Dymisja szefa biura logistyki Komendy Głównej Policji Tomasza Kowalczyka. Jak wynika z dziennikarskiego śledztwa policjant wyłudził mieszkanie służbowe, które mu się nie należało. Jak pisze "Polityka", ma mieszkanie w Warszawie, ale przepisał je na 6-letnie dziecko, a sam wystąpił jako bezdomny. Sam Kowalczyk twierdzi, że postępował zgodnie z prawem.
- Komendant główny policji Andrzej Matejuk podjął decyzję o odwołaniu, po przeanalizowaniu pracy, dyrektora - powiedział rzecznik komendanta Mariusz Sokołowski, dodając, że szef ma prawo do doboru kadr. - Sprawa mieszkania pana dyrektora z punktu widzenia prawnego nie budzi zastrzeżeń, budzi jednak wątpliwości w kwestii etycznej. Ta sprawa była brana pod uwagę przy decyzji komendanta - zaznaczył pytany o to Sokołowski.
Sam Kowalczyk twierdzi, że nie złamał przepisów. - Moje działania były w pełni zgodne z prawem, czego dowodem są ekspertyzy prawne - powiedział.
Śledztwo dziennikarskie
Jak ustalił tygodnik "Polityka", dyrektorowi przydzielono mieszkanie, mimo że nie spełniał warunków do jego otrzymania. Nie został przeniesiony do innego miasta, od lat mieszka i pracuje w Warszawie. Nie zdał też poprzedniego mieszkania i otrzymał dofinansowanie (14 tys. zł) na remont własnego. Kowalczyk dostał jednak mieszkanie służbowe o pow. 65 m. kw. przy ulicy Wareckiej w stolicy.
Żeby to było możliwe, aktem darowizny przekazał dotychczasowe mieszkanie 6-letniemu synowi, a sam wraz z żoną i drugim dzieckiem wystąpił w roli bezdomnego – pisze "Polityka".
W piątek tygodnik poinformował też, że przekazał zebrane na ten temat dokumenty komendantowi głównemu policji.
Źródło: Polityka, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24