To zapewne jedna z głośniejszych spraw dotyczących przekroczenia uprawnień w polskiej policji. 12 lat temu, w środku nocy, funkcjonariusze z Wrocławia z psami i przy użyciu pałek wyprowadzili z domu, pobili i wyzwali grupę studentów. Od 1997 roku mężczyźni szukali sprawiedliwości. Dopiero teraz Trybunał w Strasburgu orzekł, że interwencja policji była nieproporcjonalna do zaistniałej sytuacji.
"Wejście uzbrojonych policjantów z psami do zajmowanego przez grupę studentów budynku we Wrocławiu, wyprowadzenie ich w środku nocy z budynku, postawienie pod murem i użycie siły - nieproporcjonalne do sytuacji - stanowi naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności" - orzekł we wtorek Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Wejście uzbrojonych policjantów z psami do zajmowanego przez grupę studentów budynku we Wrocławiu, wyprowadzenie ich w środku nocy z budynku, postawienie pod murem i użycie siły - nieproporcjonalne do sytuacji - stanowi naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu
Walka o sprawiedliwość od 1997 r.
Do incydentu doszło ponad 12 lat temu. Jednej z czerwcowych nocy 1997 roku policjanci patrolujący dzielnicę Wrocławia zauważyli niedomknięty samochód, zaparkowany naprzeciw rudery. Planowali odholowanie pojazdu, ale mieszkający w budynku właściciel zaprotestował. Policjanci zażądali dowodów tożsamości od niego i osób przebywających w domu.
Policja nie podała przyczyn przeszukania, ani jego podstawy prawnej Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu
Wówczas doszło do kłótni i ostrej wymiany zdań. Jeden z policjantów użył pałki. Właściciela samochodu zakuto w kajdanki, a funkcjonariusze wezwali posiłki. Po kilku minutach na miejscu pojawiło się kolejnych 10 policjantów. Kilkakrotnie uderzyli skarżących.
"Hołota", "brudasy, "pedały"
W uzasadnieniu Trybunał pisze, że wyzwano mężczyzn słowami: "hołota", "brudasy, "pedały". Chwilę później grupa policjantów z pałkami i policyjnymi psami weszła do budynku, zmuszając przebywające tam osoby do jego opuszczenia. Ustawiono je pod murem, w tym czasie policjanci przeszukali mieszkanie. Trwało to około pół godziny.
Według Trybunału "policja nie podała przyczyn przeszukania, ani jego podstawy prawnej". W tym czasie popychano i potrącano młodych ludzi, a policjanci użyli pałki. Z wyjaśnień polskiego rządu - jak podkreśla Trybunał - wynikało, że policyjne posiłki zostały wezwane dlatego, że studenci nie chcieli zastosować się do żądań policji i dostarczyć niezbędnych informacji; byli także - jak zaznacza - bardzo aktywni w walce z policją.
Prokuratura oddaliła wniosek
Nazajutrz po zdarzeniu dwoje młodych ludzi złożyło wniosek o wszczęcie śledztwa w sprawie nadużycia władzy przez policjantów. Wniosek w tej sprawie został oddalony pół roku później.
Prokurator uznał, że akcja policji była usprawiedliwiona, a podejrzenie, że pozostawiony pod budynkiem samochód mógł pochodzić z kradzieży, był w pełni uzasadniony. Wezwanie posiłków policyjnych było usprawiedliwione, gdyż zachowanie jednego z młodych ludzi było bardzo agresywne. Ponadto - w ocenie prokuratury - zeznania młodych ludzi były sprzeczne, podczas gdy zeznania policji - spójne.
"Wezwanie policyjnych posiłków doprowadziło do eskalacji napięcia"
Skarżący odwołali się od tej decyzji, ale została ona utrzymana przez Prokuratora Okręgowego rok później. Skarżący zwrócili się więc do Strasburga.
Trybunał we wtorek uznał, że młodzi ludzie, przebywający w budynku nie stanowili zagrożenia dla porządku publicznego; nie uskarżał się na nich także nikt z sąsiadów. Natomiast - jak oceniono - wezwanie policyjnych posiłków doprowadziło do eskalacji napięcia.
Według Trybunału, nawet jeżeli młodzi ludzie nie chcieli pokazać dokumentów tożsamości, użycie pałek było nieproporcjonalne do sytuacji. Zasądził po 2 tys. euro na rzecz każdego ze skarżących.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24