Śmiertelny wypadek w Białymstoku. Podczas nawałnicy 27-letni mężczyzna zginął we własnym garażu, kiedy woda zalała leżący na ziemi przedłużacz.
Do wypadku doszło przy ul. Narewskiej. Najprawdopodobniej do pomieszczenia wdarła się woda, która zalała leżący na podłodze i podłączony do gniazdka przedłużacz. Młodego mężczyznę leżącego w wodzie deszczowej przy garażach znalazła zaniepokojona rodzina. Wcześniej mieszkaniec pobliskiego bloku wyszedł na chwilę, by przestawić auto.
- W momencie burzy, która przechodziła akurat nad Białymstokiem, 27-latek wyszedł ze swojego domu wyprowadzić z garażu samochód. Wcześniej garaże, w których parkował swój samochód, były bardzo często zalewane. Mężczyzna chciał uniknąć tej sytuacji - mówi Kamil Tomaszuk z policji w Białymstoku.
Ponad 200 zgłoszeń
Kiedy przez dłuższy czas nie wracał jeden z członków rodziny wyszedł, by go poszukać. Tuż obok miejsca, w którym znaleziono ofiarę, leżał zerwany kabel elektryczny. Mimo szybkiej akcji reanimacyjnej mężczyzny nie udało się uratować. Dokładne przyczyny wypadku bada policja.
Nawałnica, która przeszła nad Białymstokiem zalała wiele ulic. Białostoccy strażacy otrzymali ponad 200 zgłoszeń. Musieli interweniować głównie w centrum miasta.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24