- Tam jest nadmiar polityki, tam żałoby jest naprawdę mało - tak comiesięczne czuwania organizowane przed Pałacem Prezydenckim ocenia Jerzy Wenderlich (SLD). Podobnie intencje uczestników zgromadzeń ocenił Adam Szejnfeld (PO). Bronił ich Joachim Brudziński (PiS). Podkreślił też, że jego opcja polityczna "nie będzie zabiegała na siłę" o wspólne obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Pytany o to, czy jest szansa na wspólne obchody w rocznicę katastrofy smoleńskiej, Joachim Brudziński powiedział, że nie wie, czy taka jest wola rodzin tragicznie zmarłych. - Myślę, że pierwsza rocznica tej tragedii powinna być podporządkowana woli i oczekiwaniom rodzin - stwierdził.
Zaznaczył jednak, że jego środowisko polityczne na pewno nic na siłę nie będzie robić, by doprowadzić do wspólnych uroczystości. - My będziemy po prostu z warszawiakami, z tymi wszystkimi, którzy 10 kwietnia, tak samo jak rok temu w olbrzymiej liczbie pojawią się na Krakowskim Przedmieściu, by oddać hołd panu prezydentowi, jego małżonce i wszystkim, wszystkim podkreślam, którzy 10 kwietnia w Smoleńsku zginęli - mówił Brudziński w programie TVN24 "Fakty po Faktach".
Powtórzył też, że jego zdaniem to premier Donald Tusk ponosi polityczną i "w jakimś sensie moralną odpowiedzialność za tę katastrofę". Brudziński przypomniał określenie "przemysł pogardy", jaki miał działać przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Jego zdaniem to właśnie taka postawa przeciwników politycznych przyczyniła się do obniżenia bezpieczeństwa prezydenta.
- Nie mam żadnych złudzeń, że w dojrzałych demokracjach po takiej katastrofie żaden rząd by się nie ostał - podkreślił polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Wenderlich: Scenariusz muszą pisać serca
Poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej powiedział z kolei, że jego opcja polityczne będzie czcić rocznicę katastrofy smoleńskiej "bardzo subtelnie" i bez wpisywania się w rodzaj "politycznej żałoby, który płynie z nieustannego konfliktu PiS-u z Platofrmą".
Zdaniem Jerzego Wenderlicha recepta na pojednanie i wspólne obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej jest bardzo prosta. - Tu po prostu scenariusz muszą pisać serca, a nie polityczne głowy - podkreślił polityk SLD.
Jego zdaniem ogromną rolę mają do odegrania rodziny ofiar, które powinny nadawać ton zbliżającym się obchodom. - Politycy powinni być w drugim, trzecim rzędzie wśród tych żałobników - podkreślił.
Wenderlich odniósł się też do organizowanych cyklicznie czuwań przed Pałacem Prezydenckim. - Tam jest nadmiar polityki, tam żałoby jest naprawdę mało. To zerkanie, ile kamer widzi to wszystko, to demonstracja polityczna - ocenił polityk Lewicy.
- Szczerości ja tam nie widzę. Widzę chęć, żeby żałoba dalej była zapalnikiem kłótni, a nie czymś, co leczy, łagodzi i przyczynia się do tego, że wyłączamy pewne obszary z polityki- podsumował.
"Przemysł pogardy" nie połączy
Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Adama Szejnfelda stosowany przez polityków język zaostrza podziały spowodowane przez katastrofę z 10 kwietnia. - Przemysł pogardy, odpowiedzialność moralna, współpraca z Rosjanami. Takie słowa nie mogą spowodować, że ludzie się łączą w bólu, nawet jeśli chodzi o taką tragedię - powiedział gość "Faktów po Faktach".
Jego zdaniem nie ma woli zasypywania podziałów, ale jest "konsekwentnie realizowana chęć, konsekwentnie realizowany plan wykorzystywania tragedii smoleńskiej do partykularnych, politycznych celów Prawa i Sprawiedliwości" - uznał.
Zwrócił uwagę na sam krzyż, o który po tragedii toczono prawdziwe boje. - Jeżeli krzyż już nie stoi przed Pałacem Prezydenckim, tylko w kaplicy, w kościele, tam, gdzie jego miejsce, a tam się go nie odwiedza, to czy to jest szczere? - pytał retorycznie.
Wybory a sondaże
Politycy rozmawiali też o zaplanowanych na jesień wyborach parlamentarnych. Brudziński podkreślił, że w świetle ostatnich sondaży w ostatnich latach poparcie dla PiS w tego typu badaniach było zawsze "niedoszacowane".
- Ja jestem spokojny o to, że my te wybory wygramy, ale nie mam też żadnych złudzeń, że przy takim poziomie emocji i histerii, jakie udało się w ostatnich latach PO wokół PiS wywołać (…) będzie próba powołania koalicji wszystkich przeciwko Prawu i Sprawiedliwości - zawyrokował.
Zupełnie odmiennego zdania był Adam Szejnfeld, który stwierdził, że programy informacyjny wyraźnie pokazują, iż to właśnie PO jest atakowana ze wszystkich stron.
OBEJRZYJ pełne wydanie "FAKTÓW PO FAKTACH"
Źródło: Fakty TVN