- Bronimy swoich miejsc pracy - krzyczeli eksmitowani z KDT stołeczni kupcy. Jednak minister Julia Pitera jest innego zdania. - W tej sprawie jest drugie dno. Oni walczą o bardzo drogą nieruchomość w centrum stolicy. Miejsca pracy są na szarym końcu tej walki - powiedziała w programie "24 Godziny". - Tam bito i gazowano ludzi - odpowiedział jej Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości.
- To nie jest protest w obronie miejsc pracy - zaczęła mocno Pitera. - Skończmy wreszcie z tę martyrologią - ciągnęła dalej. Jej zdaniem wtorkowe starcie kupców z Kupieckich Domów Towarowych z firmą to "brutalna walka o bardzo drogą nieruchomość w centrum Warszawy". - Gdyby oni walczyli o miejsca pracy, to skorzystaliby z licznych propozycji zmiany lokalizacji miejsca handlu - mówiła minister mocno wzburzona.
Obrona przez atak
Przy okazji zarzuciła także posłance PiS Annie Sikorze, że ta w swoim oświadczeniu majątkowym nie napisała, że do października 2007 była członkiem zarządu spółki KDT. - Przez 10 miesięcy tamtego roku zarobiła blisko 130 tys. zł z tego tytułu - powiedziała Pitera. I dodał, że Sikora niepotrzebnie zabiera głos w sprawie KDT. - Wolałabym, żeby jednak nie angażowała się w tą sprawę, bo kupcy, którzy mieli udziały w tej spółce zgłaszali wobec nie bardzo poważne zastrzeżenia - insynuowała posłanka PO. Jednak zarzuty Pitery nie są prawdziwe. W oświadczeniu Sikory figurują dochody z tytułu zasiadania w zarządzie spółki.
Cieszę się, że nikt nie zginął
Adwersarz Julii Pitery w programie, rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak zapowiedział, że poprosi posłankę Sikorę o wyjaśnienie zarzutów stawianych przez minister ds. walki z korupcją.
Jest drugie dno tej historii. Zakończmy tę martyrologię. To walka o bardzo drogą nieruchomość w centrum stolicy Julia Pitera
On jednak uderzył w inne tony. - Tam gazowano i bito ludzi, a pani prezydent (Hanna Gronkiewicz-Waltz -red.) wyszła na konferencję prasową i powiedziała, że jest z tego zadowolona - powiedział o starciach kupców na placu Defilad. - To wstyd, że Ratusz dopuścił do takich scen. Je się cieszę, że nie doszło do ofiar śmiertelnych. To było tak nakręcone, że mogło do do takich scen dojść - mówił.
Tam gazowano i bito ludzi, a pani prezydent (Hanna Gronkiewicz-Waltz -red.) wyszła na konferencję prasową i powiedziała, że jest z tego zadowolona mb
"Tam byli dziwni ludzie"
Błaszczak swoje zarzuty skierował również w stronę policji. - Dlaczego oni zareagowali tak późno? Ja byłem pod KDT i poszedłem do komendanta policji żeby policja zaangażowała się. Usłyszałem, że sytuacja jest pod kontrolą i, że zareaguje jak będzie potrzeba. I zareagowała. Z opóźnieniem - powiedział Błaszczak.
Gmina od pilnowania porządku
Prawo trzeba przestrzegać profesjonalnie i na najwyższym poziomie. Ale prawo mówi również, że gmina ma zapewnić porządek i bezpieczeństwo publiczne Władysław Stasiak
Policję i Ratusz krytykował także prezydencki minister Władysław Stasiak. - Nie było właściwego rozpoznania - powiedział. Przyznał także, że ze strony kupców doszło do przekroczenia litery prawa. - Nigdy nie wolno usprawiedliwiać łamania prawa, to ma być jasne. Ale powinny być przygotowane skoordynowane działania. Prawo trzeba przestrzegać profesjonalnie i na najwyższym poziomie. Ale prawo mówi również, że gmina ma zapewnić porządek i bezpieczeństwo publiczne. Z tego punktu widzenia sądzę, że doszło do pewnej nonszalancji ze strony władz przygotowywaniu tych akcji. Powinno się przygotować na wszystkie okoliczności - stwierdził minister.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24