Od nowego roku obowiązują normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych w szpitalach. Wytyczne niepokoją dyrektorów placówek. Jak tłumaczą, trudno będzie je spełnić, bo pielęgniarek na rynku brakuje. - Szpitale są zmuszone do redukcji liczby łóżek, co oczywiście jest niedobrą sprawą - mówi Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie.
1 stycznia weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące nowych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych. Minimalny wskaźnik zatrudnienia w oddziałach o profilu zachowawczym powinien wynosić 0,6 etatu na łóżko, a dla oddziałów o profilu zabiegowym - 0,7 etatu na łóżko. Oznacza to, że na przykład na 40-łóżkowym oddziale wewnętrznym, będą musiały być utworzone co najmniej 24 etaty pielęgniarskie. W pediatrii normy zatrudnienia pielęgniarek są jeszcze wyższe (0,8 dla oddziałów zachowawczych i 0,9 dla zabiegowych).
Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko zapewniała w grudniu, że z analizy przeprowadzonej przez resort zdrowia wynika, że obecnie zatrudnionych w szpitalach jest wystarczająco dużo pielęgniarek i położnych, by możliwe było osiągnięcie norm zatrudnienia.
"Kuriozalna sytuacja"
Dyrektorzy szpitali zwracają uwagę, że trudno będzie spełnić nowe wymagania, bo pielęgniarek w kraju brakuje.
Na problem zwraca uwagę np. kierownictwo Szpitala Miejskiego w Siemianowicach Śląskich.
- Uważamy ten przepis za absurdalny. W większości w moim szpitalu obłożenie łóżek jest powyżej 60, 70 procent, może z małymi wyjątkami. (...) Przy takim obłożeniu łóżek, przy skali zachorowalności mieszkańców małych gmin jest to dla nas kuriozalna sytuacja - powiedziała prezes Agnieszka Wołowiec. Dodała, że będzie zmuszona powiadomić wojewodę, że zgodnie z nowymi normami "obcina łóżka". - Czy wojewoda będzie z tego powodu zadowolony, tego tak naprawdę nie wiemy. Natomiast jest to sytuacja dla nas bardzo, bardzo niebezpieczna - dodała.
- Prawda jest taka, że tego personelu pielęgniarskiego i pań położnych po prostu brakuje - zaznaczyła.
- Normy zatrudnienia pielęgniarek, które zostały wprowadzone bardzo szybko, oczywiście w pewnych zakresach są właściwe i pożądane, ale wprowadzane w ten sposób - bez możliwości dostosowania się szpitali do tych wymagań - powodują, że szpitale są zmuszone do redukcji liczby łóżek. Oczywiście jest to niedobrą sprawą - mówił Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie.
Połowa pielęgniarek na Podlasiu po 50-tce
Podobny problem jest na Podlasiu. Połowa pielęgniarek pracujących w szpitalach, które podlegają pod podlaski Urząd Marszałkowski, przekroczyła już 50. rok życia, co oznacza o 3,5 procent wyższą niż średnia krajowa.
W kolejnych latach zaczną przechodzić na emerytury i powstanie luka pokoleniowa, bo młodych pielęgniarek jest znacznie mniej. Szpitalom będzie wyjątkowo trudno spełnić normy ministerstwa.
Urszula Arter z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego poinformowała, że dyrektorzy jednostek podległych samorządowi województwa, jednostek ochrony zdrowia, już od kilku miesięcy przygotowywali się do tych zmian w normach zatrudnienia pielęgniarek.
- Część z nich podjęła szereg działań. Informują nas w tej chwili jak te działania zostały przeprowadzone. Pod koniec tego tygodnia będziemy mogli mówić już o konkretnych liczbach etatów pielęgniarskich, których zabraknie w naszych placówkach - powiedziała.
"Liczba niewykorzystanych łóżek generuje dodatkowe koszty"
Przed dyrektorami szpitala stają więc dwa rozwiązania: albo zatrudnią dodatkowe pielęgniarki, albo zlikwidują część łóżek, by dostosować ich liczbę do pielęgniarek już zatrudnionych.
Wiceszefowa Ministerstwa Zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko odnosząc się do doniesień o tym, że niektóre szpitale planują zmniejszyć liczbę łóżek, aby sprostać nowym normom, zwróciła uwagę, że zbyt duża liczba niewykorzystanych łóżek w szpitalach generuje dodatkowe koszty. Poinformowała, że optymalny wskaźnik wykorzystania łóżek wynosi 85 procent w szpitalach dla dorosłych i 80 w szpitalach dla dzieci, tymczasem - jak twierdzi - w Polsce wskaźnik ten wynosi około 68 procent.
Wprowadzenie jasnych norm zatrudnienia to odpowiedź na postulaty samych pielęgniarek, które o nie zabiegały. Dotychczas dyrektorzy szpitali mogli decydować o liczbie zatrudnionego personelu w sposób niemal dowolny. W efekcie zdarzały się sytuacje, kiedy pielęgniarka miała pod opieką nie kilku a nawet kilkudziesięciu pacjentów.
Autor: js/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24