"Ludzie boją się, często chorują". Protest po materiale "Superwizjera" o chemicznych odpadach

Reporterzy "Superwizjera" TVN wpadli na trop dwóch byłych funkcjonariusz CBA, którzy przeszli na drugą stronę. Zaczęli pracować dla kryminalisty w firmie zajmującej się nielegalną utylizacją toksycznych odpadów. Firma miała je m.in. wyrzucić na terenie nieczynnego kamieniołomu w okolicy Zawiercia. Zdaniem ministerstwa środowiska, proceder nielegalnej utylizacji niebezpiecznych odpadów łamie "wszystkie przepisy z zakresu gospodarki odpadami". - Te odpady powinny być natychmiast stamtąd usunięte - mówiła w rozmowie TVN24 Małgorzata Szymborska z resortu środowiska.

- Te odpady były wywożone w latach 2007-2010, tak więc minął już dość długi okres czasu. Niemniej one cały czas zalegają na terenie tego kamieniołomu. Tych odpadów jest tutaj od kilku do kilkunastu metrów - mówił jeden z mieszkańców Zawiercia. Jak wyliczał, znajdują się tam odpady z oczyszczalni ścieków, osadów stałych, jak i odpadów z byłych zakładów chemicznych. - Tak naprawdę nie wiemy, co nam grozi. Mieszkańcy bardzo się tego boją, ludzie często chorują, nikt nam nie chce pomóc - skarżył się dalej. Inny z mieszkańców Zawiercia podkreśla, że ws. wysypiska nie otrzymali żadnych informacji od służb czy władz. - Po prostu samochody przyjeżdżały i było to wysypywane. Co tam jest, nikt nas nie informował - mówił. - Ja sam odczułem to na własnej skórze, bo w 2008 roku urodziło mi się dziecko z chorobą genetyczną, rdzeniowy zanik mięśni - dodał.

Mieszkańcy są oburzeni, że o sprawie toksycznych odpadach dowiedzieli się z mediów. - Żadnej wiedzy z urzędu miasta, mediów lokalnych, nic nie można było się dowiedzieć - krytykowali. Mieszkańcy oskarżają prezydenta miasta za brak działań. - Umył od tego ręce - dodają. Mieszkańcy Zawiercia apelują o pomoc. - Liczymy, że odpady które zostały, natychmiast znikną - podkreślają.

Autor: nsz/ ola/k / Źródło: tvn24