Chciałbym mieć przy sobie pełnomocnika, który będzie powstrzymywał mnie od gadulstwa - w taki sposób Piotr Ryba - oskarżony w aferze gruntowej - uzasadnił swój wniosek o przełożenie przesłuchania przed komisją ds. nacisków. Sejmowi śledczy przystali na jego prośbę.
Ryba na czwartkowe przesłuchanie przed komisją ds. nacisków przyszedł bez swoich dwóch pełnomocników, którzy - jak wyjaśnił - mieli inne, służbowe obowiązki. - Jest dużo wątków i dużo możliwości narażenia się na zarzut ujawnienia danych objętych śledztwem i klauzulą tajne. Nie jestem w stanie przejść przez to bez wsparcia adwokata - oświadczył Ryba i poprosił o przeniesienie przesłuchania na inny, możliwie bliski termin.
Posłowie - po zasięgnięciu opinii ekspertów komisji - przychylili się do wniosku Ryby. Nie wyznaczyli jednak nowego terminu przesłuchania.
Uchylony wyrok
Komisja już raz - 2 marca - przesłuchiwała Rybę. Jednak odmówił on zeznań na posiedzeniu jawnym, utrzymując, że zbyt obszerne zeznania mogą zaszkodzić jego sytuacji procesowej.
Sejmowi śledczy zdecydowali wtedy o zamknięciu posiedzenia i przesłuchaniu go w trybie niejawnym.
Obaj mężczyźni zostali uznani za winnych płatnej protekcji, czyli powoływania się na wpływy w kierowanym przez Andrzeja Leppera resorcie rolnictwa i obietnicy załatwienia w ministerstwie za 6 mln zł łapówki (zmniejszonej do 2,7 mln zł) odrolnienia 40 ha ziemi na Mazurach.
Oferta łapówki okazała się prowokacją CBA, w wyniku której Ryba i K. zostali zatrzymani i aresztowani.
Pod koniec maja Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił jednak wyroki dla Ryby i Andrzeja K. i zwrócił sprawę sądowi I instancji do ponownego rozpatrzenia.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24