- Był human, była matma jest i język obcy. Cały klucz odpowiedzi, wysyłam w załączeniu - pisze Internauta Zielok z Inowrocławia na platformę Kontakt TVN24. - To nie jest żaden poważny przeciek - uspokaja w TVN24 wiceszef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Mirosław Sawicki. W piątek gimnazjaliści piszą test z języka obcego.
W nocy internauci poinformowali nas o kolejnych "wyciekach". W sieci odnaleziono odpowiedzi do kolejnego testu, które można pobrać z popularnych serwisów z plikami.
Internauta "Zielok" wysłał na Platformę Kontakt TVN24 odnaleziony przez siebie w sieci klucz odpowiedzi wraz z transkrypcjami z angielskich czytanek.
Z kolei Internauta "martinesspl" podał nam odnośniki do forum dyskusyjnego "o2.pl", gdzie dyskusja toczyła się jeszcze w piątek rano. Ostatni wpis osoby o nicku "poooooooo" z linkiem do egzaminu z angielskiego z godziny 7.46 głosi: "EGZAMIN!! SPRAWDZONY!!".
Komisja dementuje
Wiceszef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Mirosław Sawicki powiedział w TVN24 w piątek rano, że to "nie jest żaden poważny przeciek".
Przede wszystkim to jest model odpowiedzi, a nie sam test. On w części zamkniętej jest w ogóle nie do użycia i nie ma nic wspólnego z naszym testem. (...) Aby nie było wycieków, szczelniejsze muszą być same szkoły. Mirosław Sawicki, CKE
- Przede wszystkim to jest model odpowiedzi, a nie sam test. On w części zamkniętej jest w ogóle nie do użycia i nie ma nic wspólnego z naszym testem. Istnieją poza tym różne wersje poszczególnych zadań. Po wtóre zawiera zadania otwarte, których nie ma w naszym teście - podkreślił.
Faktem jest jednak, że podobne "wycieki" dezinformują uczniów. Istnieje bowiem swojego rodzaju moda na polowania na odpowiedzi w internecie przed egzaminami.
I choć są to głównie oszustwa, jak pokazały ostatnie dni, zdarza się, że materiały na forach mogą być prawdziwymi wyciekami egzaminów.
Aresztowani za oszustwa
W czwartek udało się policji namierzyć młodego człowieka, który doprowadził do tego, że część testów gimnazjalnych wyciekła do sieci. 18-latek został zatrzymany i przyznał się do wszystkiego. Jednak jak podkreślił rzecznik prasowy prokuratury Mateusz Martyniuk w jego przypadku nie było podstaw do postawienia zarzutów.
Według dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej prof. Krzysztofa Konarzewskiego, do wycieku testu doprowadziła sama dyrektorka niepublicznego gimnazjum na warszawskim Mokotowie. - Sama otworzyła paczkę z testami i kazała je skserować, prawdopodobnie sprzątaczce - zdradził szef CKE.
Dyrektorka i sprzątaczka mają zostać przesłuchane w piątek.
Precedensowe przecieki
Konarzewski podkreślił w piątek w "Sygnałach Dnia", że przeciek egzaminacyjny był precedensem. - Jesteśmy bardzo tym poruszeni, bo zawiodło ogniwo, na które uczniowie powinni liczyć najbardziej.
Obiecał również, że "nikt pochopnie nie zostanie skrzywdzony". - Będziemy domagać się stuprocentowych dowodów, że ktoś miał test przed egzaminem. To jest jedyna podstawa, żeby unieważnić egzamin - zapewnił.
Pozostaje jednak pytanie - czy da się przeciwdziałać podobnym sytuacjom w przyszłości? - Aby nie było wycieków, szczelniejsze muszą być same szkoły - powiedział Sawicki.
Źródło: Kontakt TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24