Petycja o odwołanie ministra Przemysława Czarnka. Podpisało się pod nią prawie 90 tysięcy osób w ramach akcji "Stop deMENtażowi edukacji". Petycja trafiła już do kancelarii premiera, ale to nie jedyny problem ministra edukacji. Musi zmierzyć się też z naganą, jaką dostał od komisji etyki poselskiej za swoje obraźliwe słowa wobec osób LGBT.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek otrzymał surową lekcję od sejmowych koleżanek i kolegów. - Pan poseł Czarnek zachował się niegodnie i niezgodnie z zasadami etyki poselskiej i dostał najwyższą z możliwych kar jaka jest nagana - poinformowała przewodnicząca komisji etyki poselskiej Monika Falej z Lewicy.
Chodzi o wypowiedź Przemysława Czarnka w telewizji państwowej, w czerwcu, która odbiła się szerokim echem. - Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym - mówił wówczas Czarnek.
"Jestem przekonany, że Prezydium Sejmu inaczej oceni tę oczywistą dla większości Polaków sprawę"
Decyzja komisji etyki dyskusji o naganie jednak nie kończy, minister planuje odwołanie. "Nagana? Dla mnie ludzie ze zdjęcia z LA, chodzący nago w centrum miasta, nie są normalni. Jeśli są normalni dla członków Komisji Etyki, to jest ich problem, a nie mój. Jestem przekonany, że Prezydium Sejmu inaczej oceni tę oczywistą dla większości Polaków sprawę" - napisał na Twitterze Przemysław Czarnek.
W prezydium większość ma Prawo i Sprawiedliwość. - To było zwyczajne potknięcie językowe. Pamiętam późniejsze wypowiedzi na ten temat pana ministra Czarnka, w których on wyraźnie odróżniał ideologię od ludzi - podkreśla były minister edukacji i nauki Michał Seweryński z Prawa i Sprawiedliwości.
Inną ocenę zachowania obecnego ministra przedstawia część środowiska naukowego, która w ramach akcji "Stop deMENtażowi edukacji" złożyła do kancelarii premiera petycję w sprawie jego odwołania. Podpisało się pod nią prawie 90 tysięcy osób.
"Oczekujemy, iż jak najszybciej zostaną podjęte działania rządu, skutkujące odwołaniem obecnego Ministra Edukacji"
"Jeszcze przed zaprzysiężeniem kandydatura dr. hab. Przemysława Czarnka budziła sprzeciw dużej części środowiska naukowego, ponieważ polityk ten wsławił się licznymi wypowiedziami o charakterze szowinistycznym, mizoginistycznym oraz nienawistnym wobec osób nieheteronormatywnych" - napisali w komunikacie inicjatorzy akcji. "Oczekujemy, iż jak najszybciej zostaną podjęte działania rządu, skutkujące odwołaniem obecnego Ministra Edukacji. Środowisko naukowe jest zdeterminowane, by osiągnąć zamierzony cel" - można przeczytać w komunikacie prasowym dotyczącym petycji o odwołanie ministra.
- Iskrą były wypowiedzi pana ministra Czarnka dotyczące protestów kobiet, ale w kontekście akademickim, czyli uczelni, które dały wolne studentom i wykładowcom, żeby mogli uczestniczyć w strajku. To jest forma jakiegoś finansowego szantażu - tłumaczy autor petycji doktor Paweł Dybała z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"W naszym rozumieniu osoba stojąca na czele Ministerstwa Edukacji nie tylko łamie tym zachowaniem zasadę równości obywatelskiej, naruszając godność dużej liczby mieszkańców Polski, ale także zagraża etosowi akademickiemu, suwerenności uczelni i działa w sprzeczności z misją edukacyjną resortu, którym zarządza" - napisali przedstawiciele inicjatywy.
We wtorek przekazali dokument do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
"Ten, kto myśli tak jak minister Czarnek, ma prawo do wyrażania swoich poglądów"
Za zachęcanie do uczestnictwa w protestach albo też dawanie możliwości do uczestnictwa minister zapowiadał, że będzie blokować granty uczelniom. Na - jak mówi minister - przechył lewicowy polskich uczelni już znalazł sposób, o którym mówił na zjeździe klubów "Gazety Polskiej". - Pakiet, który będzie zwalniał nauczycieli akademickich o poglądach konserwatywnych, chrześcijańskich, narodowych z odpowiedzialności dyscyplinarnej - mówił Czarnek.
- Ten, kto myśli tak jak minister Czarnek, ma prawo do wyrażania swoich poglądów, a ten, kto myśli inaczej, już tego prawa nie ma - komentuje była minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas z Koalicji Obywatelskiej. Michał Wypij z Porozumienia apeluje z kolei do ludzi nauki, by w dobie pandemii "emocje deeskalować i nie wzywać, by wychodzili w całej swojej zbiorowości". Jednocześnie podkreśla, że powinno odchodzić się od "prób nacisku" w formie karania finansowego uczelni.
Dawid Rydzek, asty//now
Źródło: TVN24