Eskalację sporu kompetencyjnego między prezydentem i premierem wieszczy "Dziennik". Powodem miałaby być ustawa, która nakazuje głowie państwa podporządkowanie się w sprawach unijnych stanowisku rządu. Gazeta dotarła do projektu ustawy autorstwa PO.
Zgodnie z projektem, który już we wtorek marszałek Sejmu ma przekazać posłom, rząd będzie miał wyłączne prawo decyzji, kto i na jakich warunkach ma reprezentować Polskę wobec Unii Europejskiej. To pokłosie słynnych awantur o samolot, krzesło, czy ostatni konflikt o spotkanie z Barackiem Obamą na szczycie UE-USA.
Nie czekając na odpowiedź TK
Jak pisze "Dziennik", Platformie zależy na jak najszybszym przyjęciu tej ustawy. Zmusi to najprawdopodobniej Lecha Kaczyńskiego albo do weta, albo do Zaskarżenia regulacji do Trybunału Konstytucyjnego. I o to chodzi PO. Bo ustawą Trybunał będzie musiał się zająć i punkt po punkcie rozstrzygnąć spór kompetencyjny. A postępowanie w podobnej sprawie toczy się przez Trybunałem - jak pisze gazeta - dość niemrawo. Sędziowie zajmują się pytaniem premiera, kto ma prawo ustalać delegacje na unijne szczyty. "Po pierwszej rozprawie orzeczenie nie zapadło, liderzy PO zaniepokoili się, że Trybunał może w tej sprawie nie zająć jasnego stanowiska" - czytamy. Stąd projekt ustawy.
Instrukcje - słowo klucz
Co przewiduje projekt? Rząd będzie przyjmował oficjalny dokument - "stanowisko ws. polityki europejskiej zwane "instrukcjami". Nie będzie to jednak, jak dotychczas stanowisko rządu, ale Polski. Co więcej to rząd zdecyduje, kogo upoważni do jego reprezentowania na unijnym forum. Ta osoba będzie związana instrukcjami. I tak, jeśli prezydent pojedzie na szczyt i nie zastosuje się do instrukcji to - zdaniem Bronisława Komorowskiego - złamie prawo. A jeśli pojedzie bez zgody rządu, to według prawa nie on będzie reprezentował Polskę, a premier.
"To oczywista próba ograniczenia kompetencji prezydenta"
PO liczy na wsparcie lewicy. Dzięki jej głosom, prezydent nie będzie w stanie skutecznie zawetować ustawy. Wtedy, nie zgadzając się z jej zapisami, musiałby ją skierować do TK. Lewica nie mówi nie. A co na to współpracownicy prezydenta?
- Twierdzenie, że kwestie europejskie nie dotyczą kompetencji prezydenta w dziedzinie bezpieczeństwa i suwerenności państwa, to nieprawda. Gdyby ustawa miała być procedowana, to będzie oczywista próba ograniczenia kompetencji prezydenta - mówi prezydencki minister Andrzej Duda.
Źródło zdjęcia głównego: PAP