W sobotę weszła w życie nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych, która zwiększa uprawnienia ministra sprawiedliwości przy powoływaniu i odwoływaniu prezesów sądów. Komisja Europejska wszczęła już postępowanie wobec Polski o naruszenie przez nowelę unijnych przepisów.
Według PiS to kolejny krok w reformie wymiaru sprawiedliwości, służący między innymi obiektywizacji rozpatrywania spraw w sądach. Zdaniem opozycji - która wnosiła o odrzucenie projektu - "wywraca konstytucyjny porządek, oparty na klasycznym trójpodziale władzy", bo daje za duże uprawnienia ministrowi sprawiedliwości.
Projekt nowelizacji posłowie PiS złożyli w kwietniu. Pierwsze czytanie odbyło się 25 maja, a drugie - 8 czerwca. Oba miały burzliwy przebieg, podobnie jak prace w komisji. Głosowania dwukrotnie zdejmowano z porządku obrad. Ostatecznie Sejm uchwalił nowelizację 12 lipca. Zagłosowało za nią 229 posłów, 3 było przeciw. Opozycja, mimo obecności na sali plenarnej, nie głosowała. 15 lipca Senat przyjął regulację bez poprawek.
Krytyka z Komisji Europejskiej
Prezydent podpisał nowelę 24 lipca. Równocześnie zawetował dwa inne akty dotyczące sądownictwa - ustawę o Sądzie Najwyższym oraz nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zapowiedział, że w ciągu dwóch miesięcy zostaną przygotowane prezydenckie projekty ustaw o SN i KRS.
Przyjęta nowelizacja spowodowała stanowczą reakcję Komisji Europejskiej. - Podpisanie ustawy o sądach powszechnych uzasadnia uruchomienie procedury o naruszenie unijnych przepisów - oświadczył 26 lipca wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. KE wezwała Polskę do "usunięcia uchybienia". Polska ma miesiąc na odpowiedź.
Główne zastrzeżenie Komisji Europejskiej dotyczy dyskryminacji ze względu na płeć. Nowela wprowadza odmienny wiek wcześniejszego przejścia na sędziowską emeryturę dla kobiet (60 lat) i mężczyzn (65 lat). Komisja ma też zastrzeżenia wobec uprawnienia ministra sprawiedliwości do odwoływania i powoływania prezesów sądów oraz przyznanego mu prawa do przedłużania służby sędziom, którzy osiągnęli wiek emerytalny. Podważy to niezależność polskich sądów - argumentuje KE.
Sprawy wymiaru sprawiedliwości mieszczą się w zakresie wewnętrznych uprawnień państwa - komentował stanowisko Komisji Europejskiej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - W tym zakresie będziemy z naszej kompetencji, naszego demokratycznego mandatu korzystać, nie ulegając jakiejkolwiek presji, naciskom, pogróżkom, czy groźbom - dodał.
"Możliwość wywierania wpływu na sędziów"
Nowela weszła w życie w sobotę - z jednym wyjątkiem. 1 października 2017 roku wejdą w życie kwestionowane przez KE przepisy stanowiące, że sędzia przechodzi w stan spoczynku z dniem ukończenia 60. roku życia w przypadku kobiety i 65. roku w przypadku mężczyzny, chyba że oświadczy ministrowi wolę dalszego pełnienia służby i przedstawi zaświadczenie, że zdrowie mu na to pozwala. W razie zgody ministra sędzia mógłby pełnić urząd nie dłużej niż do 70. roku życia. Według KE brak określenia ram czasowych na decyzję ministra daje mu "możliwość wywierania wpływu na sędziów przez cały czas pozostały do wygaśnięcia ich mandatu".
Nowelizacja odstępuje od modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra sprawiedliwości po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów. Zakłada też - "dla wzmocnienia nadzoru zewnętrznego sprawowanego przez ministra" - odstąpienie od zasady powoływania prezesów sądów rejonowych przez prezesów sądów apelacyjnych z zastosowaniem procedury opiniowania kandydata. Powołanie będzie leżało w gestii ministra.
"Sympatie koleżeńskie"
Resort uzasadniał, że "środowisko sędziowskie niejednokrotnie kierowało się sympatiami koleżeńskimi w opiniowaniu kandydatów na prezesów i wiceprezesów sądów, a względy merytoryczne i kompetencje nie miały znaczenia".
Według MS, wprowadzane zmiany mają umożliwiać "szybkie działanie i zapobiegać bulwersującym społecznie sytuacjom, gdy prestiżowe funkcje pełnią osoby, które utraciły zaufanie, jak w przypadku afery związanej z podejrzeniem wyłudzenia co najmniej 10 mln zł z Sądu Apelacyjnego w Krakowie".
Dotychczas prezesi sądów apelacyjnych i okręgowych mogli być odwołani przez ministra w przypadku rażącego niewywiązywania się z obowiązków służbowych oraz gdy dalsze pełnienie funkcji nie dawało się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości. Nowela wprowadza możliwość odwołania sędziego również w sytuacji szczególnie niskiej efektywności działań w zakresie pełnionego nadzoru administracyjnego lub organizacji pracy w sądzie, lub sądach niższych.
Przy procedurze odwoływania prezesów opinia Krajowej Rady Sądownictwa byłaby wiążąca, ale pod warunkiem, że zostałaby podjęta większością 2/3 głosów.
Losowe przydzielanie spraw
Przepis przejściowy przewiduje, że prezesi i wiceprezesi sądów "mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy" - bez zachowania wymogów określonych w tych przepisach. Przez wskazane w nowelizacji pół roku będzie istniała też możliwość dokonania przez prezesów "przeglądu stanowisk funkcyjnych" w sądach. Przepis ten pozwoli na wymianę przewodniczących wydziałów.
Zdaniem opozycji doprowadzi to do usunięcia doświadczonych prezesów i spowolnienia prac sądów. - To będzie czystka - oceniali podczas prac legislacyjnych posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. - To, że jest potencjalnie kilkuset prezesów do zmiany, to nie znaczy, że wszyscy będą odwołani - zapewniał wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.
Według noweli sprawy mają być przydzielane sędziom losowo. Jak mówił Piebiak, "obywatel zyskuje gwarancję, że nikt nie wskaże palcem sędziego, który osądzi jego sprawę". - Budujemy barierę - prezesi odpowiadają za administracje, a sędziowie za orzekanie - dodał.
Zmiany zakładają równy przydział spraw sędziom. Nowelizacja - jak podkreślał resort - zapewnia "równe i sprawiedliwe obciążenie pracą sędziów oraz zagwarantowanie bezstronności stronom postępowań". "Specjalny elektroniczny system wzorowany na niemieckim 'zważy' gatunkowo poszczególne sprawy i doprowadzi do sytuacji, że żaden z sędziów w Polsce nie będzie miał większego zakresu obowiązków niż jego kolega z wydziału czy sądu" - wskazywał resort.
Według znowelizowanej ustawy w razie przydzielenia sprawy wymagającej "nadzwyczajnego nakładu pracy" sędzia-sprawozdawca będzie mógł wystąpić do prezesa sądu o wstrzymaniu mu na określony czas przydziału kolejnych spraw. Od decyzji prezesa przysługiwałoby odwołanie do kolegium sądu aby - jak podkreślało PiS - uniknąć "ewentualnych arbitralnych decyzji".
Zasada niezmienności składu orzekającego
Po wejściu noweli w życie przeniesienie sędziego do innego wydziału ma wymagać jego zgody, poza sytuacjami, gdy następuje ono do wydziału, w którym rozpoznaje się sprawy z tego samego zakresu lub gdy żaden inny sędzia wydziału nie zgodził się na przeniesienie. Wtedy bierze się pod uwagę staż pracy sędziów w wydziale.
Wprowadzono też zasadę niezmienności składu orzekającego. "Raz wylosowany skład sądu nie powinien ulegać zmianie do zakończenia sprawy. Dziś w wielu sądach nowemu sędziemu w wydziale przydziela się sprawy już rozpoczęte przez innych sędziów, ze szkodą dla sprawności postępowania" - podkreślało MS.
Według Piebiaka dzięki noweli "będzie więcej sędziów na linii", bo ograniczone zostaną wizytacje planowe, zlikwidowane oceny okresowe i "zbędna biurokracja sądowa". Wiceminister oceniał, że "obywatele zyskają też to, iż sędzia, który awansuje albo przeniesie się do innej miejscowości, będzie miał obowiązek sprawę dokończyć i nie zostawi sprawy rozgrzebanej".
Zgodnie z nowelą, sędzią sądu apelacyjnego będzie mógł zostać sędzia sądu rejonowego lub prokurator - pod warunkiem 10 lat stażu pracy. Zapis ten krytykowała opozycja.
Nowela wprowadza również jawność oświadczeń majątkowych sędziów za 2016 roku, złożonych do 5 stycznia, które na razie nie podlegały ujawnieniu. Jawne są już oświadczenia złożone po tej dacie. Ponadto rozszerzono zakres oświadczeń majątkowych sędziów. Obowiązkiem złożenia takich oświadczeń objęto także dyrektorów sądów.
Zarzut o podporządkowanie sądów ministrowi
Projekt krytykowała Krajowa Rada Sądownictwa, według której jego podstawowy cel to dalsze znaczące podporządkowanie sądów powszechnych ministrowi, co jest sprzeczne z zasadą trójpodziału władzy. Także według Sądu Najwyższego chodzi o stworzenie "jednowładztwa" ministra w zakresie obsady stanowisk prezesów.
W Polsce funkcjonuje niespełna 400 sądów powszechnych (rejonowych, okręgowych i apelacyjnych).
Zobacz wideo: Walka o sądy [Materiał magazynu "Polska i Świat" z 10 sierpnia 2017r.]
Autor: azb,pk//now,rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: P. Tracz/ KPRM