Dana służy w polskiej misji w Afganistanie. Żołnierze zwracają uwagę, że zawsze ma dobry humor i posiada piękne oczy. I do tego ten ogon... Labradorka jest jednym z siedmiu psów, pracujących w polskim kontyngencie.
Są jak palce tej samej ręki. Przewodnik bacznie obserwuje działanie psiego partnera. Tylko on, znając doskonale jego gesty i zachowanie potrafi rozpoznać, czy pies coś wykrył. por. Renata Radzikowska, Ghazni
Ze swoim przewodnikiem sierżantem Mirosławem Lisem stanowią zgraną parę specjalistów od zagrożeń.
Przekonała miejscowych
Pies dla Afgańczyków jest zwierzęciem nieczystym, stąd pierwsze reakcje na psie patrole na ulicach kraju były pełne niechęci. To się jednak zaczęło zmieniać, gdy mieszkańcy i członkowie miejscowych władz zobaczyli, jak pożyteczna jest współpraca człowieka z czworonogiem.
- Dana kupuje ich swoim sprytem i inteligencją - mówi sierżant Lis, który ze swoją podopieczną spędził już 4 lata służby. A do Afganistanu pojechały tylko najlepsze pary, które przeszły egzaminy w Ośrodku szkolenia Psów w Celestynowie pod Warszawą. Psy na początku swojej kariery przechodzą intensywny pięciomiesięczny kurs. Najczęściej do służby trafiają labradory, owczarki niemieckie i belgijskie.
W 2 Mazowieckiej Brygadzie Saperów służbę pełni szesnaście psich żołnierzy. Wiele z nich - w trybie zmianowym - bierze udział w kolejnych zmianach w Afganistanie.
Tęsknią za rodziną, wodą i trawą
Pies i jego przewodnik mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji, o czym Dana i sierżant Lis przekonali się dwa tygodnie temu. - W czasie powrotu z patrolu MRAP (pojazd opancerzony - red.), którym się przemieszczali, najechał na improwizowany ładunek wybuchowy. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, ale huk, dym i kurz był ogromny. Pierwsza myśl sierżanta Lisa: „Gdzie jest mój pies?” Dana doznała stłuczenia tylnej łapy, co na kilka dni ją unieruchomiło. Mimo to, bezpośrednio po wybuchu, bez względu na ból i stres pomagała w dalszym przeszukiwaniu terenu - relacjonują żołnierze z Ghazni.
Dana szybko wróciła do zajęć, jak zwykle "dzielna i zaangażowana, jak zwykle dopisuje jej apetyt". - Muszę uważać na jej wagę. Ma tendencję do tycia – mówi przewodnik. Mimo to, poza suchą karmą z Polski, do miski często trafiają ulubione smakołyki: wołowina, czasem jajka. - Jednak ukochanym daniem psiego sapera jest zwykły, a jakże pyszny, domowy rosół - podkreśla Radzikowska.
I właśnie zwykłych dla ludzi w Polsce rzeczy na codzień, na gorącej pustyni Afganistanu brakuje żołnierzom wszystkich gatunków. - Mi rodziny, a Danie – trawy! Gdy wracamy, tarza się w zieleni i wariuje jak szalona! Jestem pewien, że tęskni też za wodą. Pływa lepiej niż olimpijczyk – dodaje z uśmiechem sierżant Mirosław Lis.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: st. chor. Adam Roik (Combat Camera)