Janusz Kurtyka odrzucił sugestię, jakoby IPN przygotowując publikację nt. współpracy Aleksandra Kwaśniewskiego z SB mścił się na byłym prezydencie za słowa, że IPN to "instytut kłamstwa narodowego". Ale oświadczył jednocześnie, że "były minister komunistycznego rządu nie powinien rzucać wyzwisk pod adresem instytucji wolnego państwa".
Instytut Pamięci Narodowej w ostatnich dniach znalazł się w krzyżowym ogniu krytyki. Ostrych słów nie szczędził nie tylko Kwaśniewski, ale przede wszystkim Lech Wałęsa. Ten ostatni nazwał nawet pracowników IPN "gównażerią". Janusz Kurtyka w "Magazynie 24 godziny" odpowiadał obu byłym prezydentom
Były minister w komunistycznym rządzie nie powinien rzucać wyzwisk pod adresem instytucji wolnego państwa Janusz Kurtyka o ataku Kwaśniewskiego
"Dyskutować wolno"
O Aleksandrze Kwaśniewskim mówił: - Nikt nie kwestionuje tego, że był dwukrotnie prezydentem Polski. Ale jako były minister w komunistycznym rządzie (był członkiem rządu ds. młodzieży w latach 1985-87 - przyp. red.) nie powinien rzucać wyzwisk pod adresem instytucji wolnego państwa - mówił Kurtyka.
Przypomniał też, że fakt rejestracji Kwaśniewskiego przez esbecję jest powszechnie znany, a potwierdził go Sąd Lustracyjny. Ten jednak orzekł, że nie można z tego wnioskować, jakoby Kwaśniewski był agentem Służby Bezpieczeństwa.
- Wyrok sądu nie wyklucza możliwości dalszego badania dokumentów i dyskusji o nich - uważa Janusz Kurtyka.
"Wałęsa da radę Zyzakowi"
Znacznie delikatniej prezes IPN wypowiadał się na temat drugiego z atakujących Instytut byłych prezydentów. - Faktów historycznych nikt nie może zmieniać, Lech Wałęsa był przywódcą Polaków - pojednawczo powiedział Kurtyka.
Powtórzył słowa z listu, który wysłał do byłego lidera "Solidarności". A zrobił to, mimo ostrych słów Wałęsy, który po publikacji kontrowersyjnej książki młodego pracownika IPN Pawła Zyzaka pt. "Lech Wałęsa - idea i historia", nazwał pracowników Instytutu "gównażerią".
Jestem pewny, że skoro tak świetnie radził sobie z agentami SB, to da radę także 24-letniemu kandydatowi do cechu historyków Kurtyka
- Ten list miał obniżyć temperaturę emocjonalną ostatnich dwóch dni. Sięgnęła ona absurdu z powodu zupełnie bezsensownych spraw - stwierdził Kurtyka.
Odniósł się też do samej książki pracownika Instytutu. - W książce pana Pawła Zyzaka rzeczywiście widzę poważne metodologiczne wątpliwości - przekonywał po raz kolejny (już wcześniej publicznie odcinał się od kontrowersyjnej publikacji).
Mimo pojednawczego tonu, Janusz Kurtyka nie darował sobie drobnego przytyku pod adresem Lecha Wałęsy. - Jestem pewny, że skoro tak świetnie radził sobie z agentami SB, to da radę także 24-letniemu kandydatowi do cechu historyków - ironizował prezes IPN.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24