Lech Kaczyński jest zadowolony z rezultatów nieformalnego szczytu UE, na którym samodzielnie reprezentował Polskę. – Cel został osiągnięty, Europa mówi jednym głosem – zapewnił. Dodał jednak, że ma żal, iż Polska nie będzie reprezentowana na szczycie UE-USA w Waszyngtonie (15 listopada).
Prezydent podczas konferencji prasowej w Brukseli ocenił, że celem spotkania było "spowodowanie, aby Europa mówiła jednym głosem" podczas rozpoczynającego się 15 listopada światowego szczytu gospodarczego w Waszyngtonie. - Myślę, że ten cel został osiągnięty, został przyjęty wspólny dokument - uważa prezydent.
Na pytanie zagranicznego dziennikarza, czy jest rozczarowany, że rząd nie forsował obecności przedstawicieli Polski w Waszyngtonie, Lech Kaczyński odparł: - Myślę, że gdyby w Polsce rządziła inna koalicja w tej chwili, to tego rodzaju postulat zostałby postawiony. Czy on by został zrealizowany, to jest inna sprawa - zastrzegł.
I dodał: w Waszyngtonie Polska powinna być. - Rząd nie zabiegał o zaproszenie. W tej sytuacji dzisiaj było za późno. (...) To jest sprawa rządu, ona dzisiaj nie była do załatwienia.
Czechy tak, Polska nie
Jego zdaniem Polska powinna być reprezentowana jako największy kraj w swojej części Europy, "o gospodarce kilkakrotnie większej niż Republika Czeska". - Jesteśmy blisko pierwszej 20-tki na świecie - zaznaczył. Skarżył się, że Polska teoretycznie należy do grona sześciu największych krajów UE, "ale jak przychodzi co do czego, to niewiele z tego wychodzi".
Spotkanie w Waszyngtonie zgromadzi przywódców siedmiu najbogatszych państw świata i Rosji (G8), Unii Europejskiej oraz rozwijających się potęg gospodarczych, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia. Oznacza to, że UE reprezentują należące do G8 Francja, Wielka Brytana, Włochy i Niemcy. Po długich naleganiach rządu w Madrycie prezydent Francji Nicolas Sarkozy oddał Hiszpanii jedno z dwóch miejsc przysługujących Francji (jako potędze gospodarczej i przewodnictwu w UE). Czechy zostały doproszone jako przyszłe przewodnictwo.
Nie kryzys, a spowolnienie
Prezydent poinformował też przywódców UE o planie rządu dotyczącym wejścia do strefy euro "w krótkim czasie". - Muszę powiedzieć, że nie było to przedmiotem dyskusji i nie spotkało się z żadną reakcją - zaznaczył prezydent.
Lech Kaczyński uspokajał ponadto, że choć Polska wprawdzie przeżywa okres "niewielkiego spowolnienia", ale "nasza sytuacja i tak jest nieporównywalnie lepsza niż gdzie indziej". Pytany, czy poruszył kwestię Traktatu Lizbońskiego, stwierdził, że nie, bo "nikt nic nie mówił na ten temat i to byłoby mówienie o sprawach związanych z Togo wtedy, kiedy dyskusja dotyczy Środkowej Ameryki"
Podwójna reprezentacja
Pytany o to, kto jego zdaniem powinien jeździć na szczyty UE prezydent stwierdził, że według niego powinien towarzyszyć mu Donald Tusk. - Powinniśmy być obydwaj, bo w Polsce jest kohabitacja. Ale to decyzja pana premiera - stwierdził. Lech Kaczyński przypomniał też, że podwójną reprezentacje na szczytach ma Rumunia, Litwa, Finlandia i Łotwa, więc "to nic oryginalnego".
- Nie zdaję testu przed rządem, proszę zajrzeć do konstytucji. To pan premier ma traumę po wydarzeniach sprzed trzech lat (przegranej w wyborach prezydenckich, red.), ale to nie może wpływać na relacje w państwie - uciął pytania dziennikarzy Lech Kaczyński.
W kwestii Gruzji w mniejszości
Pytany, czy na spotkaniu stanęła kwestia Gruzji, prezydent odpowiedział, że głos w tej sprawie zabrał prezydent Litwy Valdas Adamkus i on sam, ale nie ujawnił, co powiedział. - Sprawa nie była przedmiotem dzisiejszej dyskusji - dodał Lech Kaczyński.
Pytany o poparcie dla postawy Polski i Litwy, które nie chcą wznowienia rozmów UE z Rosją, powiedział, że nasze kraje znajdują się w mniejszości. - Teraz trzeba szukać dróg dla rozwiązania tego trudnego dla nas problemu. Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Rosji w praktyce nie spotkały żadne sankcje w związku z jej działaniami w Gruzji. A to nie jest dobra nauka - dodał prezydent. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy na konferencji prasowej po szczycie opowiedział się ze kontynuowaniem negocjacji nowej umowy o partnerstwie UE-Rosja. - Te negocjacje nigdy nie były przerwane, a tylko wraz z Barroso (szefem KE – red. ) przesunęliśmy termin - podkreślił Sarkozy.
Przypomniał, że UE uzależniała wznowienie rozmów z Rosją od czterech postulatów. Jego zdaniem wszystkie one zostały spełnione.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP