- Za rok, dwa czy trzy Polska będzie zbierać owoce tej niekompetencji, tego fałszywego, ideologicznego kursu - mówił w "Faktach po Faktach" profesor Roman Kuźniar, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego do spraw międzynarodowych.
Profesor Roman Kuźniar komentował spięcia na linii Polska-Unia Europejska. - Bardzo konsekwentnie przebudowuje się Polskę według wzorca autorytarnego i ta władza nie spocznie, dopóki tej konstrukcji nie ukończy - ocenił były doradca prezydenta. - Widać determinację, żeby zbudować drugą Białoruś czy drugą Rosję Putina - dodał.
"Polska będzie musiała zapłacić"
- Jesienią pociąg ruszy, a my zostaniemy na peronie - rozwrzeszczani, z pretensjami, nierozumiejący co się stało - powiedział Kuźniar.
Zdaniem Kuźniara w obozie władzy jest " paru inteligentnych, rozsądnych politycznie, sprytnych, chytrych ludzi, którzy świadomie eskalują ten konflikt ze światem zewnętrznym, ponieważ chcą stworzyć sytuację oblężonej twierdzy".
- Kiedy mamy poczucie zagrożenia zewnętrznego, to przynajmniej pewna część społeczeństwa gromadzi się wokół aktualnego kierownictwa kraju - wyjaśnił. - To jest gra na mobilizację własnego elektoratu, także ludzi niezorientowanych, takich, których można oszukać i okłamać - dodał.
Zaznaczył jednak, że za to wszystko "cała Polska będzie musiała zapłacić". - W tej chwili jeszcze nie ma takich materialnych, namacalnych konsekwencji tego kursu na zderzenie z górą lodową - powiedział. - To jeszcze nie do wszystkich Polaków dotarło, że to się mniej więcej tak będzie musiało skończyć - stwierdził.
Kuźniar ocenił, że Polacy na razie "tego nie rozumieją, bo jeżdżą, zarabiają, mogą podróżować, sytuacja nie jest namacalnie dramatyczna". - Za rok, dwa czy trzy Polska będzie zbierać owoce tej niekompetencji, tego fałszywego, ideologicznego kursu - powiedział.
- Unia Europejska jest wspólnotą, jest rodziną państw, narodów, krajów, a nie jest organizacją państw typu OBWE, w związku z czym trzeba przestrzegać kryteriów członkowskich, do których zobowiązaliśmy się, przystępując do Unii Europejskiej. Jeśli nie, to wtedy wszyscy inni mają prawo zastanowić się, "co oni między nami robią, przecież oni nie są już nasi, nie są tym samym krajem, który przystępował do Unii Europejskiej" - dodał.
Kuźniar stwierdził, że "staniemy się peryferiami Unii Europejskiej, krajem, który nic nie znaczy, niczego nie będzie mógł załatwić", a wyjście Polski z Unii Europejskiej może być na końcu tej drogi.
Kryzys uchodźczy "na krótką metę sprzyja partii rządzącej"
Były doradca prezydenta Komorowskiego komentował też kryzys uchodźczy w Europie i reakcję Polski.
- To, że Polacy dali się tak przestraszyć, dać sobie wmówić te straszne rzeczy w odniesieniu do uchodźców, to jest coś, czego przyszłe pokolenia Polaków będą się wstydzić. To jest coś, co jest zupełnie niezgodne z polską tradycją, niezgodne w ogóle z zasadą człowieczeństwa, ani niezgodne także z wartościami i standardami, którymi kieruje się Europa - powiedział.
- Na krótką metę to jest ten czynnik, który niewątpliwie sprzyja partii rządzącej. Dopóki będą potrafili związać uchodźców z bezpieczeństwem - stwierdził Kuźniar. - Z tej strony przecież nie ma dla Polski żadnego zagrożenia - to jest oczywiste - dodał.
Merkel i Hollande o Polsce
Kanclerz Niemiec Angela Merkel wypowiadała się we wtorek na temat praworządności w Polsce.
- Traktuję to bardzo poważnie. Chociaż bardzo życzyłabym sobie, by relacje i stosunki z Polską, która jest naszym sąsiadem, były bardzo dobre, a zawsze będę miała na względzie wagę tych relacji, nie możemy po prostu trzymać języka za zębami i nie mówić nic, by zachować pokój i spokój. Tutaj chodzi o fundamenty współpracy w Unii - powiedziała szefowa niemieckiego rządu.
W środę o praworządności w Polsce Merkel rozmawiała z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem.
W zeszłym tygodniu prezydent Francji Emmanuel Macron, komentując sprzeciw Polski wobec zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych, ocenił, iż stawia się ona "na marginesie" Europy w "wielu kwestiach". - Polska nie definiuje dzisiaj przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra - mówił Macron.
Zagrożenie dla praworządności
Komisja Europejska prowadzi wobec Polski procedurę praworządności od początku 2016 roku. W połowie lipca KE ostrzegała, że jest bliska uruchomienia art. 7. traktatu unijnego, dopuszczającego sankcje, w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie.
Później jednak prezydent zawetował dwie z czterech kwestionowanych przez Brukselę ustaw. Nie zmieniło to nastawienia KE, która cały czas podkreśla, że w Polsce istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności.
Autor: mart/ja / Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24