Repolonizacja, polska energetyka i polska ziemia. Polityczno-gospodarcze motto PiS konfrontujemy z opiniami ekonomistów. Najważniejsze tezy weekendowego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, niezależnie od ośrodków, w których eksperci pracują i sympatii politycznych, które mają, oceniają zgodnie: większość postulatów to katastrofa albo mrzonki.
Przez ostatnie dwa dni Jarosław Kaczyński powtarzał, że PiS bierze odpowiedzialność za Polskę i idzie ku władzy. Krytykował też polityczną konkurencję i prezentował swoją wizję Polski, w tym gospodarczą.
Pomysły i propozycje
Wśród postulatów jest repolonizacja banków. - W całym systemie bankowym jest 72 proc. kapitału obcego. Ja nie widzę w Polsce takiego kapitału, który by go zastąpił. W budżecie państwa też takich pieniędzy nie widzę - tłumaczy prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Na wykup i finansowe przejęcie banków potrzeba ok. 1,5 biliona dolarów.
Eksperci przestrzegają też przed innym rozwiązaniem, które próbowano wprowadzić na Węgrzech - nałożenie na zagraniczne banki wysokich podatków od transakcji. Skutek - bankowcy zapowiedzieli, że wycofają się z rynku. Zdaniem PiS pod polską kontrolą musi być też energetyka, która ma się opierać na węglu. Ekonomiści przyznają, że to słuszne założenie, ale budżetu nie stać na to, by opierać gospodarkę tylko na węglu polskim. Tańszy jest importowany, a nałożenie na niego wysokich ceł byłoby bezprawne. PiS ma też pomysł na rosnące bezrobocie - to stworzenie 1,2 mln miejsc pracy. Pieniądze miałyby pochodzić z programu Inwestycje Polskie. - Nie jest możliwe stworzenie takiej liczby miejsc pracy przez wydatki rządowe. Można taką skalę osiągnąć poprzez wzrost wieku emerytalnego, ułatwienia dla przedsiębiorstw - mówi Ryszard Petru z Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Autor: mn/tr / Źródło: Fakty TVN