W "Kropce nad I" dwukrotnie zaręczył Zbigniewa Ziobrę z Patrycją Kotecką, teraz taki pewny nie jest. - Proszę pytać Zbyszka, tak odebrałem jego wypowiedzi. A związek dziennikarza i polityka to żadna afera - mówił w TVN24 Jacek Kurski.
- Chodziło o moim zdaniem zabawny zarzut, że na laptopie Ziobry pracuje Patrycja Kotecka. Powiedziałem, że jeśli ludzie są sobie bliscy, to pożyczają sobie rzeczy osobistego użytku - argumentował w TVN24 Kurski. - Ale przecież wyraźnie pan powiedział, że są zaręczeni - dociskał dziennikarz. - Tak odbierałem publiczne wypowiedzi Zbyszka Ziobry, o to proszę pytać jego - zrobił unik Kurski.
Jak dodał, chodziło mu o "bliskość". - Ludzie sobie bliscy wymieniają się laptopami, tak jak wymieniają się długopisami i gumkami do słoików wekowych - tłumaczył.
Według niego media niepotrzebnie zrobiły aferę ze znalezienia na służbowym laptopie Ziobry materiałów Koteckiej. - Poważne jest to, że próbowano dezawuować Kotecką tylko dlatego, że spotyka się z Ziobrą. Jest wiele relacji polityk-dziennikarz i nikt nie robi z tego afery - uważa polityk PiS. - Dominika Wielowieyska (dziennikarka "Gazety Wyborczej-red.) jest córką polityka UW, Tomasz Machała - synem posłanki PO, Dorota Schnepf-Wysocka - żoną polityka, a mój brat pracuje w "Gazecie WYborczej" - wyliczył.
Pytany o komentarze w mediach, jakoby poprzez ujawnienie domniemanych matrymonialnych planów Ziobry chciał odwrócić uwagę od sporu o przywództwo w Krakowie (CZYTAJ WIĘCEJ), Kurski z wyraźną satysfakcją stwierdził:- Nie nadążam za komentarzami, które budują mój wszechpotężny spin, z wrodzonej skromności nie zaprzeczę.
Jak dodał, Jarosław Kaczyński bynajmniej nie zrugał ostro byłego ministra sprawiedliwości za jego skuteczną akcję sabotującą kandydaturę Zbigniewa Wassermanna na szefa małopolskiego PiS (CZYTAJ WIĘCEJ). Wręcz przeciwnie, według Kurskiego nawet go... pochwalił. - Pochwalił za deklarację doprowadzenia wyborów w Krakowie do szczęśliwego finału i za pełną deklarację lojalności. Której zresztą nie musiał składać. Wszyscy wiemy, że Zbyszek to najbardziej lojalny wobec Jarosław Kaczyńskiego poseł PiS. Tuż obok mnie - dodał skromnie.
Starzy przyjaciele się pośmiali
W rozmowie z "Dziennikeim" polityk PiS z kolei podkreślił, że wypowiedź z "Kropki nad i" nie popsuła jego relacji z Ziobrą. - Nie jest to człowiek, który się złości. Zbyszek ma poczucie humoru i tak odebrał tę sytuację. Jesteśmy starymi politycznymi przyjaciółmi. Pośmialiśmy się. Choć o sprawach prywatnych nie ma zwyczaju mówić, śmiał się, że wreszcie go ożeniłem - powiedział Kurski "Dziennikowi".
Zastrzegł również, że nie jest za odpowiedzialny za medialny wizerunek Ziobry. - Nie jestem spin-doktorem Zbigniewa Ziobry. W kampanii 2005 Zbyszek był szefem sztabu kampanii prezydenckiej, a ja szefem kampanii telewizyjnej. I PiS wygrało podwójnie wybory. Więc spin nie jest nam obcy, choć obu nam to słowo nie kojarzy się najlepiej - powiedział.
Kurski przyznał, że ma nadzieję, że jego wypowiedź ociepli wizerunek Ziobry, uchodzącego za polityka bezdusznego. - Tego rodzaju sytuacje są moją specjalnością, w teologii nazywa się to felix culpa, szczęśliwa wina. Jeśli przyczyniłem się do ocieplenia wizerunku kopanego przez media ministra Ziobro, to się z tego powodu bardzo cieszę. Ale podkreślam raz jeszcze, że informację o narzeczeństwie musicie sprawdzić u samego Ziobry - podsumował polityk.
Źródło: TVN24, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP