Ksiądz Wojciech Lemański nie zamierza opuszczać swojej parafii, choć według dekretu abp. Hosera, w niedzielę o 21 przestał być proboszczem w Jasienicy. - Mam nadzieję, że będę spotykał się z moimi parafianami przez kolejne miesiące. Jeśli jednak ksiądz arcybiskup uzna, że należy mnie wspomóc w pracy duszpasterskiej i będzie to administrator, to jak powiedziałem moim parafianom: plebania jasienicka jest duża i zmieści się jeszcze jeden ksiądz na parafii - powiedział duchowny w "Faktach po Faktach".
- O godz. 21 na Jasnej Górze będzie Apel Jasnogórski, a ja będę zbierał się powoli do snu bo jestem śpiochem i o tej porze już śpię - mówił ks. Wojciech Lemański, pytany w niedzielnych "Faktach po Faktach", czy odda klucze do parafii w Jasienicy w wyznaczonym przez abp. Henryka Hosera terminie.
Minął on w niedzielny wieczór, ale ks. Lemański przekonuje, iż odwołanie od decyzji metropolity, które złożył kilka dni temu, przedłuża jego władzę proboszczowską do chwili uprawomocnienia się biskupiego dekretu.
Co z dekretem?
- Złożyłem rekurs. To pismo zawiesza wykonanie dekretu. Wierzę głęboko, że tak jak powiedziałem parafianom, spotkamy się znowu w przyszłą niedzielę na mszach świętych. Nie ma co robić atmosfery niezwykłych niepotrzebnych emocji, bo to się odbija na ludziach - stwierdził ks. Lemański.
Ksiądz Lemański nie zgadza się z interpretacją księdza Władysława Trojanowskiego. Duchowny powołany do asystowania wykonania polecenia arcybiskupa podkreśla, że najpierw ksiądz musi wypełnić dekret(zakończyć posługę, a później opuścić parafię - red.) , a potem, może się od niego odwołać. - Treść dekretu jest zaklinaniem rzeczywistości. Jeśli składamy rekurs, to zgodnie z kanonem 1353, dekret przestaje istnieć do momentu uprawomocnienia. Mamy prawo postępować tak, jakby tego dekretu nie było - uważa ksiądz Lemański.
Spotkać się z abp. Hoserem
- Od sierpnia 2012 roku czekam na spotkanie z abp. Hoserem, zgłaszałem to przynajmniej trzykrotnie, ale on nie życzy sobie tego spotkania. W jednym z ostatnich listów do mnie abp Hoser napisał, że nie życzy sobie nawet, bym do niego pisał listy – powiedział ks. Wojciech Lemański.
- O umożliwienie spotkania z abp. Hoserem prosiłem też nuncjusza apostolskiego, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi – dodał gość "Faktów po Faktach".
Ks. Lemański odniósł się także do oświadczenia kurii warszawsko-praskiej, w której abp Henryk Hoser odcina się od tego, co o spotkaniu z 2010 roku mówi kontrowersyjny duchowny z Jasienicy. W ocenie Lemańskiego to oświadczenie jest "kuriozalne". Ksiądz stwierdził, że od swojego metropolity zamiast kolejnych oświadczeń oczekuje nadal raczej przeprosin.
Konflikt z przełożonymi
Ksiądz Wojciech Lemański z parafii w Jasienicy pod Tłuszczem został decyzją arcybiskupa warszawsko-praskiego Henryka Hosera z 5 lipca pozbawiony funkcji proboszcza i przeniesiony na emeryturę. Jak głosi dekret, powodem jest "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych".
Ks. Lemański napisał, że źródłem jego konfliktu z abp. Hoserem było spotkanie z 2010 r. Według oświadczenia duchownego w czasie spotkania doszło do sytuacji, którą "można by, czerpiąc z przypadku kardynała O'Briena, określić terminem - głęboko niestosowne zachowanie wobec księdza". Później ksiądz Lemański stwierdził, że podczas rozmowy w 2010 r. abp Hoser sugerował, że ksiądz nie powinien angażować się w dialog chrześcijańsko-żydowski.
Autor: adsz//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24