- Na pewno będę przeciwna referendum - powiedziała w TVN24 Joanna Kluzik-Rostkowska z PO. Posłanka uznała bowiem, że pytanie proponowane przez związkowców z "Solidarności" jest "fałszywie postawione" i pytając o wydłużenie wieku emerytalnego, powinno się też dodać, że alternatywą jest drastyczne podniesienie podatków w przyszłości. - Są sprawy w Polsce, o których obywatele muszą decydować. Dla mnie skandaliczne jest to, że partia obywatelska, która nawet w nazwie ma "obywatelska" nie chce referendum. (...) Widać zatem ewidentną obłudę i zakłamanie - mówił z kolei były szef SLD Grzegorz Napieralski.
Dziś w Sejmie odbywa się debata i głosowanie nad wnioskiem "Solidarności" ws. referendum dotyczącego reformy emerytalnej. Związkowcy zebrali ponad 1,4 mln podpisów. Jego odrzucenia chce jednak koalicja PO-PSL. Popiera go PiS, SLD i SP. Ruch Palikota ma wstrzymać się od głosu.
Kluzik-Rostkowska: Będę pracować do 67. roku życia
- Debata będzie niełatwa, bo ścierają się racje z emocjami, ale chyba wszyscy politycy widzą, że za kilkanaście lat będzie trudniej utrzymać system emerytalny - stwierdziła Kluzik-Rostkowska. Jej zdaniem referendum nie ma sensu, bo pytanie o zgodę na wydłużenie wieku emerytalnego "jest fałszywie postawione".
- Pytając, czy chcesz wydłużenia wieku emerytalnego, powinno się też zapytać o to, czy zgadzasz się na drastyczne podniesienie podatków w przyszłości, bo bez tego się wtedy nie obędzie - wytłumaczyła i dodała: - Naszym głównym celem jest to, żebyśmy - jako Polacy - pracowali dłużej. Ja jestem osobą, która będzie chciała pracować do 67. roku życia. Na pewno będę przeciwna referendum.
SLD: Reforma niebezpieczna dla kobiet
Wcześniej, Grzegorz Napieralski, komentując emerytalną propozycję rządu powiedział, że jest to "quasi reforma". - Bardzo niebezpieczna szczególnie dla kobiet. My mamy dobrą propozycję jako SLD - nasza ustawa jest napisana wraz ze związkami zawodowymi. Nasza propozycja mówi jasno - kobieta pracuje 35 lat, mężczyzna 40 i ma prawo dalej pracować lub przejść na emeryturę i ma prawo do godziwej emerytury. Tutaj mówimy tylko o podniesieniu wieku emerytalnego, nie mówimy o rynku pracy i umowach śmieciowych, kontraktach i ochronie dla rodziny - ocenił poseł Sojuszu.
PSL: PiS jest frywolny
Janusz Piechociński z PSL rządowej reformy bronił. - Prawo i Sprawiedliwość zgodnie z jego oczekiwaniami "frywolnie założyło, że jest alternatywa dla podnoszenia wieku emerytalnego, w postaci nie podnoszenia go - a to nieprawda mówił.
Jednocześnie Piechociński dodał, że porozumienie PO i PSL w sprawie emerytur musi uzyskać realny kształt i dopiero wtedy będzie można o nim rozmawiać. - Poczekajmy aż będzie projekt rządowy z uzasadnieniem, bo trzeba to porozumienie najpierw przełożyć na rozsądne rozwiązanie. Na pewno w trakcie jego tworzenia pojawią się znowu postulaty dotyczące opieki państwa nad rodziną - uznał.
RP: Szanujemy ludzi
Podczas dzisiejszego głosowania ws. referendum Ruch Palikota zamierza wstrzymać się od głosu. Powody takiej decyzji tłumaczył w TVN24 poseł Ruchu Artur Dębski. - Wstrzymanie się od głosu jest jedyną sensowną decyzją według klubu. Wstrzymując się szanujemy te podpisy i tych ludzi, którzy je zbierali. Jeśli chodzi o samo pytanie zawarte w referendum, to zdziwiłbym się jeśli ktokolwiek odpowiedziałby, że jest przeciw (pozostawieniu wieku emerytalnego na niższym poziomie - red.). Pytanie powinny być sformułowane tak, żeby dać odpowiadającemu możliwość wyboru - powiedział.
I zadeklarował: - Ja chciałbym pracować jak najdłużej.
SP: Tchórzliwa PO
- Nie wolno narodu oszukiwać. Jeżeli Donald Tusk i ta cała ekipa, ale również Waldemar Pawlak nawet nie zająknęli się przed wyborami, że zamierzają dokonać tak głębokiej reformy dotyczącej naszej przyszłości, to uczciwie jest na ten moment odwołać się do woli narodu i nie bać się głosu narodu w tej sprawie – oświadczyła Beata Kempa z Solidarnej Polski.
Nie wolno narodu oszukiwać. Jeżeli Donald Tusk (...), ale również Waldemar Pawlak nawet nie zająknęli się przed wyborami, że zamierzają dokonać tak głębokiej reformy dotyczącej naszej przyszłości, to uczciwie jest na ten moment odwołać się do woli narodu i nie bać się głosu narodu w tej sprawie Beata Kempa
Na uwagę, że sprzeciw wobec organizacji referendum jest spowodowany kłopotem ze sformułowaniem pytania, posłanka SP stwierdziła, że akurat to nie jest problemem. - Rozmawiam z ludźmi Solidarności. Oni są elastyczni. Jest komisja ustawodawcza i całe to referendum będzie poddane stosownej procedurze. Sęk w tym, czy tchórzliwa Platforma Obywatelska będzie chciała się odwołać do woli narodu – powiedziała Kempa.
Rządowy kompromis
Emerytalne propozycje rządu zakładają, że popracujemy do 67. roku życia, ale wcześniej - po 62 latach dla kobiet i 65 dla mężczyzn - będziemy mogli przejść na tzw. emeryturę częściową. Wyniesie ona 50 proc. normalnej emerytury, a warunkiem jej dostania będzie odpowiednio 35 i 40 lat stażu pracy. Świadczenie takie będzie można łączyć z pracą. Emerytury częściowe będą wypłacane z kapitału zgromadzonego przez emeryta, a zatem ich pobieranie obniży wysokość pełnego świadczenia po 67. roku życia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24