Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi śledztwo dotyczące polskiego wątku w manifeście zamachowca z Norwegii.
Jak poinformowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, śledztwo dotyczy artykułu 177. Kodeksu karnego mówiącego m.in. o handlu bez wymaganego zezwolenia "substancją lub przyrządem wybuchowym, materiałem radioaktywnym, urządzeniem emitującym promienie jonizujące lub innym przedmiotem lub substancją, która może sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach".
Nikomu w tej sprawie nie postawiono zarzutów. Musimy najpierw wyjaśnić, czy doszło do popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu publicznemu określonemu w artykule 177 Małgorzata Klaus
W rozmowie z PAP rzeczniczka wrocławskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Klaus podkreśliła, że śledztwo zostało wszczęte nie przeciwko konkretnej osobie, ale jest to "śledztwo w sprawie". - Nikomu w tej sprawie nie postawiono zarzutów. Musimy najpierw wyjaśnić, czy doszło do popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu publicznemu określonemu w artykule 177 - mówiła.
Prokurator zaznaczyła, że status przesłuchanego w poniedziałek w charakterze świadka właściciela firmy zajmującej się sprzedażą środków chemicznych nie zmienił się. - Dla dobra śledztwa nie udzielamy żadnych dodatkowych informacji. Zostało ono przekazane do prowadzenia wrocławskiej delegaturze ABW - dodała.
Chemia z Polski
Breivik opublikował swój manifest pt. "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości" w internecie pod pseudonimem Andrew Berwick. Załączył do niego dziennik z opisem przygotowań do zamachu. Pisze w nim m.in., że w grudniu 2010 roku kupił przez internet w polskim sklepie chemicznym 0,3 kg azotynu sodu za kwotę 10 euro. Azotyn sodu to środek do konserwacji mięsa, używany w Norwegii do konserwacji mięsa z łosi. Za środek Norweg zapłacił kartą płatniczą.
W poniedziałek podczas specjalnej konferencji przedstawiciele Agencji informowali, że w tej sprawie nikt nie został zatrzymany, a ilości substancji kupowanych w Polsce była marginalna, a sam zakup legalny. W opinii ekspertów ABW dokonane w Polsce zakupy nie miały krytycznego znaczenia dla konstrukcji ładunku wybuchowego.
Nie tylko azotyn sodu
W swoim manifeście Anders Behring Breivik wspomina też m.in. o kilku polskich partiach określanych przez niego jako skrajnie prawicowe. Polska pojawia się też przy zestawieniu państw, w których odbywa się indoktrynacja na rzecz wielokulturowości. W kilku miejscach są też wzmianki historyczne m.in. o Janie III Sobieskim i odsieczy wiedeńskiej.
Źródło: PAP