Zaborczy ojciec nie chciał pogodzić się z tym, że córka wyprowadziła się z domu i... zlecił jej porwanie. Po kilku godzinach dziewczynę uwolniła policja. Teraz kochający tatuś i jego pomocnicy mogą spędzić w więzieniu nawet 5 lat.
Mieszkanka Konstantynowa Łódzkiego kilka dni wcześniej ukończyła 18 lat. Wyprowadziła się z domu i zamieszkała u koleżanki. Decyzja córki nie spodobała się ojcu. Wpadł na pomysł uprowadzenia i sprowadzenia do domu krnąbrnej córeczki. Wraz ze znajomym wynajęli porywaczy za... dwa litry wódki.
Weszli „na policjanta”
Porywacze wieczorem zapukali do mieszkania, gdzie przebywała dziewczyna. Jeden z nich podał się za policjanta i kazał właścicielce mieszkania otworzyć drzwi. Gdy je uchyliła, porywacze wtargnęli. Przeszukali mieszkanie i znaleźli ukrytą w łazience 18-latkę. Wynieśli ją z mieszkania i przekazali czekającemu pod blokiem ojcu. Sami poszli skonsumować zapłatę.
Tata, brat i były chłopak
Tatuś z pomagierami przewiózł porwaną do mieszkania jej byłego chłopaka. Tam przez kilka godzin dziewczyna była więziona i pilnowana przez byłą sympatię. Zaalarmowani przez koleżankę prawdziwi policjanci szybko odkryli, gdzie dziewczyna jest przetrzymywana i uwolnili ją. Porwana wskazała policjantom kilku ze sprawców: ojca, brata i byłego chłopaka. Od nich funkcjonariusze dowiedzieli się, gdzie szukać pozostałych porywaczy. W jednym z mieszkań w Łodzi zatrzymano pięciu mężczyzn. Wszyscy byli pijani.
Porywacze wrócili do domu
Ojciec, 20-letni syn, 18-letni były chłopak porwanej i 58-letni kolega taty, usłyszeli zarzuty pozbawienia wolności dziewczyny. Sąd odmówił ich aresztowania. Zarówno im, jak i pozostałym czterem sprawcom grożą kary do 5 lat więzienia. Ci czterej ostatni zostali aresztowani.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: Policja Łódź