Krzysztof S. muzyk jazzowy, który przez wiele lat pracował z dziećmi i młodzieżą, usłyszał prokuratorski zarzut seksualnego wykorzystania małoletniego. Poszkodowanych było więcej, ale wcześniejsze śledztwo zostało umorzone, bo w Polsce - w przeciwieństwie do USA czy Wielkiej Brytanii - przestępstwa o charakterze pedofilskim przedawniają się wraz z 30. urodzinami ofiary. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Prokuratura przedstawiła muzykowi Krzysztofowi S. zarzut seksualnego wykorzystania małoletniego. - Zarzut ten dotyczy czynu mającego miejsce w 2017 roku w Puławach podczas organizowanych warsztatów jazzowych dla dzieci. Czyn ten dotyczy jednej osoby pokrzywdzonej, na szkodę której miało dojść do czynu innej czynności seksualnej - powiedziała Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
86-letni Krzysztof S. usłyszał zarzut niedługo po tym, kiedy wcześniejsze śledztwo w jego sprawie zostało umorzone ze względu na przedawnienie. - Ta sprawa wynikła ze sprawy wcześniejszej, która została umorzona. Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadziła wcześniej postępowanie dotyczące popełnienia przestępstw na szkodę dziesięciu pokrzywdzonych - wyjaśniała Aleksandra Skrzyniarz.
Sprawy o seksualne wykorzystywanie przedawnione
Śledztwo dotyczyło lat 90. Chodziło także o seksualne wykorzystywanie nieletnich. - Kobiety zostały przesłuchane przez prokuraturę w obecności biegłych, maglowane na wszystkie kierunki, a podejrzany Krzysztof S. nie został przesłuchany ani razu. Teraz na początku listopada gruchnęła wiadomość, że prokuratura sprawę, mimo tak głębokiego przesłuchania kobiet, umorzyła. To był dla nich osobisty dramat - podkreśla reporterka Iza Michalewicz.
Reportaż o tej sprawie pod tytułem "On miał 61 lat, a my 12. Dziewczyny z zespołu Tęcza po latach przerywają milczenie" został opublikowany w sierpniu 2019 roku w "Dużym Formacie".
W rozmowie z Michalewicz bohaterki oskarżyły Krzysztofa S. o molestowanie. Następnie do autorki reportażu zaczęły zgłaszać się kolejne osoby. - Jedna z bohaterek mi napisała, że przynajmniej tyle udało się osiągnąć, że wszyscy w Polsce wiedzą, kim jest Krzysztof S. - dodaje reporterka.
Krzysztofowi S. grozi od dwóch do 12 lat więzienia
Teraz - w toczącym się postępowaniu - Krzysztofowi S. grozi od dwóch do 12 lat więzienia. Muzyk nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień.
Reporterzy TVN24 z programu "Polska i Świat" próbowali skontaktować się z Krzysztofem S. Bezskutecznie.
- Jest w różnych komisjach i stowarzyszeniach, i fundacjach, i chce być osobą publiczną i od takiej osoby mamy prawo wymagać, żeby ona po prostu powiedziała, jaka jest opinia w tej sprawie i odpowiedziała na zarzuty - mówi dziennikarz Mariusz Zielke.
Reporter z kompozytorem próbuje skontaktować się od kilku lat. Krzysztof S. na zarzuty odpowiada w oświadczeniach. "W związku z pojawiającymi się w mediach nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi moich relacji z uczestniczkami programów telewizyjnych 'Tęczowy Music Box' i 'co jest grane?' oraz podopiecznymi fundacji 'Tęcza', stanowczo zaprzeczam stawianym mi zarzutom" - przekazał w 2019 roku.
Problem przedawnienia przestępstwa seksualnego
W związku z tą sprawą wraca pytanie, czy przestępstwa seksualne popełniane wobec małoletnich powinny ulegać przedawnieniu. - W tej sytuacji dziecko ma bardzo mało czasu, żeby cokolwiek ze swoją sprawą zrobić - przyznaje specjalizujący się w takich sprawach prawnik Artur Nowak. - Stan prawny mówi, że możliwość ścigania swojego oprawcy upływa w wieku 30 lat, natomiast badania amerykańskie pokazują, że ofiary wychodzą z szafy w wieku 40-50 lat, więc tak naprawdę jest już "po zawodach" - dodaje.
- Nam, ofiarom, to się nie przedawni nigdy. My żyjemy z taką traumą do końca życia - zwraca uwagę Agata Baraniecka-Kłos z Fundacji Stop Przedawnieniu.
Zgodnie z obecnymi przepisami jeśli ktoś był molestowany w dzieciństwie, to jego oprawca może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej tylko do trzydziestych urodzin ofiary.
- Pewien czas minie i przestępca jest bezkarny i może śmiać się ofierze w twarz, czyli chroniony jest przestępca, a nie ofiara, która często potrzebuje wielu lat, żeby cokolwiek do niej dotarło, że to, co się stało lata wcześniej, jest przestępstwem - podkreśla Agata Baraniecka-Kłos.
- W prawie brytyjskim tego typu sprawy się nie przedawniają, a w Stanach Zjednoczonych mamy do czynienia z "prawem okna", jeśli chodzi o roszczenia cywilne, bo jeśli ofiara sobie uświadomi swoją krzywdę, ma określony czas na to - wskazuje Artur Nowak.
W Polsce takie rozwiązania oznaczałyby konieczność zmiany Kodeksu karnego.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock