- To, że prezydent nie dowiedział się o pożarze, to nie jest wpadka ani błąd. Ma 600 osób na etatach w swojej kancelarii i stamtąd może pozyskiwać informacje - stwierdza w RF FM szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak. Odpiera w ten sposób zarzuty o tym, że rząd nie poinformował głowy państwa o pożarze w Kamieniu Pomorskim.
Nowak podkreślił, że strona rządowa nie ma sobie nic do zarzucenia. - W takich sytuacjach [tragedii - red.] rząd musi reagować zawsze tak samo, czyli błyskawicznie nieść ludziom pomoc. Ani premier, ani rząd, ani minister spraw wewnętrznych i administracji nie mają w głowie - kiedy wiedzą, że jakaś straszliwa tragedia się wydarzyła - by jeszcze upewnić się, czy prezydent o tym wie - stwierdził szef gabinetu politycznego premiera.
Dyskusja o tym, kto powinien był poinformować prezydenta o tragedii w Kamieniu Pomorskim, nie milknie od poniedziałku. Lech Kaczyński, który przybył na miejsce katastrofy kilka godzin po przyjedzie premiera, nie krył oburzenia - i zapowiedział, że tuż po zakończeniu żałoby narodowej zajmie się wyjaśnieniem tej sprawy.
Obecne przepisy nie ma precyzują obowiązku powiadamiania prezydenta o sytuacjach kryzysowych, wyjątkiem są informacje niejawne, które głowa państwa otrzymuje z tzw. rozdzielnika.
"Proszę nas w to nie wciągać"
Ale Sławomir Nowak nie ma wątpliwości, kto powinien informować Lecha Kaczyńskiego. - Pan prezydent ma 600 osób na etatach w swojej kancelarii i może stamtąd pozyskiwać informacje - powiedział polityk PO.
I dodał: - O wszystkich rzeczach, które są związane z zakresem obowiązków i kompetencji głowy państwa, czyli sprawach związanych z bezpieczeństwem państwa, wojskiem, obronnością, gdyby zdarzyły się jakieś niespodziewane sytuacje, wypadki wojskowe, naruszenie strefy powietrznej, morskiej, prezydent jest natychmiast jest informowany.
Jednocześnie Nowak odciął się od sporu wokół braku informacji dla prezydenta ws. tragedii z Kamienia Pomorskiego. - Rząd się zdecydowanie od tego odseparowuje. Proszę nas w to nie wciągać. Nie jesteśmy stroną w sporze. Uważamy za głęboko niestosowne toczenie tego rodzaju sporów w sytuacji, kiedy ludzie cierpią, niektórym przydarzyła się rzecz najgorsza - podkreślił szef gabinetu politycznego premiera.
mac/sk
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: PAP