Wściekłe ataki opozycji i mediów, ukrywanie sukcesów rządu oraz odrodzenie się "niesprzyjającego elektoratu" w wielkich miastach - to według polityków PiS główne przyczyny porażki w wyborach.
Przewodniczący klubu parlamentarnego PiS uważa, że wyniki wyborów ocenić należy jako "średni sukces", bo z jednej strony partia zyskała wyborców w ciągu ostatnich dwóch lat, ale z drugiej przestała być pierwszą siłą polityczną w kraju.
- Premier Kaczyński ruszył Polskę i to jest fakt. Ruszył ją, a później spotkał się z wielką nienawiścią ze strony frontu politycznego wspartego przez niektóre media. Bo to co działo się w ostatnich dniach, to nie tylko bezpardonowe ataki na PiS, ale także, a może przede wszystkim, na samego premiera - zaznaczył Kuchciński.
Nieoficjalnie politycy Prawa i Sprawiedliwości przyznają jednak, że na gorszy wynik wpływ miały też porażka koalicji z Samoobroną i LPR, słaby wizerunek polityki zagranicznej i zdecydowana wygrana Donalda Tuska w debacie z Jarosławem Kaczyńskim.
Politycy PiS uczestniczący w wieczorze wyborczym Prawa i Sprawiedliwości w hotelu Hyatt podkreślali w rozmowach z dziennikarzami, że wynik ich partii to mimo wszystko sukces, bo jest lepszy, niż ten sprzed dwóch lat. - I to pomimo faktu, że mamy za sobą dwa lata naprawdę ciężkich rządów i trudną koalicję - zwracał uwagę sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Adam Lipiński.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, pytany kto jest winny porażki PiS w wyborach powiedział, że błędy łatwo jest krytykować. - Kiedyś byłem szefem sztabu, dziś byłem ministrem sprawiedliwości, z całą pewnością zabrakło czasu na pokazanie pozytywnych stron naszych rządów. Przyjdzie jeszcze czas na analizę - uważa.
Bez PO-PiS-u
Prawo i Sprawiedliwość wyklucza koalicję z Platformą. - Przede wszystkim PO nie będzie chciała koalicji z PiS, kiedy może rządzić sama, lub z PSL - uważa Adam Lipiński.
Według polityków jeszcze rządzącej partii, rząd PO będzie gorszy od rządu PiS, będzie popełniać błędy i może nie poradzić sobie z napięciami społecznymi. Zdaniem Lipińskiego, beneficjentem tych błędów będzie PiS, które za cztery lub nawet dwa lata wróci do władzy.
- PiS jest trwałym elementem sceny politycznej, to nie jest tragedia, jeżeli jednak formacja na kilka lat oddaje władzę i jednocześnie zachowuje wszystkie przymioty silnego podmiotu politycznego - ocenił Lipiński.
Pożegnanie z rządem
Ministrowie zapewniają, że nie będą tęsknić za stanowiskami. Anna Fotyga zapewniła, że "broń Boże" nie będzie jej brak ministerialnego fotela. Również Ziobro zapewniał, że "nigdy mu stanowisk nie brakuje", bo "do głosu społeczeństwa podchodzi z pokorą".
Szefowa MSZ, o której mówi się, że przejdzie teraz do Kancelarii Prezydenta, zapowiedziała też, że rząd podaje się do dymisji 5 listopada, czyli w dniu pierwszego posiedzenia nowego Sejmu.
Fotyga podkreśliła, że była pod wielkim wrażeniem przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, wygłoszonego tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów.
- To wybitny polityk na polskiej scenie politycznej, z ogromną charyzmą. Chcecie państwo wiedzieć, czy czułam żal? Tak, czułam żal słuchając premiera, bo jest to jakaś niesprawiedliwość losu, że polityk tej miary nie ma szansy dokończyć swojego dzieła w tym momencie. Ale ja jestem optymistką, myślę, że je dokończy, bo taki jest interes Polski i taka jest racja stanu - oświadczyła szefowa MSZ.
Zdaniem Fotygi nie ma szans, aby PO dokonała nagłej zmiany w polityce zagranicznej. W jej opinii, PO będzie miała problem z tym, jak ostro krytykowała polską politykę zagraniczną przez ostatnie dwa lata.
- To jest problem, czasami warto jest okiełznać temperament polityczny, zwłaszcza w polityce zagranicznej - podkreśliła szefowa dyplomacji.
Źródło: PAP