jeszcze wysłane przez mecenasa zastrzeżenia, dotyczące opinii biegłych. Służba Więzienna natomiast ponownie wniosła o niezwłoczne izolowanie Mariusza T., który we wtorek ma wyjść na wolność.
Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie odbyła się w poniedziałek rozprawa ws. uznania Mariusza T. za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym, która po odbyciu kary, musi być izolowana.
Posiedzenie trwało prawie trzy godziny. Sąd postanowił odroczyć rozprawę do 3 marca.
Powodem były złożone przez pełnomocnika Mariusza T. wnioski dowodowe. Wiadomo, że jednym z nich, który został przyjęty przez sąd, jest wniosek o przesłuchanie dwóch świadków. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, chodzi o przesłuchanie terapeutek, które zajmowały się Mariuszem T. w Strzelcach Opolskich, gdzie odsiadywał wyrok. Innym powodem, dla którego rozprawa została odroczona jest to - jak powiedział Lewandowski - że do sądu nie dotarły jeszcze wysłane przez niego samego uwagi i zastrzeżenia dotyczące opinii biegłych.
"Opinie w szybkim trybie"
Po wyjściu z sali Lewandowski powiedział, że do opinii biegłych miał zarzuty zarówno natury merytorycznej, jak i formalnej. - Opinie były wydawane w trybie bardzo szybkim - powiedział. Poinformował, że przed sądem podnosił m.in. to, że biegli powinni wydawać opinię na podstawie materiału dowodowego. Tymczasem dopiero w poniedziałek został on przyjęty przez sąd.
Według Lewandowskiego, sporządzenie opinii wcześniej było "nie do końca zgodne z prawem". W opinii pełnomocnika Mariusza T., taka sytuacja jest pokłosiem sposobu, w jaki została sporządzona ustawa dotycząca najniebezpieczniejszych przestępców. - W mojej opinii ta ustawa wymaga dopracowania - powiedział mecenas.
Wniosek o powołanie nowych biegłych nie został jednak w poniedziałek rozpatrzony przez sąd.
Lewandowski pytany o to, czy jego wnioski nie są grą na zwłokę, stwierdził, że nie. Dodał, że nie zamierza wypowiadać się na temat zachowania Mariusza T.. - W dniu 3 marca dowiemy się czy będą nowi biegli, czy nie - stwierdził. W pierwszej połowie poniedziałkowego posiedzenia zeznawał sam Mariusz T.. Mówił, że jest gotowy poddać się leczeniu, również w izolacji.
Wcześniej wspomniał o tym biegłym, którzy przygotowywali opinię na zlecenie rzeszowskiego sądu. - Chcę się leczyć, chociaż nie uważam się ani za chorego psychicznie, ani za dewianta, skoro popełniłem taki czyn, to znaczy, że nie jestem normalny - mówił biegłym.
Rozprawa nawet bez Mariusza T.
Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Rzeszowie Marzena Ossolińska-Plęs na późniejszej konferencji prasowej nie chciała powiedzieć, kim będą dwaj świadkowie, o których przesłuchanie wnioskuje pełnomocnik Mariusza T.
Powiedziała jednak, że jeśli nawet Mariusz T. nie stawi się na rozprawie 3 marca, nie przeszkodzi to sądowi kontynuować pracę. Oznacza to, że rozprawa odbędzie się nawet bez obecności mężczyzny.
Zażalenie więzienników
Tymczasem, jak dowiedział się portal tvn24.pl Służba Więzienna znów zawnioskowała o umieszczenie Mariusza T. w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Informacje te potwierdziła rzeczniczka Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Pełnomocnik Służby Więziennej złożył zażalenie po poniedziałkowej rozprawie w rzeszowskim sądzie. Dotyczy ono postanowienia o zabezpieczeniu roszczenia z 6 lutego, które wydał Sąd Okręgowy w Rzeszowie.
Kiedy sąd apelacyjny rozpatrzy je, nie wiadomo.
Wtedy sędziowie nie zgodzili się, by na czas rozpatrzenia wniosku o uznanie Mariusza T. za osobę zagrażającą zdrowiu, życiu i wolności seksualnej innych osób, umieścić go Gostyninie.
Zdecydowali, że Mariusz T. 11 lutego, kiedy kończy odbywanie kary 25 lat więzienia, może wyjść na wolność.
Uznali, że wystarczy, by Mariusz T. otrzymał zakaz opuszczania kraju, meldował się na policji, zaś policja objęła go rozpracowaniem operacyjnym.
Mariusz T. to pedofil skazany w 1989 r. na śmierć za zabójstwo czterech chłopców. Na mocy amnestii w 1989 r. zamieniono mu ją na 25 lat więzienia (w kodeksie karnym nie było wówczas dożywocia).
Kara kończy mu się we wtorek 11 lutego.
Autor: MAC, nsz/kdj / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24