Po świątecznych wyjazdach na groby bliskich, policyjne dane okazały się zatrważające. Podczas świątecznego weekendu policja zatrzymała 1416 pijanych kierowców. W 424 wypadkach zginęło 41 osób, a 533 zostały ranne.
Statystyki są jeszcze bardziej tragiczne niż rok temu.
- Wpływ na to miało wiele czynników, w tym piękna słoneczna pogoda, która zachęcała do wyjazdów. A po drugie okres świąteczny przypadł na weekend. I tak kierowcy wyjechaliby samochodami. A więc mniej dni a większe natężenie ruchu drogowego - ocenia w TVN24 Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego KGP.
Bezpieczeństwo musimy zapewnić sobie sami
W akcji "Znicz" udział brało blisko 10 tys. funkcjonariuszy. Jednak - jak przekonuje Konkolewski - o nasze bezpieczeństwo powinniśmy zadbać sami.
- My, jako policjanci, nie jesteśmy w stanie zapewnić każdemu kierowcy i każdemu pieszemu bezpieczeństwa indywidualnie. Bezpieczeństwo zapewniamy sobie sami poprzez kulturalną, pełną wyobraźni, zgodną z przepisami jazdę - ocenia w TVN24 Marek Konkolewski z KGP.
Przyczyny wypadków
Jedną z głównych z przyczyn wypadków była brawura kierowców - oceniają policjanci.
- Jeździmy pod publikę. Bardzo często jeździmy zgodnie z przepisami tylko wtedy, gdy widzimy policjanta - mówi Konkolewski
Jego zdaniem ofiar wypadków jest tak wiele, ze względu na to, że pasażerowie zapominają o zapinaniu pasów. - Ofiar, osób zabitych albo rannych jest tak dużo z powodu tego, ze nie zapinamy pasów bezpieczeństwa na tylnej kanapie - mówi funkcjonariusz. I przekonuje: "Trzeba zapinać pasy bezpieczeństwa, bo one ratują życie".
W ubiegłym roku w dniach 31.10-1.11 w 306 wypadkach zginęło 35 osób. 354 osoby zostały ranne. Liczba nietrzeźwych kierowców zatrzymanych przez policję wyniosła 743.
Źródło: TVN24, PAP