Wybory mocno wstrząsnęły polską sceną polityczną. Teraz prasa aż huczy od doniesień, jakie pomysły mają różni jej aktorzy na wzmocnienia swej roli - i pognębienie przeciwników... PO szykuje się do "odbicia" CBA, prezydent - do obrony MSZ.
PO ma już gotowy plan usunięcia z CBA Mariusza Kamińskiego i to bez zmiany ustawy - donosi dziennik "Polska". Pomysł ma polegać na tym, aby po powołaniu rządu Kamińskiego po prostu wysłać na urlop. Jednocześnie w Sejmie miałaby powstać specjalna komisja do zbadania działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Dla Prawa i Sprawiedliwości CBA jest największym powodem do dumy i symbolem pozytywnych zmian w IV Rzeczpospolitej. Teoretycznie też jednym z nielicznych bastionów, bo szefa CBA formalnie nie można odwołać.
PO zapowiada oficjalnie, że CBA nie chce likwidować. Wskazuje jednak, że takie działania Kamińskiego jak ujawnienie “taśm Sawickiej” uważa za włączenie się służb specjalnych do kampanii wyborczej.
Zgodnie z ustawą o CBA szefem biura może być tylko osoba, która "wykazuje nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną". I ten właśnie zapis może być użyty do "odbicia" CBA, bo jest to sformułowanie które można szeroko interpretować.
– Postawa moralna Kamińskiego budzi poważne wątpliwości. On sam wielokrotnie podpisał na siebie wyrok. To może być powód jego odwołania – przyznaje Jan Bury, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Co to konkretnie znaczy, że postawa moralna Kamińskiego budzi poważne wątpliwości, poseł PSL nie sprecyzował.
Prezydent zagra o MSZ?
Jeśli PO zaproponuje Radosława Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych, prezydent zrobi wszystko, by zablokować tę kandydaturę - pisze z kolei "Dziennik", powołując się na "źródła w Pałacu Prezydenckim".
Wśród polityków PiS pojawiły się zaraz po ogłoszeniu powyborczych prognoz głosy, że prezydent powinien mieć wpływ na to, kto będzie ministrem obrony, szefem MSZ, czy koordynatorem służb specjalnych. - Ich powoływanie powinno być przynajmniej uzgodnione z prezydentem, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i konstytucyjnie odpowiada za politykę zagraniczną - mówi gazecie Zbigniew Wassermann.
Zdaniem Wassermanna, gdyby Donald Tusk zaproponował byłego szefa MON Radka Sikorskiego jako kandydata na ministra spraw zagranicznych, "powinna nastąpić wymiana argumentów i Donald Tusk powinien ustąpić". Zaś anonimowy współpracownik Lecha Kaczyńskiego precyzuje: - Prezydent bardzo ściśle działa z szefem MSZ, a przecież od dawna Sikorski i prezydent szczerze się nie cierpią...
Politycy PO przypominają, że "czasy Małej Konstytucji minęły". Tzw. Mała Konstytucja - przeróbka ustawy zasadniczej z czasów komunizmu, względnie dostosowująca ją do zasad demokracji - rzeczywiście dawała głowie państwa formalny wpływ na obsadę resortów obrony, spraw wewnętrznych i zagranicznych. Od 10 lat jednak jest to przeszłość.
"Dziennik" przypomina jednak, że Lech Kaczyński już korzystał z prawa do odmowy powołania, mimo że przepis nie wspominał o takiej możliwości. Tak było w sierpniu tego roku, gdy odmówił podpisania nominacji sędziowskich. "Sędziowie są powoływani przez Prezydenta" - mówi konstytucja. Przepis nie mówi, czy sędziowie mogą nie zostać powołani, jeśli prezydent nie godzi się na kandydatury Krajowej rady Sądownictwa.
Lech Kaczyński odmówił. Stworzył precedens, który dzisiaj może być wykorzystany w znacznie poważniejszej sytuacji - uważa gazeta. Przecież przepis o powoływaniu rządu brzmi bardzo podobnie jak ten o sędziach: "Prezydent Rzeczypospolitej powołuje Prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami Rady Ministrów" - przypomina.
Źródło: "Polska", "Dziennik"